Czuję się strasznie sennie. Wiosennie. Nie pomógł spacer, nie pomogły ożywcze rozmowy w języku tubylczym, nie pomaga kawa i kakaowe wafelki (właśnie sprawdzam). Nie pomógł zakup blezerka w kolorze śliwkowym za 12,99 tl. Ba, nie pomogła nawet turecka depilacja – nadal czuję się jakby nie obudzona i tak też wyglądam.
Prawdopodobnie to wina pogody. Najłatwiej zrzucić na pogodę. Aktualnie panuje takie „czasem słońce, czasem deszcz” w wersji alanijskiej, więc to wysoce prawdopodobne. Barometr na balkonie wskazuje ciśnienie 102,8 hPa – nie za bardzo wiem, co to oznacza, ale przyjmijmy, że jest odpowiedzialne za mój stan.
Próbując się przeciwstawić tej uwodzącej senności przygotowałam sobie pakiet zajęć na wieczór. Po pierwsze: produkcja dżemu truskawkowego (znalazłam na bazarze truskawki za 1 tl/kg). Po drugie: produkcja ogórków kwaszonych (podobno się udają; nawet w Turcji; znalazłam na bazarze koperek i ogórki za 1 tl/kg). Po trzecie: produkcja ciasta marchewkowego (z miąższu który pozostał po wyciśnięciu soku; na bazarze marchewki 1 tl/kg).
Wszystko to planuję zrobić dzisiaj – bo dzisiaj nie ma żadnego „mojego” serialu w TV. Już tłumaczę o co chodzi z serialami, i dlaczego zajmują cały wieczór. Pod ulubiony serial robimy rozkład zajęć i przygotowujemy menu…
Podaję przykład: w piątki nadawany jest jeden z dwóch moich ukochanych seriali: „Hanımın Çiftliği” (drugi to wtorkowy „Bu kalp seni unuttur mu?”). Reklamy trąbią, że zaczyna się o 20.15. Punktualnie o 20.15 siadamy przed telewizorem – ale o tej godzinie pokazywane są skróty poprzedniego odcinka! Skróty trwają prawie godzinę, przerywane dwoma blokami reklamowymi (każdy ok. 5 minut). Kiedy zacznie się już właściwy odcinek, znów pojawiają się reklamy. I znów, i znów. Trwają niekiedy tak długo, że zapominamy w jakim momencie akcji przerwano nam oglądanie. Najciekawsze w tym wszystkim są końcówki: scena pełna napięcia, właśnie dowiadujemy się czegoś kluczowego dla całej intrygi, zbliżenie na twarze bohaterów oddychających ciężko – reklamy. Po 10 minutach reklam i zapowiedzi programów wracamy do serialu – a tam nadal twarze bohaterów oddychających ciężko… po kilkusekundowym ujęciu KOŃCZY SIĘ ODCINEK.
I tak oto nie wiadomo jak i kiedy mamy już godzinę 23.00!
Jak widać życie w zimowej Alanyi wcale nie należy do łatwych. Bez specjalnej przesady trzeba powiedzieć, że to ciągła walka o przetrwanie. Walka tocząca się w brutalnym świecie, gdzie wszystko trwa dziesięć razy wolniej niż zwykle, herbatę robi się pół godziny, nie ma chleba razowego i wiejskiego serka grani. I nigdy nie wiadomo, kiedy będzie ciepła woda w kranie.
Ale wróćmy już do tematu głównego notki, którym była senna autorka bloga.
Senna, pragnąca się obudzić autorka bloga uprzejmie informuje, że to, co dzieje się ostatnio w tureckiej polityce, oznacza historyczne zmiany. Być może niektórym śledzącym polskie media rzuciły się w oczy informacje o zarzutach postawionych przez turecki sąd całej grupie generałów. Mieli oni jakoby przygotować misterny plan mający na celu (po raz kolejny w czasach republiki) doprowadzić do puczu i przejąć władzę z rąk rządzącej partii AKP. Być może też interesujący się Turcją znają hasło Ergenekon – które po pierwsze nawiązuje do mitu tłumaczącego pochodzenie Turków, po drugie oznacza tajną organizację wojskową, która już od dawna knuje plany najpierw kompletnego zdestabilizowania Turcji (współpraca z mediami – sianie paniki przed terroryzmem, morderstwa znanych osób, plan wysadzenia meczetu itp.), a potem przejęcia władzy.
