Witajcie, czytelnicy drodzy moi.
Dzis znow NIE bedzie o Turcji. Jeszcze nie.
Nie bedzie tez o Maroku – chociaz mialo byc.
Bedzie za to o ciezkim zyciu rezydenta, i o ciezkim moim zyciu :)
A tak powaznie, juz spiesze wyjasniac. Po raz kolejny tej „zimy” (jako zime rozumiem tu po turystycznemu sezon zimowy, w odroznieniu od „lata”), praca odleciala mi sprzed nosa. Znow z powodu zdrowia, z czym borykam sie od paru miesiecy. Tym razem – dwa tygodnie po wycieciu migdalkow – doznalam powaznego urazu kolana, obleczono mi cala noge w gips i – jestem uziemiona.
Pech.
Tu warto zaznaczyc, ze rezydent i pilot pracuja sezonowo, i brak pracy przez kilka miesiecy powoduje duze problemy finansowe; nie naleza sie nam zwolnienia lekarskie, nie naleza sie nam urlopy, nie nalezy po prostu nic – nawet na zasilek dla bezrobotnego zalapac sie ciezko (nawet nie wspominam o emeryturze kiedys tam) :) Ten obraz zapewne troche kontrastuje ze stereotypowym wyobrazeniem pracownika branzy turystycznej, ktory przeciez „spi w hotelach”, ma wszystko „za darmo” i „podrozuje po swiecie”. Owszem, tak jest – ale tylko w pracy. Poza nia zycie wyglada duzo bardziej prozaicznie.
Tak to wyglada obecnie w moim przypadku. Pechowo spacerowalam tej zimy od lekarza do lekarza, nie mogac wyjechac na zadne zlecenie; pozostaje mi tylko zywic nadzieje, ze planowo trafie do Turcji i swobodnie bede mogla uzywac mojego kolana.
Bezczynnosc zle wplywa na morale, tworczosc, czy natchnienie. Zamiast pisac teksty o podrozach czy felietoniki o Turcji, przeczesuje internet probujac wymyslic jakis sposob na zarobienie paru groszy „bez wychodzenia z domu”, dokladniej, bez ruszania sie z mojego lozka, na ktorym leze calymi dniami.
Moze Czytelnicy maja cos do zaproponowania (poza klikaniem w bannery i odbieraniu reklamowych maili?) :)
A tymczasem: do przeczytania, do zobaczenia miejmy nadzieje w Turcji, no i, poza tym, milego popoludnia :)
3 komentarze
Oj Skylar, współczuje, pozdrawiam, wracaj szybko do zdrowia (i pisania na blogu:)) trzymaj się!
Ech dziewczyno nie mam niestety pomysłu na zarabianie podczas chorowania. Mam nadzieję, że na nowy sezon turecki będziesz jak nowa:) Dużo zdrowia i proszę pisz jak najwięcej na blogu. Nie musi być o Turcji ani o Maroko.Pisz bo robisz to dobrze i ciekawie.
pozdrawiam
Zawsze można to wykorzystać na… pisanie :)
[czy ja się powtarzam? nieeee, tylko dopinguję.
jestem przekonana, że wiele osób z chęcią przeczytałoby Twoją książkę :)]
Comments are closed.