Tur-tur Blog: Polka w Turcji
  • Home
  • TU ZACZNIJ
    • O mnie
    • Współpraca
    • Ja w prasie, radiu i TV
    • Archiwum bloga
  • Turcja
    • Życie w Turcji
    • Praca w Turcji
    • Poradnik turysty
    • Język turecki
    • Od kuchni
    • Goście na blogu
  • Podróże
    • Turcja
    • Australia
    • Europa
    • Maroko
    • Syria
  • Sklep
  • ENGLISH
    • Blog
    • Cooperation
Popularne na blogu
Na co uważać w Turcji – krótki przegląd...
Jak zrozumieć Turka – 10 kulturowych nieporozumień
Co zobaczyć w Alanyi?
Internet na wakacjach w Turcji – poradnik turysty
1: Komunikacja miejska w Alanyi
Co zabrać na wakacje do Turcji – jak...
4: Turecka lista zakupów
Polka w tureckiej aptece – rozmowa z Agnieszką
Nowe zasady wjazdu do Turcji od 1 czerwca...
Materiały do nauki języka tureckiego – ściąga
Tur-tur Blog: Polka w Turcji

Największy polski blog o życiu, pracy i podróżach po Turcji. Od 2005 roku!

  • Home
  • TU ZACZNIJ
    • O mnie
    • Współpraca
    • Ja w prasie, radiu i TV
    • Archiwum bloga
  • Turcja
    • Życie w Turcji
    • Praca w Turcji
    • Poradnik turysty
    • Język turecki
    • Od kuchni
    • Goście na blogu
  • Podróże
    • Turcja
    • Australia
    • Europa
    • Maroko
    • Syria
  • Sklep
  • ENGLISH
    • Blog
    • Cooperation
0
Home TurcjaKultura i media Życie jest muzyką…
Kultura i mediaTurcja

Życie jest muzyką…

by Skylar 13 stycznia 2016
by Skylar 13 stycznia 2016

Wymyśliłam sobie, że napiszę dzisiaj o pewnym filmie. Obejrzałam go wiele razy, ścieżkę dźwiękową znam niemal na pamięć. Wydaje mi się, że był on bardzo ważnym punktem w rozwoju mojej fascynacji Turcją, na pewno do wzrostu tej fascynacji się przyczynił. Aż dziw, że nigdy wcześniej nie poświęciłam mu osobnego wpisu na blogu.

***

Wymyśliłam sobie, że napiszę dzisiaj o pewnym filmie, a tymczasem w Stambule miał miejsce atak terrorystyczny, którego celem byli turyści. Dobre samopoczucie rozsypało się jak układanka z kart, po raz kolejny przecież; z każdym atakiem od nowa się rozsypuje. Nie za bardzo też wiem jak mam to skomentować, co napisać. Pierwszym odruchem jest oczywiście myśl: turystyka w Turcji dokumentnie siądzie. Odruch warunkowy, w końcu moje życie w Turcji od początku związane jest z turystyką. Ach, co tam moje życie, ja zawsze mam gdzie uciec, dokąd wyjechać, mam zawód: jestem kulturoznawcą (ha, ha), poradzę sobie. Gorzej, że w Turcji z turystyki utrzymują się setki tysięcy Turków, którzy niekoniecznie alternatywę posiadają.
Skoro to był pierwszy odruch, zawodowy, automatyczny, pewnie spytacie jaki był drugi. Pomyślałam najpierw, że my wszyscy tracimy grunt pod nogami. Skończył się podział świata na kraje „bezpieczne” i „niebezpieczne”. Teraz ciężko już powiedzieć, dokąd można bez obaw wyjechać na wakacje, czy w jakąkolwiek podróż. Nikt nie da nam gwarancji, że w uważanym dotąd za oazę spokoju kraju/mieście nic się nie stanie. Jest to jednocześnie przerażające – do czego doszło, co to za chory świat? – ale z drugiej strony… wyzwalające. To znaczy? Myślę że dzisiaj my, ludzie (w odróżnieniu od nich, wynaturzonych terrorystów) mamy dużo większe szanse niż kiedyś, a wręcz obowiązek, aby być bliżej siebie – niezależnie od tego w co wierzymy, skąd pochodzimy, dokąd podróżujemy i dlaczego, czy emigrujemy zarobkowo, czy może uciekamy przez opresją, albo idziemy za sercem. Myślę, że wielu z nas potrzebna jest w tej chwili pewność, że na drugim końcu świata są ludzie tacy jak my – dobrzy, tolerancyjni, zwyczajni, których dotykają te same problemy i radości, niezależnie od detali, które nas różnią. Na pewno nie możemy dać się poddać panice, nienawiści, nieufności – zamachowcom, kimkolwiek są i jak bardzo zryte mają mózgi – przede wszystkim na tym zależy.
Tą myślą się pocieszam i w to wierzę. Nie mam i nie chcę mieć innego wyboru. Moje życie oparte jest na podróżach pomiędzy Polską a Turcją, piszę te słowa w niewygodnym australijskim autobusie gdzieś w stanie Queensland; dla mnie podróżowanie, poznawanie i opisywanie świata to – niech będzie patetycznie – sens życia. Nie da się tego realizować bez zaufania, którym obdarzamy innych, bez głębokiej wiary, że chcą dobrze. Nie da się tego realizować bez aktywnej współpracy z innymi ludźmi, a czasami bez bycia od innych zależnym.
I o ile zamach w Stambule i wszystkie inne zamachy które wydarzyły się, i które – zapewne – jeszcze się wydarzą, są czymś nieopisanie smutnym i przerażającym, o tyle mój (dla niektórych czytelników może nieco pokręcony i nieuleczalnie idealistyczny) tok rozumowania prowadzi mnie ostatecznie na pełną nadziei drogę. Na szczęście na świecie wciąż jest zdecydowanie, nieporównywalnie więcej ludzi dobrych, uczciwych i pozbawionych agresji, niż chorych na umyśle terrorystów – choć media próbują nam wmówić co innego. Pozostaje światu życzyć, żeby ta dysproporcja – na przekór złu – się zwiększała.

