Dzisiaj smakowita i ciekawa rozmowa z Emilią Temizkan, prowadzącą od kilku lat bloga kulinarnego Turcja od Kuchni. Znalazłam go, jakże by inaczej, poszukując przepisów na któreś z tureckich dań i prawie automatycznie stałam się regularną czytelniczką, nierzadko czerpiąc z powiększającej się bazy przepisów. Poza potrawami opisanymi w przystępny i zrozumiały sposób u Emilii na blogu można poczytać sporo ciekawostek na temat historii tureckiej i osmańskiej kuchni oraz kulinarnych zwyczajów Turków. Autorka związana jest Turcją już dobrych kilkanaście lat, można się więc od niej wiele nauczyć! /Wszystkie zdjęcia pochodzą od autorki/
Z pochodzenia jesteś polską Tatarką, z wykształcenia arabistką, pasjonujesz się etnologią. Jak trafiłaś do Turcji?
Moja przygoda z Turcją zaczęła się na studiach. Na drugim roku jako drugi język orientalny wybrałam turecki. Jeszcze wtedy nie z miłości do Turcji, a z powodów praktycznych, po prostu podobny jest do tatarskiego. Z czasem zaczęłam interesować się kulturą turecką, muzyką, kuchnią, aż w końcu stwierdziłam że wiedza teoretyczna mi nie wystarcza i wyjechałam do Stambułu na stypendium. Po półtora roku kolejne stypendium – tym razem w Ankarze – i studia się skończyły. Zrozumiałam, że z Turcji nie zrezygnuję, że chcę tu jeszcze trochę pomieszkać, więc dzięki pomocy tureckich znajomych zaproszono mnie na studia doktoranckie do Ankary i mieszkam w Turcji do dziś.
A jak doszło do tego że zamieszkałaś w Izmirze, który na blogu określiłaś najpiękniejszym tureckim miastem?
W Izmirze mieszkam od 7 lat, zamieszkałam tu po ślubie. Jeszcze na studiach zwiedzając Turcję stwierdziłam, że jeśli zamieszkałabym w tym kraju na stałe to tylko i wyłącznie w Izmirze. Gdy poznałam męża opowiedziałam mu o tym, a on postarał się o etat na jednej z izmirskich uczelni i wylądowaliśmy nad Morzem Egejskim. Nie planujemy już przeprowadzki no chyba że na jedną z okolicznych wsi. :)
Czy możesz w paru zdaniach przybliżyć kulturę i zwyczaje polskich Tatarów, którzy przecież są grupą ludów tureckich? Podejrzewam jednak, że nie tylko mi, ale i wielu Polakom szczególnie z dalszych rejonów kraju Tatarzy są stosunkowo nieznani.
Trudno jest opisać kulturę Tatarów polskich zaledwie w kilku zdaniach, ale spróbuję. Od innych Polaków różni nas przede wszystkim religia. Jestesmy muzułmanami, a co się z tym wiąże święta (bajramy) obchodzimy bardzo podobnie jak Turcy. Kuchnia tatarska również jest bardzo podobna do tureckiej. W Polsce mieszkamy od 600 lat, więc w dużej mierze zasymilowalismy się z polskimi Słowianami i na pierwszy rzut oka jedyne co nas odróżnia, to śniada karnacja i ciemne skośne oczy. Na co dzień żyjemy jak większość Polaków, jedynie piatek jest dla nas dniem światecznym, dlatego staramy się w miarę możliwości w ten dzień spotykać z rodzina, przygotowywać tatarskie potrawy. Większość Tatarów mieszka na Podlasiu. Mamy tu swoje dwa zabytkowe meczety, w których odbywaja się modlitwy w piątki i w święta. Zabytkowe meczety w Bohonikach i Kruszynianach latem są otwarte dla zwiedzających więc gdyby ktoś chciał poznać naszą kulturę – zapraszam na Podlasie. Meczet tatarski jest również w Gdańsku, nie jest on jednak zabytkowy, zbudowano go w latach 90.
Na swoim blogu czasami zamieszczasz przepisy kuchni tatarskiej. Jakie są jej charakterystyczne elementy? Czy często w domu gotujesz „po tatarsku”?
Kuchnia tatarska jest bardzo podobna do kuchni tureckiej. Nasze potrawy to przede wszystkim mięso i potrawy mączne typu pierogi czy borek. W domu rodzinnym bardzo często gotujemy po tatarsku. W Turcji nie robię tego za często, gdyż dania są pracochłonne. Ja preferuje kuchnię lekką i przyjemną, czyli na przygotowanie całego obiadu musi mi wystarczyć maksimum godzina ;)
Mieszkasz w Turcji już od wielu lat. Czy dzięki Twojemu pochodzeniu było Ci łatwiej zaadaptować się do tureckiego życia? Jak było ze znajomością języka?
