Tur-tur Blog: Polka w Turcji
  • Home
  • TU ZACZNIJ
    • O mnie
    • Współpraca
    • Ja w prasie, radiu i TV
    • Archiwum bloga
  • Turcja
    • Życie w Turcji
    • Praca w Turcji
    • Poradnik turysty
    • Język turecki
    • Od kuchni
    • Goście na blogu
  • Podróże
    • Turcja
    • Australia
    • Europa
    • Maroko
    • Syria
  • Sklep
  • ENGLISH
    • Blog
    • Cooperation
Popularne na blogu
Na co uważać w Turcji – krótki przegląd...
Nowe zasady wjazdu do Turcji od 1 czerwca...
Jak zrozumieć Turka – 10 kulturowych nieporozumień
Co zobaczyć w Alanyi?
4: Turecka lista zakupów
Co zabrać na wakacje do Turcji – jak...
Internet na wakacjach w Turcji – poradnik turysty
1: Komunikacja miejska w Alanyi
Turcja 2019: Jaką walutą płacić w Turcji?
Materiały do nauki języka tureckiego – ściąga
Tur-tur Blog: Polka w Turcji

Największy polski blog o życiu, pracy i podróżach po Turcji. Od 2005 roku!

  • Home
  • TU ZACZNIJ
    • O mnie
    • Współpraca
    • Ja w prasie, radiu i TV
    • Archiwum bloga
  • Turcja
    • Życie w Turcji
    • Praca w Turcji
    • Poradnik turysty
    • Język turecki
    • Od kuchni
    • Goście na blogu
  • Podróże
    • Turcja
    • Australia
    • Europa
    • Maroko
    • Syria
  • Sklep
  • ENGLISH
    • Blog
    • Cooperation
0
Home Fotografia Alanijskie piknikowanie
FotografiaObyczajeŻycie w Turcji

Alanijskie piknikowanie

by Skylar 26 kwietnia 2014
by Skylar 26 kwietnia 2014

Ponieważ jest jeszcze kwiecień i pogoda w Alanyi jest najpiękniejszą pogodą, jaką tylko można sobie wyobrazić (w ciągu dnia ponad 20 stopni i słońce a w nocy z dziesięć mniej), postanowiliśmy zrobić piknik. Ponieważ jest kwiecień i niedziela oznacza nadal niedzielę jeszcze, a nie normalny dzień pracy, postanowiliśmy zrobić piknik tym bardziej.

Oczywiście idea pikniku – takiego rodzinnego, z dzieciakami, przewracającymi się szklankami na kocu, piłką trafiającą kogoś w głowę albo w środek talerza z resztkami jedzenia, watą cukrową itp. – to idea fixe, którą co jakiś czas podejmujemy, a potem nie udaje się tego zrealizować z jakiegoś mało ważnego powodu. Pisałam kiedyś o tym jako o dość tureckiej cesze: zapalanie się do czegoś, robienie planów, wielka ekscytacja – i…. nic! Mija kolejnych parę miesięcy. Tym razem – wiedząc już, czym to grozi – uparłam się na piknik, i dopilnowałam aby starszyzna została poinformowana. Po sześciu latach funkcjonowania w mniej lub bardziej oficjalnych ramach tureckiej rodziny K.P. zrozumiałam bowiem, że jak starszyzna zostaje powiadomiona – to już nie ma odwrotu (za to jak się wszystko zostawia tak zwanym młodym, to potem bywa znowu wielkie nic, bo jednak dzisiaj nie, albo jutro, a w ogóle to jestem zmęczony).

