Czasem są w życiu takie momenty, że po prostu pisać bloga się nie da. I w ogóle normalne codzienne życie trzeba odłożyć na bok. Są sprawy najwyższej wagi, które to powodują.
Wybaczcie więc że nie piszę, bo właśnie jestem w takim momencie.
Ale chociaż Wam zapuszczę parę zdjęć. Wczoraj wracając z Polski miałam taką dłuższą przesiadkę w Stambule, której nie mogłam sobie odmówić jako nieuleczalna fanka tego miasta. Sprawdzałam jak się jedzie tunelem pod Bosforem czyli słynnym Marmaray (jedzie się szybko i zupełnie nie jak pod Bosforem – wygląda jak normalne metro). Odwiedziłam turystyczną i historyczną dzielnicę Sultanahmet, pełną turystów i mieszkańców wygrzewających się w słońcu jak koty. A potem przepłynęłam się promem, bo to źródło zawsze tej samej radości. Na koniec Istiklal i Taksim – tradycyjnie zatłoczone i hałaśliwe, ale przynajmniej (w przeciwieństwie do Sultanahmet) nikt nie zaczepia głupimi, prymitywnymi tekstami. Nikt nie zwraca nawet na Was uwagi!
Ach Stambuł, miasto miast. Podtrzymuję tezę, że do tego miasta powinno się cyklicznie przyjeżdżać aby podreperować swoją kreatywność. To miasto pobudza wszystkie zmysły, wymaga pracy mózgu na wysokich obrotach. Męczy, ale nasyca wrażeniami.
Zmęczona (moja podróż trwała w sumie ponad dobę), ale stęskniona wróciłam do malutkiej, cichej Alanyi. Pora rozpocząć sezon.
Dolmusz stambulski to wdzięczny sam w sobie do fotografowania obiekt. Tym bardziej że z innych miast już takie kuriozalne pojazdy znikają, zastąpione przez nowoczesne autobusy…
Rytualne zdjęcie tureckich słodyczy. Baklawa – aż się chce ugryźć ;)
Błękitny Meczet a przed nim słynne ławeczki. Opalanie, gadanie, wszystkie możliwe narodowości, wiek i stroje. No i krążący pomiędzy sprzedawcy wszystkiego oraz poszukiwacze guza zaczepiający Skylar nieświadomi kogo zaczepiają, dziady.
Wygrzewanie się na placu przed Hagią Sofią w otoczeniu przekwitniętych tulipanów smakuje jak nigdzie indziej.
Tarlabaşı, czyli jedna z dzielnic biedoty w centrum starego Stambułu. O zachodzie słońca – malownicza prawda?
Klasyk z Beyoğlu. Zabytkowe tramwaje na ulicy Istiklal, przy Liceum Galatasaray – tylko tam na trasie dwa jadące w przeciwnych kierunkach mogą się minąć.
Pod pomnikiem na Placu Taksim. Czekając na.
Simity i açmy sprzedawane tutaj akurat na przystani promowej w Beşiktaş.
Zdecydowanie hit dnia. Kot uprawiający jogę na motorze przyłapany w dzielnicy Sultanahmet.
4 komentarze
Ech… tesknie za moim Istanbulem… A Tarlabasi, tak jak Balat i Fener, sa bajecznie malownicze i stworzone do fotografowania… Dzieki za relacje.
Trzeba wrócić zatem :) Stambuł wiosną jest wspaniały!
Przepiękne miejsce :) Co prawda nie byłam nigdy w tamtych rejonach, ale mam w planach.
przekonała mnie Panie…jeszcze muszę ja żonę przekonać i lecimy
Comments are closed.