Tak, moje tatarskie pochodzenie zawsze było i jest plusem. Nigdy nie byłam postrzegana jako obca. Gdy poznawałam nowych ludzi nikt nie wierzył, że jestem Polką. Większość stawiała na Japonkę albo właśnie Tatarkę. To dzięki tatarskiemu pochodzeniu dostałam stypendium doktoranckie. Nie musiałam zdawać dodatkowych egzaminów kwalifikujących na te studia. Miejsce na uczelni miałam przydzielone z puli dla stypendystów pochodzenia tureckiego. Język tak jak pisałam wcześniej znałam jeszcze na studiach. W Polsce były to jednak tylko podstawy, więc skończyłam kilka kursów w tureckim TÖMERZE /szkoła j.tureckiego, przyp. Skylar/.
Na swoim blogu wspominasz, że nawet Turczynki pytają Cię o przepisy na niektóre tutejsze dania w Twojej wersji. Zrobiło to na mnie wrażenie ;) Możesz podać przykłady?
Tak, proszą o przepisy, a to dlatego, że ja nie zawsze trzymam się klasycznych przepisów tureckich. Lubię eksperymentować i mieszać. Wczoraj koleżanka poprosiła mnie o przepis na borek, jej mężowi tak posmakował, że kazał wypytać, jak go zrobiłam. A ja po prostu zamiast pietruszki do sera dodałam zioła i szczypior. Moja tegoroczna aszure też zrobiła furorę. Koleżanki twierdziły, że po pierwszej łyżeczce czuć, że robiła ją yabancı, bo miała silnie wyczuwalną owocową nutę. Turczynki boją się eksperymentować. Robią to co znają i nie dodają nic, by danie ulepszyć.
Muszę się z tym zgodzić. Z moich obserwacji wynika, że zmiana czasem tylko jednego składnika jest dla niektórych osób nie do pomyślenia. A jakie są Twoje ulubione potrawy tureckie oraz ulubione kulinarne zwyczaje?
Najbardziej lubię potrawy bezmięsne. Mieszkam w regionie egejskim słynącym z kuchni kreteńskiej opartej na wszelkiego rodzaju warzywach, zieleninie i oliwie z oliwek. Dzięki koleżance Turczynce odkrywam właśnie tę kuchnię i zajadam się polskimi „chwastami”. Jeśli chodzi o kulinarne zwyczaje rodzinnie uwielbiamy śniadania. Tureckie śniadanie w naszym przypadku trwa co najmniej godzinę. Celebrujemy te wspólnie spędzone chwile i delektujemy się tureckimi przysmakami. Takie śniadanie jemy jedynie w weekendy: mąż kupuje świeże białe pieczywo i simity (w Izmirze nazywane gevrek), a w tym czasie ja z córkami nakrywamy do stołu. Sery, oliwki, śniadaniowe sosy, sałatka jajeczna lub jajecznica, ogórki, pomidory, zielenina, kilka rodzajów domowego dżemu, miód i mój chleb na zakwasie. Do tego pyszna turecka herbata w szklaneczce „tulipance”. Pycha!!! Bardzo lubię również przyjmować gości. Turecka gościnność to charakterystyczna cecha narodowa. Gość to najważniejsza osoba, której należy okazać całkowity szacunek bez względu na to kim jest. Nie ważne czy to przyjaciel czy wróg, gdy tylko przekroczy próg tureckiego domu staje się gościem jak to mówią Turcy baş tacım (koroną na mojej głowie). Cały rytuał przyjmowania gości w każdej tureckiej rodzinie wygląda podobnie i większość gestów, zachowań ma swoje znaczenie. Ja również staram sie przestrzegać tureckich zasad przyjmowania gości ponieważ zależy mi na tym by czuli się wyjątkowi.
Wykonanie jakiego tureckiego dania sprawiało Ci największą trudność? I z drugiej strony, jakie są najprostsze?
Najwięcej trudności sprawiają mi potrawy pracochłonne. Lubię proste i szybkie dania, nie lubię siedzieć w kuchni godzinami lepiąc pierogi, które znikną ze stołu w 15 minut. Jak dla mnie strata czasu. Te pracochłonne potrawy robię więc bardzo rzadko, w dużych ilościach i rodzajach i część gotuję, a część zamrażam. Dla mnie gotowanie ma być przyjemnością a nie katorgą. Turecka kuchnia ma to do siebie że każdy znajdzie w niej to co lubi. Na naszym stole królują dania jednogarnkowe warzywno-mięsne, różnego rodzaju pilawy z warzywami i warzywne przystawki. Przygotowanie takiej obiado-kolacji dla 4 osób zajmuje maksimum godzinę. Mogę tu wymienić musakkę (bakłażan z mięsem), mantı (tureckie mini pierożki), kağıt kebabı (czyli “papierowy kebab”), albo mięso z pieca zwane tandır. Z deserów lubię robić domową baklawę.
Czy odwrotnie, udało ci się zaszczepić wśród rodziny i znajomych jakieś zwyczaje czy miłość do dań polskich lub tatarskich?