Zrobiliśmy więc piknik rodzinny, i to po alanijsku.
Turcy generalnie bardzo lubią pikniki i można się o tym przekonać praktycznie na każdym kroku. W weekend parki, plaże, parkingi albo ogródki przydomowe pełne są grillujących i biegających członków rodzin. Funkcjonuje toto pod nazwą „mangal” (czyli grill). Od polskiego grilla różni się paroma detalami  – ale najważniejszym jest brak alkoholu. Oczywiście mówię tu o naszej alanijskiej wiosce czy innych małomiasteczkowych okolicach, a nie o stambulskiej czy izmirskiej 'sosyete’ :)

Na piknik wybiera się samochodem – trzeba do niego poupychać dzieci (zazwyczaj duże ich ilości), kobiety, i na samym końcu mężczyzn. W naszym przypadku użyliśmy firmowego minibusa, bo tylko on jest w stanie nas pomieścić. Oprócz tego wałówka oraz sporo mięsa w rozmaitach kształtach, formach i odsłonach przygotowane już troszkę przez starszyznę i/lub geliny (gelin czyli żona syna starszyzny), 

W Alanyi popularne miejsca piknikowe to albo nadmorskie wybrzeże (np. na wschód od Alanyi okolice Mahmutlar; czy zachód z widokiem na Kale – tzw. plaża Ulaş), albo leśne łączki wysoko w górach Taurus.
Leśne łączki są dobre ze względu na dzieci, nasze towarzystwo udało się właśnie tam. Na polankach, czasem totalnie „na dziko” rozkładają się tureckie rodziny, tworząc mini-obóz gotowy wykarmić całkiem sporą gwardię.

Jeśli chodzi o menu, oczywiście głównym bohaterem jest wspomniane mięcho we wszystkich postaciach, ale można posmakować na przykład pieczonego w ogniu bakłażana i papryki (podpieczone, a potem pokrojone na kawałeczki i podawane w formie papki – wspaniałe!), i do tego sałatki ze świeżych warzyw. Porządna turecka rodzina zaopatrzy się także – a jakże – w duże ilości białego chleba, ayran, colę oraz butlę gazową i czajnik na herbatę, bo przecież obiad bez herbaty po nim to nie obiad. Przywiezione są także talerze, szklaneczki, podstawki, tacka – praktycznie nie ma picia czy jedzenia z plastiku!

IMG_0571
Papryka na mangalu.
IMG_0632
Widok ogólny na rejon piknikowy, gdzieś wysoko w górach Taurus.

IMG_0592
Podano do stołu! Poza mięsem, warzywami, sałatkami, zieleniną, znalazło się miejsce także na świeże młode cebulki i – na okrasę – kupione gotowe placki typu pide (przypominające tortillę) – mięso i dodatki można zawinąć do środka.

Po obiedzie, kiedy herbata zostaje wstawiona a naczynia pomyte (mimo braku bieżącej wody) pora jest na tzw. rozrywkę. Popularna jest gra w piłkę – szczególnie „yakan top” znane u nas jako „piłka parzy”, albo dwa ognie. Grają wszyscy – obserwując innych piknikujących widziałam tutaj prawdziwy entuzjazm do zabawy: grają ciotki z nadmiarem kilogramów, w chustach i plączących się długich spódnicach, tatusiowie i wujkowie z brzuszkami, dzieciaki w każdym wieku. Niektórzy, jak to i w Polsce bywa, nie obejdą się bez puszczania z samochodu jakiejś kiepskiej muzyki (koniecznie na cały regulator).

I wtem! Pojawiają się dodatkowe atrakcje:

IMG_0604
Jedną z nich jest Pan-z-Osiołkiem. Za przysłowiowe „co łaska” Pan zrobi przejażdżkę na osiołku dla Waszym pociech. Chociaż, wydawałoby się, Alanya jest przecież miastem o wiejskim rodowodzie, osiołek budzi sensację i poruszenie nawet wśród miejscowych. Część dzieci nawet boi się tegoż stwora!

Niektórzy z kolei wybierają się na spacery:

IMG_0579
A na koniec, jak spod ziemi, wyrasta pan sprzedający cukrową watę, i to już jest absolutnym hitem dnia:

2014-04-13 Piknik rodzinny
Nie wiedzieć kiedy robi się już coraz chłodniej, a w górach czuć to szczególnie dotkliwie. Po wypiciu przepisowych trzech filiżanek herbaty na osobę i wylaniu przez dzieci kolejnych przepisowych dwóch, można jechać. Zbieramy manatki, sprzątamy wszystkie śmieci (żeby nie było!) i ruszamy w drogę powrotną.
Kiedy wyjedziemy już z leśnego gąszczu, wyraźnie widać jak wysoko nad miastem byliśmy:

