Król Pomarańczy miał pilną sprawę, bardzo pilną. Kładłam się już do łóżka, wyłączyłam komputer, kiedy na moją komórkę przyszedł sms, żebym, o ile nie śpię, jeszcze zajrzała na internet.
Oczywiście myślałam, że coś ważnego…
A to po prostu Król Pomarańczy, kompletny nowicjusz w branży turystycznej i względny nowicjusz w Alanyi, poplotkował sobie z kolegami w nowej pracy o życiu. A jak o życiu, to i kobietach. Ich kobietach.
No i wyszło szydło z worka.
– Czy ty wiesz – mówił przejęty Król Pomarańczy – że co drugi z nich ma żonę Polkę? Rozumiesz – żonę! No i dzieci, i tak dalej…
– Bardzo słusznie – odpowiedziałam spokojnie – to bardzo dobrze o nich świadczy. Muszą mieć znakomity gust. I ty też! – dodałam zaraz pospiesznie.
Wesołych i spokojnych Świąt Wielkanocnych (po turecku to Paskalya; opis malowania jajek i Lanego Poniedziałku budzi w Turkach nieopanowany śmiech).
A po świętach już pomalutku pakujemy się do Turcji.
ps. Dla rozrywki o tureckiej sztuce dyplomacji i sprycie, ciekawy artykuł