Armia, która stoi „na straży świeckości Turcji” od czasów Ataturka boi się osłabienia swoich wpływów przez obecnie rządzącą partię, którą nazywa się „islamistyczną”. Według mnie jednak to nie jest taki islam, którego trzeba się bać (czy zresztą w ogóle jest sens bać się islamu?) – jak dotąd to, co robią, w większości mi się podoba. Zresztą, nie będę tu się więcej rozpisywać na tematy polityczne – są to bowiem długie i złożone kwestie. Jak widzę po komentarzach bliższych i dalszych znajomych, dla kogoś kto przebywa w Europie wszystko wydaje się zupełnie inne. Partia islamistów równa się terrorystom, a armia to wybawiciel kraju od panowania „chustek”. Co więcej armia równa się demokracji (tutaj autorka bloga spada ze śmiechu z kanapy). Na szczęście, albo niestety – nie wszystko jest takie proste. I nawet samym Turkom ciężko dociec, kto ma rację.
Wiadomo jedno – po raz pierwszy okazało się, że armii nie można ufać bezgranicznie. I to niesłychanie mnie cieszy :)
Pośród kompletnej posuchy można jednak przeczytać w polskiej prasie artykuły, które rzetelnie obrazują sprawę i są dalekie od stereotypu. Dlatego zainteresowanym polecam te dwa:
Ogólnie o tureckiej polityce międzynarodowej
O Erkenekonie i skandalach z generałami
Warto przeczytać. A ja wracam do moich truskawek, ogórków i marchewki, bo nieco się ożywiłam. Obiecuję, że do następnej notki obudzę się już kompletnie.
ps. Ah, zapomniałabym. Ostatni news – Tarkan zażywał kokainę! Właśnie go aresztowano! Zostańcie z nami!
22 komentarze
O! i ciekawe, co Tarkan na to…
a pierwszy numer tureckiego Vogue’a na sennośc? czy nie za bardzo?
http://lula.pl/lula/1,94040,7605806,Powstal_turecki_Vogue.html
już za 2 dni będę w tej „sennej” Alanyi :) yupiiiii :))))) zresztą lubie Alanye zimą, mało turystów, słonko, kawka w Harbour :)pozdrawiam
turecka depilacja rozni sie jakos od innych? :P
milena
do mileny:
jest kompletna i całkowita :) no i pastą cukrową się odbywa. ogólnie: super :)
do anonimowej1:
słyszałam o Vougu ale jeszcze nie widzialam :)
do anonimowej2:
to może wspolna kawka w Harbour? :)
ja pare razy probowalam przygotowac sobie paste cukrowa w domu sama… jakas czarna magia dla mnie do zrobienia :D
milena
Cześć.Od kilku miesięcy czytam Twój bloog i bardzo mi się podoba.Tak trzymaj.Pozdrawiam.
:)ps mnie zelektryzował .. .czekam na dalesze informacje z wypiekami na twarzy…
Zadroszę tanich truskawek, ogórków i ciasta marchewkowego – mnie zawsze wychodzi z zakalcem …
I jeszcze jedno śnieg w Wawie topi się :)))))
Ja uważam, że islamistom nie należy ufać do końca.
Jeszcze nıe spotkalam wsrod moıch znajomych osoby,ktora bylaby zadowolona choc z jedenej incjatywy AKP. Rozkradli najwiecej sposrod ostatnio rzadzacych ekip. Opanowali istanbul 2010, najwiecej pieniedzy poszlo na bezsensowne projekty krewnych i znajomych politykow z AKP. Odbudowauja telarbasi w Istanbule, a mieszkania warte miliony sa JUZ!!! sprzedane za smieszne sumy wiadomo komu itd itp :-) to, ze sa islamistami, to akurat najmniej wazne w tym wszystkich. Poza tym to taki islam na pokaz moim zdaniem. zreszta ja na temat religii sie nie wypowiadam, bo malo wiem i nie znam osob wierzacych tutaj a co dopiero praktykujacych. pozdrawiam
aga
Do Anonimowego:
Ja uważam, że w ogóle politykom nie należy ufać, a tym bardziej do końca :) Sama jestem raczej neutralna politycznie, jeśli podobają mi się jakieś podjęte akcje i działania to nie obchodzi która partia jest ich autorem.
