/Źródło zdjęcia: www.afad.gov.tr/
Ponieważ ostatnio najbardziej gorącym tematem w Europie i Polsce są uchodźcy, postanowiłam i ja dorzucić swoje trzy grosze w temacie Turcji, tym bardziej że Turcja od początku konfliktu w Syrii pomaga uchodźcom najwięcej. Okazało się, że w tym celu musiałam stworzyć nową blogową kategorię, nigdy dotąd nie poruszałam bowiem takich tematów. Mam nadzieję że zainteresowani to docenią, a nie zainteresowani wybaczą ;)
Oto kilka informacji, które udało mi się wyszperać podczas dwudniowego (nie przesadzam!) dokształcania się w temacie:
W Turcji obecnie znajduje się ok 2 mln uchodźców z Syrii (prawie połowa ogólnej ich liczby, pozostali znajdują się w Egipcie, Iraku, Jordanii i Libanie, 24 tys. w północnej Afryce). Turcja przyjmuje uchodźców od kwietnia 2011 roku, odkąd rząd przyjął tzw. „politykę otwartych drzwi”. Oznacza ona, że uchodźcy otrzymują tymczasowy status ochrony (temporary protection status), mają prawo do opieki zdrowotnej pierwszej potrzeby, dostępu do edukacji, opieki społecznej oraz rynku pracy. Wszyscy uchodźcy podlegają rejestracji. Polityka ta zakłada też, że Syryjczycy nie będą wysyłani ponownie do swojego kraju, jeśli nie będą tego chcieli (zasada non-refoulement). Syryjczycy mają wybór:
– rejestracja jako gość/uchodźca, mieszkanie w obozie,
– otrzymanie czasowego pozwolenia na pobyt (ikamet) – ale wtedy należy mieć paszport i legalnie przejść granicę z Turcją (warto zaznaczyć, że normalnie Syryjczycy mogą przebywać w Turcji do 3 miesięcy bez wizy). Pozwolenie na pobyt możliwe jest we wszystkich województwach Turcji, z wyłączeniem Antalyi i Muğli (ze względu na to, że są to rejony turystyczne). Sama byłam kiedyś w Alanyi świadkiem, składając dokumenty o pozwolenie na pobyt na policji, kiedy policjant tłumaczył to grzecznej i eleganckiej syryjskiej rodzinie z dziećmi.
Początkowo po otwarciu granic dla Syryjczyków w obozach dla uchodźców rozmieszczonych w miastach przy granicy było 8 tys. osób, ale liczba ta gwałtownie rosła znacznie przekraczając szacunki i kalkulacje. Obecnie w południowo-wschodniej Turcji znajduje się 16 miasteczek namiotowych w 10 prowincjach i 1 miasteczko kontenerowe. Wg danych AFAD (rządowa komórka ds. zarządzania kryzysowego) stan liczbowy na 14 września tego roku to 259.187 uchodźców żyjących w obozach. Jednak spora część Syryjczyków – aż 85% – żyje poza obozami, z czego najwięcej w Stambule (ponad 330 tys.), Gaziantep (220 tys.), Hatay (190 tys.) i Şanlıurfa (170 tys.). W naszym turystycznym regionie Antalyi mieszka 10 tys. Syryjczyków (dane centrum ORSAM z początku tego roku).
Pomocą uchodźcom ze strony rządowej i koordynacją działań zajmuje się w Turcji wspomniany AFAD oraz Czerwony Krzyż (Kızılay – po turecku to raczej „czerwony księżyc” ;)). W Turcji oczywiście aktywnie działa też Agencja Uchodźców ONZ, która regularnie odwiedza obozy.
W obozach zapewnia się dostęp do żywności, opieki zdrowotnej i społecznej, edukacji, tłumaczeń (nie zapominajmy, że uchodźcy mówią przecież po arabsku i/lub kurdyjsku!). W miasteczkach namiotowych znajdują się szkoły, meczet, sklepy, policja, centrum zdrowia, plac zabaw, pokój telewizyjny, centrum telekomunikacyjne. Według informacji podanych w jednym z raportów w sumie 45 tysięcy młodzieży uczy się w 693 obozowych klasach. Syryjczycy mają możliwość studiować na tureckich uczelniach, nawet jeśli nie posiadają niezbędnych zaświadczeń z poprzedniej edukacji, ale tylko pod warunkiem zdania egzaminu YÖS (odpowiednika naszej matury). Oczywiście prowadzone są kursy tureckiego, i inne kursy zawodowe. Około 200 tys. zarejestrowanych uchodźców pracuje. Od 35 tys. Syryjek znajdujących się na terenie Turcji odebrano porody. 500 tys. osób, które przybyły do obozów wysłano do szpitali, aby udzielić im pomocy.
