Wakacje to po turecku tatil i to jest jedyny akcent turecki tej notki :) Jutro rano wybieram się bowiem na tygodniowy wypoczynek do Maroka, czyli kraju, w którym pracowalam juz ubieglej zimy – emocjonujace opisy w archiwum tego bloga… Mimo, ze jak pamietacie, podczas pobytu rok temu denerwowalam sie bardzo z wielu powodow, a szczegolnie jednego: ze Maroko to NIE jest Turcja, to po dlugiej przerwie stwierdzilam, ze jednak wybiore sie drugi raz. Tym bardziej ze mam taka mozliwosc. Zywie nadzieje na zobaczenie czegos wiecej niz poprzednio i przepiekne widoki :)
Pozdrawiam zatem wszystkich czytelnikow, niecierpliwie wyczekujacych notki o Turcji – to JESZCZE nie teraz (ale juz wkrotce, coraz blizej do sezonu). Za to niebawem pojawia sie na pewno wrazenia z Maroka Po Raz Drugi i kilka zdjec.
I juz tak awansem… Zycze udanego Dnia Kobiet wszystkim paniom! Po raz drugi z rzedu spedze go w Afryce, wiec swietujcie w moim imieniu – podwojnie ;)
4 komentarze
Pozdrawiam serdecznie. Kocham Twoje opisy Turcji, a ostatnio zakochuję się w Maroku. 8 marca lecę do Casablanki :))) Buziaki.
Uroczego pobytu :)
I nas w ch___ bez nowych wpisów zostawi! ;P
Oburzające!:)
Ale przywiezie zdjęcia… No niech jej tam będzie. Ów grzech odpuszczam. :P
O hoho, to stąd te opisy na gadu, super. Wczoraj oglądałam film „Babel” fragmentarycznie rzecz dzieje się właśnie w Maroku, ale to chyba już wszyscy o tym wiedzą ;)
Comments are closed.