Do Agi:
Jeśli chodzi o religię to znam bardzo dużo osób wierzących i sporo wiem na ten temat. Natomiast nie jestem w stanie ocenić czy to islam na pokaz czy nie. Masz racje że kwestia islamu jest w tym wypadku mało ważna.
Co do samego AKP to jak zwykle punkt widzenia zależy od punktu siedzenia :) Ja nie mieszkam w Istanbule więc zupełnie inne tematy mnie zajmują, a i znajomych mam z różnych opcji politycznych więc tylko podsłuchuję jak się zżymają przed telewizorami czy w dyskusjach i potem przetrawiam to z tureckiego na polski próbując znaleźć złoty środek :) Dla mnie najważniejsze, żeby armia dostała w d*** :)
Tak jak pisałam w notce trudne tematy, nie lubię ich poruszać; lepiej pozostanę przy opisach nudnego życia w Alanyi :)
Warszawa /dzisiaj słoneczna/pozdrawia Alanyę a ja Skylar :)
Dzięki Ci cudowna,dzielna i odważna Kobietko:)))że tam jesteś i przekazujesz nam najświeższe informacje, zdjęcia. Życie jest wtedy ciekawsze i pełne marzeń. Do tego zawsze dokładam widok Alanyi/z 4 kamer + muzyka z tureckiego radia /słucham namiętnie, dobór stacji zależnie od nastroju.
Pozdrawiam Wszystkich piszących komentarze:))) może kiedyś Was zobaczę:)))
Witam Panią szanowną autorkę,
od kilku miesięcy uczę się tureckiego w mieście Poznaniu i tak mnie ostatnio napadło zagadnąć mojego tureckiego nauczyciela o ten blog..hi hi…Jaki ten świat mikroskopijny – on zna Skylar!! Ale słabo ale jego narzeczona lepiej! Ona daje nauki w zastępstwie Pana Turka…Skylar- agenci wywiadu sa wszędzie!
P.S. Dziękuje za rozkosznie wciągającą rozrywkę.Ten blog to takie małe ,,guilty pleasure”. Czekamy na książkę o zwyczajach Pań i Panów Turków…:)
J.K.
Droga J.K.
no świat mały szczególnie ten „turkologiczny” :) To bardzo uprzejmie i serdecznie prosze pozdrowić obojga, darze ich szczegolna sympatia!!! :)
A co z ksiażką, o której pisałaś? Kiedy można będzie poczytać?
Pozdrawiam niezmiennie serdecznie
i odwiedzam Twojego bloga niezmiennie wiernie
zakochana w Turcji
P.S. a depilacja cukrowa – bajer!
he,he,he …
tylko patrzeć jak skylar wypowie szachadę i załozy chustkę….
Do Anonimowego:
już wypowiedziałam i założyłam. Spóźniony refleks :-P
Biedny Tarkan-dał się złapać!
A te truskaweczki mmmmm tylko pozazdrościć.
Dana.
depilacja masą cukrową kusi mnie od dawna ale wciąż nie mogę się zdecydować bo boję się wrastających włosków… hmmm czy depilacja całkowita dotyczy też tureckich mężczyzn…??? ot taka ciekawość ;)))
pozdrawiam
yaaaa
Kochana co jest z Tobą? Nie oglądasz Binbir gece? Wierzyć mi sie nie chce!Szok szok szok!:)) ja dalej jestem w tym nałogu mimo że od rozstania z moją turecką drugą połową minęły już całe 2 lata. Boże jak ja tęsknie za Turcją..
Witam raz jeszcze,
do Hasana i Kasi wybieram się w piątek i na pewno pozdrowię!:) Tureckiego uczyć się zaczęłam, bo mam kontakt z Turkami w pracy ale w księgowości. Coś czuję, że Ciebie trochę tu ,,po-molestuję” na tym forum… Przyjemności życzy J.K
P.S. Ciekawe czy Tarkan teraz też się maluje? hi hi.Pozdrawiam.
ojacie! Tarkan kokainę?
Tarkan i kokaina teraz beda masowe samobojstwa dziewczyny sie potna.
jak mozna badz sie islamskiej parti? Przyklad z Iranu ale to juz dluzsza polemika, mysle ze Turcji nie grozi szariat:)
Comments are closed.