Nie gotuję za dużo po polsku czy tatarsku. Z kuchni polskiej do naszego domu zawitały jednak chleby na zakwasie i słodkie wypieki: serniki, drożdżówki, ciasta, a z kuchni tatarskiej różnego rodzaju pierogi. Myślę że w naszym przypadku te kuchnie: turecka, tatarska i polska po prostu się uzupełniły. Jeśli cos nie smakuje mi w kuchni tureckiej zamieniam to na wersję polską i odwrotnie. Z moją turecką rodziną widujemy się raz w roku. Wtedy proszą, żebym im coś ugotowała wiem jednak, że typowe polskie potrawy im nie posmakują, dlatego robię różnego rodzaju wytrawne pierogi, uwielbiają je.
Mieszkasz w Izmirze, mieście nad Morzem Egejskim, znanym z europejskiego, zachodniego klimatu. Jakie panują tam zwyczaje kulinarne, jak stołują się Izmirczycy?
Turcy to naród wciąż migrujący, w genach mają zakodowane życie koczownicze, więc w Izmirze nie mieszkaja jedynie rodowici Izmirczycy. Wsród moich znajomych jest wiele osób pochodzących z innych regionów Turcji, a że Turcy uwielbiają potrawy regionalne, moi znajomi gotują “ po swojemu” i wielu z nich nie zna i nie jadło potraw z regionu egejskiego. Ja mam to szczęście, że trafiłam na koleżankę Izmirzankę i od niej nauczyłam się między innymi jak przygotować krewetki, kalmary czy karczochy, pokrzywę czy inną zieleninę w Polsce zaliczaną do chwastów. Znam potrawy, których przeciętny Anatolijczyk prawdopodbnie nigdy nie spróbuje.
Zapytam trochę o warsztat ;) Jak wygląda u Ciebie pisanie bloga? U mnie często inspiracja do następnej notki to przypadek, no ale ja nie piszę o kuchni… Czy jakoś specjalnie przygotowujesz się do opisania nowego dania?
Posty na blogu publikuję najczęściej trzy razy w tygodniu: poniedziałek, środa, piątek. Potrawy jakie się na nim pojawiają po prostu weryfikuje życie. Nie mogę sobie przecież pozwolić na gotowanie dań, których nie zjemy. Na blogu publikuję potrawy, które zasmakowały mi i mojej rodzinie. Nie wstawiam przepisów czegoś co ładnie wygląda, ale źle smakuje. Oczywiście zdarzają mi się takie potrawy, które zjadamy i zapominamy :) Do wpisów o kuchni osmańskiej przygotowuję się dosyć długo. Zbieram materiały, czytam tureckie publikacje i dopiero wtedy piszę post.
Kim są Twoi czytelnicy? Czy są to turyści, którzy zainteresowali się kulinariami po wizycie w Turcji, czy turecka Polonia, a może zupełnie nie związane z Turcją, które szukają po prostu nowych smaków?
Na początku moi Czytelnicy byli ściśle związani z Turcją: osoby tu mieszkające czy zainteresowane Turcją. Teraz wiem, że blog czytają również osoby lubiące zjeść coś innego, orientalnego i wcale nie znające kraju, z którego pochodzą potrawy. Turcją zaczynają się interesować dzięki mojej kuchni, niektórzy nawet wybierają wakacje w Turcji. To niezmiernie miłe i budujące.
Zapytam jeszcze o języki, bo to zawsze mnie interesuje. Jakiego języka używacie w domu, w jakich językach porozumiewają się Twoje dzieci?
Moje córki mówią po polsku i po turecku. Ze mną rozmawiają po polsku, z tatą po turecku. Miedzy sobą komunikują się w obu językach.
Jak byś podsumowała kuchnię turecką i swoją fascynację nią?
Kuchnia turecka to niesamowita mieszanka smaków, każdy region słynie z innych potraw, a ja mam możliwość je poznać, spróbować i przekazać czytelnikom mego bloga. Kuchnia turecka to nie tylko pyszne potrawy – to część wspaniałej kultury tureckiej. To w jaki sposób i kiedy przygotowujemy dane potrawy, jak je podajemy, jemy, wszystko ma swoje znaczenie i związek z kulturą. Poznawanie jej sprawia mi ogromna przyjemność.
Dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sukcesów w prowadzeniu bloga i kulinarnych eksperymentach :)
Jeśli jesteście ciekawi tureckiej kuchni i poszukujecie przepisów, to poza blogiem Emilii warto zaglądać na blog Kuchnia bez granic. Z kolei z tureckich stron bardzo polecam Cafe Fernando z pysznymi, nierzadko urozmaiconymi tureckimi przepisami (blog jest i po turecku, i po angielsku).
2 komentarze
Bardzo ciekawa rozmowa, czytało się z przyjemnością :-)
Dziękuję i cieszę się bardzo ;)
Comments are closed.