IMG_0709
I takie oto było nasze alanijskie piknikowanie. Następne – pewnie dopiero jesienią. I dobrze – jeszcze zdążymy się stęsknić :)

0
FacebookTwitterEmail
Skylar

Jestem Poznanianką, z wykształcenia kulturoznawcą. Chciałam mieszkać na Riwierze Francuskiej, zamieszkałam na Riwierze Tureckiej - w Alanyi. Bałam się mikrofonu - zostałam pilotką wycieczek. A blog, który 15 lat temu miał być tylko pamiętnikiem, stał się największą polską stroną o Turcji. Mam dwóch polsko-tureckich synków, bloguję, instagramuję, prowadzę kanał Youtube. Obalam mity o Turcji i ułatwiam wakacje w tym kraju! Zapraszam do lektury i obserwowania!

Przeczytaj także

Na co uważać w Turcji – krótki przegląd...

Jak joga zmieniła moje życie – także w...

Psycholog nad Bosforem – rozmowa z Małgorzatą

Koronawirus w Turcji – jak Turcja chroni się...

Z Londynu do Marmaris – historia Asi i...

Podsumowanie roku 2019 – filmy z Turcji i...

3 komentarze

Aygul 26 kwietnia 2014 - 15:36

Skylar jak tam dojechaliście? Szukam właśnie takiej polanki z jakimś laskiem na piknik! :)

Skylar 26 kwietnia 2014 - 15:54

:) No to polecam Park Orman albo Orman Kent. My byliśmy chyba w tym Orman Kent, a Park Orman jest jeszcze dalej i jest tam ponoć mini zoo i w ogóle jakieś cuda :)
Jedziesz nad Seyir Terasi i cały czas w górę po prostu :)

Michał 26 kwietnia 2014 - 18:29

Już się wpraszam na taki piknik, bo nie ma nic lepszego niż dobre jedzenie na świeżym powietrzu. :)

Comments are closed.

O mnie

Poznańska pyra. Kulturoznawca z wykształcenia. 17 lat temu trafiłam do sezonowej pracy w Alanyi. Spodobało mi się i zostałam pilotką wycieczek i rezydentką. A potem... zamieszkałam na stałe. Z mężem stworzyliśmy najlepsze polskie biuro podróży Alanyaonline.pl Mamy dwóch synów. A ten blog, który w 2005 roku miał być tylko pamiętnikiem, stał się największą polską stroną o Turcji. Zapraszam też na Instagram i Youtube!

Sklep

  • Nieruchomości w Alanyi - wycieczka szyta na miarę 0,00 zł
  • Turcja. Półprzewodnik obyczajowy "Turcja. Półprzewodnik obyczajowy"
    Oceniono 5.00 na 5
    29,99 zł – 39,99 zł
  • Usługa przewodnicka - Stambuł alternatywny
    Oceniono 5.00 na 5
    649,00 zł

Tematy wpisów

Alanya alfabet Antalya Australia blog emigracja facet Turek Hiszpania jedzenie język turecki koronawirus książki kulinaria Malta Maroko muzyka obyczaje orhan podróżowanie pogoda Polska poradnik poradnik turysty porady praca rezydenta praca w Turcji praca w turystyce przepisy sport społeczeństwo Stambuł Stereotypy sława Turcja turystyka vlog wakacje Wschodnia Turcja wspomnienia wydarzenia wywiad wywiady związki święta życie w Turcji

Śledź mnie na FB

Facebook

Znajdziesz mnie też:

Facebook Instagram Linkedin Youtube Email

Kategorie wpisów

Cookies: Ta strona używa ciasteczek. Jeśli pozostaniesz na tej stronie, akceptujesz ich używanie. Polityka ciasteczek

mój Instagram

No any image found. Please check it again or try with another instagram account.
  • Facebook
  • Instagram
  • Linkedin
  • Youtube
  • Email

@2019 - TUR-TUR Agata Bromberek Wszelkie prawa zastrzeżone. Jeśli chcesz wykorzystać teksty lub zdjęcia, nawiązać współpracę, zapraszam do kontaktu. Szablon PenciDesign


Back To Top