Podsumowując, od kwietnia 2011 do listopada 2014 roku Turcja wydała na uchodźców 4.5 milionów miliarda dolarów (niektóre źródła podają 6 mld), podczas gdy pomoc ze strony Unii Europejskiej i ONZ przekroczyła 246 mln dolarów. Oczywiście jest to wciąż za mało.
Obecność uchodźców z Syrii w Turcji od początku budziła wiele komentarzy opinii publicznej, głównie negatywnych. Turcy mimo całego współczucia dla ich beznadziejnej sytuacji uważali, że Syryjczycy w Turcji odbierać będą pracę Turkom, bo przecież są tanią siłą roboczą, że będzie niebezpieczniej, bo nie wiadomo czy wśród tłumu nie znajdują się terroryści z ISIS. Swoją drogą Turcy zawsze traktowali Arabów z wyższością. Przeciwnicy rządzącej partii fantazjowali nawet, że uchodźcy będą otrzymywali automatycznie obywatelstwo tureckie, aby powiększyć zastępy zwolenników tejże partii w wyborach parlamentarnych.
Żadne z tych zarzutów (czy nie brzmią one znajomo?) nie spełniły się. Raporty, które przeglądałam podają, że wskaźnik przestępstw w rejonach obozów uchodźców jest niski, a paradoksalnie ofiarami przemocy i nadużyć są… właśnie Syryjczycy.
Wielu z mieszkańców obozów sezonowo zatrudnianych jest do pracy na roli – co prawda nielegalnie, ale przynajmniej mogą coś zarobić i „czymś się zająć”. Z kolei niestety duża część tych, którzy żyją poza obozami pracuje w ciężkich warunkach i za niskie kwoty (np. 15 lira dziennie!), swego czasu w mediach było głośno o śmiertelnych wypadkach na budowach, gdzie pracują Syryjczycy bez ubezpieczenia i bez spełnienia choćby minimalnych standardów bezpieczeństwa. Po nich zresztą rząd obiecał ułatwić procedury pozwoleń na pracę dla Syryjczyków i ustalił obowiązkową kwotę ubezpieczenia zdrowotnego. Innym problemem jest integracja – życie w „getcie” jest bezpieczniejsze i łatwiejsze, ale za to uchodźcy w obozach nie integrują się z Turkami, co ma na pewno negatywne konsekwencje w dalszej perspektywie.
Co do obywatelstwa – procedury dotyczą tak samo Syryjczyków jak i innych obcokrajowców i nie odbiegają od standardów światowych. Nowo narodzone dziecko obywatelstwo otrzymuje po swoich rodzicach, chyba że ich nie posiada, wtedy podlega tzw. naturalizacji. Dorośli otrzymują podwójne obywatelstwo po 5 latach nieprzerwanego mieszkania w Turcji lub po 3 latach małżeństwa z obywatelem Turcji. Zresztą w ten sposób co roku obywatelstwo otrzymuje kilkudziesięciu Syryjczyków, plus wyjątkowe przypadki – pamiętam z wiadomości przypadek niezwykle uzdolnionego syryjskiego chłopca – pianisty, któremu Turcja zapewniła obywatelstwo i możliwości dalszej edukacji.
W miastach przygranicznych – głównie w Gaziantep i Mersin pojawili się inwestorzy, którzy przenieśli się z Syrii. Powstają nowe firmy – w Gaziantep zarejestrowano ich ponad 200 – oczywiście sporo działa także nielegalnie.
