bardzo tloczno sie zrobilo, na wszystkich ulicach i w knajpach jezyk polski, bo dlugi weekend nastapil…
jestem zmeczona, wczoraj mialam pierwsze transfery, dzis pierwsze spotkania informacyjne, wiec padam, padam, i duzo nie napisze, niech bedzie tylko kilka uwag i refleksji z dni minionych ;)
1. mam wrazenie, ze niektorzy piloci i rezydenci po prostu NIENAWIDZA swoich turystow. albo w ogole ludzi? i drugie wrazenie: moze ja jestem jakas idealistka, ale jak dotad wiekszosc spraw problematycznych zalatwialam zawsze grzecznie, kulturalnie, uprzejmie, starajac sie byc zawsze pomocna – i sie udawalo – nawet jesli prywatnie o danym czlowieku nie myslalam najlepiej (bo sa tacy ludzie, ktorzy narzekaja, wybrzydzaja, maja gusta i sposob myslenia, ktory niekoniecznie rozumiem i ktory nie jest mi bliski). dochodze do wniosku, ze w glownej mierze „wymagania” ktore powinien spelniac rezydent to wlasnie te „ludzkie”. informacji o danym kraju, czy o danym hotelu zawsze mozna sie nauczyc – mozna to miec zapisane na kartce i wkuc, mozna miec sciagawke – nikt sie nie obrazi, jesli umiemy z niej korzystac (a nie ja czytac). ale chyba nie da sie nauczyc i wykuc sympatii do ludzi i uprzejmosci… to taka delikatna refleksja kiedy obserwuje czasem innych pilotow, ktorzy mowia o turystach jak o zakale tego swiata, wrecz (niektorzy) dajac im to odczuc.
no ale mowie – moze jestem idealistka… kiedy zaczne myslec o turystach jak o zakale tego swiata, i kiedy bede znudzona kazda nowa przylatujaca grupa, pomysle o zmianie pracy ;)
2. nowa MODA w Alanyi w tym sezonie – cudownie jest to zaobserwowac, zaczelo sie od tego, ze zauwazylam TO u jednego Turka, w kawiarni, potem u nastepnego, w sklepie – pomyslalam: Czyzby nowa moda? – i potem juz poszlo: kolejni, kolejni, kolejni. Od najwiekszego „obdartusa”, do najbardziej wyelegantowanego modnisia – wszyscy w tym sezonie w Alanyi nosza identyfikatory zawieszone na czerwonych smyczach. czy kelner, czy sprzedawca warzyw, czy fotograf – bez roznicy (choc w niektorych przypadkach identyfikator naprawde nie jest potrzebny… ale moze sie myle ;))
Zastanawiam sie czy potem, w ramach rozkwitu sezonu, pojawia sie tez inne kolory smyczy, czy wszystkie beda czerwone. Jest to dosyc ciekawy temat do rozmyslan ;)
3. Dlugim weekendem rozpoczelam sezon 2007 w Turcji. W maju bedzie spokojnie, ale w czerwcu juz tylko gorzej :) To znaczy „gorzej” – kwestia interpretacji.
A propos tematu do rozmyslan, to wybaczcie, ale niniejszym moja lista musi sie skonczyc. Padam na nos. Ide sie przebrac, zrelaksowac (caly wczorajszy dzien spedzilam albo na lotnisku albo jadac lub wracajac z niego, od 9 do 3 w nocy na nogach, dzis wstalam o 8), zjesc cos normalnego (rano przed infami zjadlam batonika, a teraz o 17 simita czyli obwarzanek – i to tyle na dzisiaj…), wieczorem jakis wypad towarzyski a jutro od rana odpoczywam. I nic mi nie przeszkodzi.
Howgh.
2 komentarze
Ja pamietam jak podobna moda zawiatala pare lat temu nad nasze moze. Smycze, smycze wszedzie smycze. I o ile jeszcze tych co na nich klucze lub komory nosili rozumialem, to powalali mnie ci co nosili PUSTE smycze ;-)
tez to pamietam :)
dobrze za mi przypomniales o tych pustych, hahaha :)
Comments are closed.