Dotarłam do bardzo ciekawych wyników badań i ankiet przeprowadzonych wśród kobiet-uchodźców. Mniej więcej połowa uchodźców to kobiety, w tym 23% ma 18-59 lat. Jako przyczynę wyboru akurat Turcji na kraj uchodźstwa 82% podaje geografię – łatwość dostępu. Faktycznie wielu Syryjczyków próbuje się po jakimś czasie dostać do Europy, gdzie mają rodzinę czy znajomych. 35% kobiet w ankietach podaje, że straciły minimum jednego bliskiego w wyniku wojny w Syrii. Ponad połowa potrzebuje pomocy psychologicznej. 64% kobiet ma wykształcenie podstawowe, 87% nie ma żadnego zawodu. 67% to mężatki, 28% kobiety niezamężne. Jako powody ucieczki z Syrii podają przede wszystkim: brak bezpieczeństwa, przekonania polityczne, przyczyny ekonomiczne i zdrowotne. 94% ankietowanych kobiet uważa, że Turcy odnoszą się do nich pozytywnie.
Wg badań przeprowadzonych przez Stowarzyszenie Praw Uchodźców w Turcji 38% uchodźców zapewnia sobie wyżywienie pracując, ponad 20% dostaje w formie pomocy, kilka procent po prostu żebrając. Prawie połowa ankietowanych narzeka na zbyt małą ilość pożywienia. Wśród najważniejszych potrzeb 25% wskazuje artykuły spożywcze, ale 70% wszelką pomoc ogólnego rodzaju (mieszkanie, odzież, wyżywienie, itp.). Ponad 60% uchodźców mieszka w wynajętych mieszkaniach, kolejne 20% w opuszczonych domach/pustostanach. 38% ocenia swoje warunki mieszkaniowe jako bardzo złe (m.in. wiele osób w jednym pokoju, brak łóżek, możliwość bycia wyrzuconym). 29% osób nie ma dostępu w mieszkaniu do łazienki, 23% także do toalety. 16% samodzielnie podgrzewa wodę. Wśród największych potrzeb edukacyjnych najsilniejsza jest jest potrzeba językowa – podało ją 33% ankietowanych.
Warto jeszcze dodać, że Turcja przyjmuje uchodźców także z innych krajów: Afganistanu, Iraku, Iranu, Somalii, itd. – w sumie ponad 160 tys. osób. Największą grupę wiekową wśród nich, wg raportu ONZ stanowią osoby w wieku 18-59 lat (108 tys.), ale prawie 40 tys. osób to dzieci.
Korzystałam z poniższych źródeł:
Raport ORSAM (Centrum Studiów Strategicznych Środkowo-Wschodnich) „Wpływ uchodźców z Syrii na Turcję”
Raport amerykańskiego Instytutu Washington
Blog Syrian Monitor
Kolejny ciekawy raport z mini-wywiadami z uchodźcami
Raport AFAD z podanym stanem w miasteczkach namiotowych
Kobiety syryjskie w Turcji – Raport AFAD (po turecku)
Aktualne dane Agencji Uchodźców ONZ dotyczące Syrii
„Who are Syrian Refugees” wywiady z uchodźcami na stronie Mercy Corps
Statystyki na stronie Stowarzyszenia Praw Uchodźców (po turecku) – dość dobitnie pokazują warunki życia uchodźców
Za nieplanowaną inspirację do wpisu dziękuję autorom bloga W pustyni bez puszczy czyli Arabia Saudyjska oczami Polaków ;)
13 komentarzy
Witam :),
dzięki za artykuł, cenię Twojego bloga, bo piszesz o wielu różnych rzeczach. Chciałam tylko zwrócić uwagę, że sytuacja Turcji jest jednak, trochę inna niż Europy, bo:
– Turcja sąsiaduje z Syrią – więc wie dokładnie kogo przyjmuje
– Do Europy chce przybyć wiele osób, które często wykorzystują obecną sytuację w Syrii, aby dostać się do bogatych krajów.
– Niemiecki rząd zachęcił (tych nie “Syryjczyków”) do przybycia do Europy przez to, że nakazał wpuszczać wszystkich bez weryfikacji. Teraz się wycofują z tego – skandal.
– około 80% przekraczających granicę Europy to młodzi mężczyźni
Mam bardzo liberalne podejście do wielu spraw, ale uważam że mamy się czego obawiać, ponieważ w przeciwieństwie do Turcji nie wiemy kto przybywa do Europy.
Wielu Polaków ma bardzo dobre podejście do innych narodowość. Mieszkam w Warszawie i spotykam np. wielu Ukraińców. Mam wrażenie, że Polacy znacznie lepie się o nich wyrażają od kiedy na Ukrainie jest wojna, a w Warszawie jest naprawdę bardzo dużo Ukraińców. Mój mąż gra w piłkę, na którą się skrzykuje z kolegami i regularnie mają czterech Ukraińców w składzie na 10 osób potrzebnych do gry.
Dzieki za komentarz. Chcialabym zaznaczyc ze ten wpis nie odwolywal sie do Europy i nie chce tutaj uczestniczyc w tej dyskusji. Tym bardziej ze nie wiem tak naprawde co za tym stoi. A boje sie powtarzac zmanipulowane przez media newsy.
Tutaj pisalam tylko i wylacznie o Turcji i Syryjczykach. Nie bylo moim celem porownywanie Turcji do Europy bron Boze tylko podanie paru danych. To tyle.
Wiem, że nie piszesz o Europie, ale jednak zauważasz że Turcy mieli wiele obaw, które się nie sprawdziły, prowokując w pewien sposób dyskusję, bo Polacy też mają mnóstwo obaw.
Czy słusznie się boimy, to czas pokaże, ale na pewno wato o tym rozmawiać.
Ja np. nie obawiam się, że emigrant zabierze mi pracę, od obcokrajowców, którzy chcą pracować możemy się wiele nauczyć i nie powinniśmy się ich pod tym względem obawiać. Boję się natomiast, że będę zgwałcona lub moje dziecko zabite, bo komuś się nie spodoba sposób w jaki żyje. Tak, może się stać jeśli nagle w Europie znajdzie się milion osób wyrwanych z innej kultury.
Będąc w Turcji czułam się bardzo bezpiecznie, pewnie dlatego, że pomimo, że Turcy to w większości Muzułmanie to jednak bardzo liberalni.
Natomiast w Maroko (który też nie jest bardzo konserwatywnym krajem) przytrafiła mi się bardzo niemiła sytuacja. Byłam na wycieczce firmowej (szkolenie),a ponieważ mam tzw. męski zawód (jestem elektrykiem) to większość mojej grupy stanowili mężczyźni. W hotelu, pod koniec wycieczki podszedł do mnie kelner i zaproponował, że jeśli chcę to może mnie odwiedzić w pokoju…w wiadomym celu. Byłam w ogromnym szoku, bo przygotowałam się do wyjazdu, wiedziałam do jakiego kraju jadę i starałam się ubierać i zachowywać stosownie(np. na co dzień mój styl ubioru raczej określiłabym na chłopięcy niż kobiecy), a mimo to taka propozycja.
W moim przypadku niestosowne było to, że przyjechałam sama i spędzałam czas z mężczyznami.
Przetoczyłam tą historię, aby pokazać, że to co dla nas wydaje się zachowaniem normalnym w innym miejscu na świecie już nie koniecznie.
Podoba mi się natomiast podejście do problemu uchodźców jakie prezentuje Pani Miriam Shaded – jeśli pomoc będzie tak się odbywać, to możemy przyjmować nawet steki tysięcy ludzi.
Dla chętnych wywiad z Miriam Shaded:
Miriam Shaded jest dla mnie kontrowersyjną postacią, ale nie jestem w Polsce i nie chcę się wypowiadać na jej temat bo może czegoś nie wiem ;)
Natomiast zastanawia mnie akurat powiązanie islamu z gwałtem. Ciekawe, że kogo nie spotykam, każdy ma inny stereotyp w tej kwestii: jedni właśnie uważają że muzułmanie są leniwi i roszczeniowi, inni że funtamentalistyczni religijnie, a inni że zboczeni i nie szanują kobiet. Przykład który podałaś jest jednostkowy i choć na pewno nie była to dla Ciebie przyjemna sytuacja, nie można na jej podstawie wnioskować że wszyscy muzułmanie są tacy i że to Ci będzie grozić w Polsce. Sama spędziłam w Maroku w sumie kilka miesięcy, będąc tam samotną kobietą (pracowałam i poruszałam się po mieście sama) i nie spotkało mnie nic niemiłego poza zwykłymi zaczepkami. Natomiast prawdą jest, że w Maroko i tego typu krajach duży wpływ na zachowanie mężczyzn mają niestety Europejki, które przyjeżdżają tam w wiadomych celach. Nie, żebym je obwiniała, ale po prostu na podstawie dość swobodnego ich zachowania w stosunku do miejscowych (właśnie głównie kelnerów i innych pracowników turystyki) wnioskują oni, że to Europejki są zainteresowane taką adoracją! Podobne sytuacje zresztą dzieją się w kurortach w Turcji. Jako osoba mieszkająca na stałe w kurorcie wiem o tym zbyt dobrze, bo nierzadko przypinano mnie i moim koleżankom opinię zabawowych Europejek tylko dlatego że nie jesteśmy Turczynkami!
Wracając do gwałtu – miałam kilka nieprzyjemnych sytuacji w Polsce, ale nie wnioskuję na tej podstawie, że Polacy (bądź co bądź katolicy) to gwałciciele i zboczeńcy. Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi…
Elka, ale przeciez pomiędzy tym, że jakiś kelner zaproponował Ci niezobowiązujący seks, a tym, że będzie Cię ktoś gwałcił i dziecko Ci zabijał jest tak drastyczna różnica, że nawet nie wiem, jak możesz z jednej sprawy do drugiej przechodzić w jednym wątku…
dokładnie
Masz racje te dwie rzeczy nie mają nic wspólnego ze sobą, ale jestem inżynierem bez zdolności humanistycznych i niestety jak widać nie potrafię umiejętnie przelewać swoich myśli na papier. Zawsze to byłą moja słaba strona.
Obawiam się gwałtów, zamieszek i zamachów, ponieważ nie wiemy kto przekracza granice, więc mogą wśród tej fali ludzi być terroryści.
Natomiast historia z kelnerem uświadomiła mi bardzo dużą różnicę kulturową, która może dopiero w dłuższej perspektywie okazać się problemem. Ten kelner na koniec przeprosił mnie i oprócz niesmaku nie było z tego awantury.
Jeśli chodzi o Panią Miriam Shaded to nie znam jej, to co proponuje w tym wywiadzie wydaje się bezpiecznym i rozsądnym rozwiązaniem. Jedynie nie zgadzam się z nią w kwestii pomocy tylko Chrześcijanom. Powinno się pomagać każdemu, kto tego potrzebuje bez rozróżniania czy ktoś wierzy w Boga i jaki jest to Bóg.
Nie chodzi o wyrażanie się na piśmie, z tym nie masz chyba najmniejszych problemów ;) raczej chodzi ogólnie o wiązanie tych 2 faktów. Tak jak pisałam wcześniej w komentarzu to nie tyle różnica kulturowa, co wpływ niestety masowej turystyki na lokalne obyczaje, brak ich poszanowania. To się przez lata nawarstwiło ale nie jest to nic dobrego – moim zdaniem choć sama żyję z turystyki.
Jeśli chodzi o argumenty, że w tłumie uchodźców mogą być terroryści – oni mogą być wśród nas, jak pokazują przykłady wielu „bojowników” terrorystów mieszkało od dziecka w Europie i posiadało wysokie wykształcenie z europejskich uczelni. Nie ma reguły kto gdzie stanie się mordercą. Uchodźcy to ludzie jak my, zarówno ci dobry i ci źli, i traktowanie ich jak jednolitą masę jest po prostu nie fair – oczywiście to tylko moje zdanie ;) Pozdrawiam!
dziękuję za ten wpis :) Trochę skrycie na niego czekałam
Witaj, bardzo bardzo dziękuję za piękny komentarz!
Dopiero teraz trafiłam na ten wpis i bardzo za niego dziękuję :) wiele się dowiedziałam. Nie będę przyłączać się do dyskusji poniżej, ale skojarzenia typu: islamiści = gwałty, po prostu mnie osłabiają. Niejednokrotnie w Turcji czy w innym kraju islamskim spotkałam się z pytaniem czy nie potrzebuję czasami boyfrienda i co? i nic, grzeczna odpowiedź „nie, dziękuję” wystarczała, żeby zalotnik szukał sobie innej „ofiary gwałtu” :D:D:D
Cześć, dziękuje za profesjonalne ujecie tematu.
Cała przyjemność po mojej stronie :) Pozdrawiam
Comments are closed.