***

Filmowy plakat. Oba zdjęcia we wpisie pochodzą z Wikipedii.

No dobrze, a o jakim filmie chciałam Wam dziś napisać? Niektórzy Czytelnicy znają go pewnie tak dobrze jak ja, inni być może nigdy o nim nie słyszeli. Chodzi o muzyczny film dokumentalny „Crossing the Bridges – The Sound of Istanbul” na polski przetłumaczony jako „Życie jest muzyką” a na turecki „Istanbul Hatırası” w reżyserii Fatiha Akina, niemieckiego twórcy tureckiego pochodzenia. W Europie Akin zdobył popularność tworząc filmy obyczajowe o mieszkających w Niemczech Turkach (np. nagradzany wielokrotnie „Głową w mur”), natomiast dla mnie numerem jeden jest wspomniany dokument.

Film ma już prawie dekadę, jego premiera w Polsce odbyła się jesienią 2006 roku. Pamiętam że będąc wtedy po drugim sezonie pracy w Turcji jak gąbka chłonęłam wszystkie kulturalne nowinki dotyczące tego kraju. Mówiąc krótko, przeczytawszy gdzieś o tym filmie jak na skrzydłach poleciałam do kina. Dotarłam kilka minut po rozpoczęciu projekcji (był to początek tureckiej choroby spóźniania, z którą od niedawna dopiero pracowicie walczę), przemykając między fotelami spojrzałam na ekran, i już wiedziałam, że jestem stracona.

Pomysł filmu jest genialny w swojej prostocie. Oto do Stambułu przyjeżdża niemiecki muzyk Alexander Hacke wraz z zespołem, poszukując inspiracji do tworzenia własnych dźwięków. W tym celu spotyka się z rozmaitymi muzykami tworzącymi artystyczny klimat tego miasta. Zaczepia ulicznych grajków, rozmawia z kurdyjską pieśniarką, gra próbę wraz z rockowymi zespołami, wybiera się do romskiej dzielnicy. Występuje tu cała plejada ówczesnych tureckich gwiazd, m.in. raper Ceza, zespoły Republikas czy Duman, Baba Zula, Selim Sesler. Jest jeszcze dziewczyna-sufi, tańcząca taniec derwiszy, DJ Mercan Dede miksujący klubowe bity z mistyczną muzyką, albo Kanadyjka, która śpiewa po turecku. Są też najwięksi: diva tureckiego popu Sezen Aksu, nieżyjąca już Muzeyyen Senar czy turecki mistrz arabeskowego popu: Orhan Gencebay.

Muzyczna różnorodność i bezpretensjonalność, to największa siła filmu. Ileż tu inspiracji, ile kontrastów! To właśnie dusza Stambułu, miasta jedynego w swoim rodzaju, które łączy w sobie pozornie sprzeczne elementy. Oglądając film po raz pierwszy chłonęłam widoki, dźwięki (poza muzyką także krzyk mew, buczenie promów) i mini-wywiady z artystami – stambulska podróż była wtedy jeszcze przede mną. Na rękach miałam gęsią skórkę; wiedziałam, że muszę tam pojechać, zobaczyć, doświadczyć.
Kiedy pół roku później lądowałam nad Bosforem, w słuchawkach towarzyszyły mi dwie filmowe składanki: „Lost in translation” (ze słynnego filmu Sofii Coppoli) – mój absolutny numer jeden jeśli chodzi o muzykę w podróży, i ścieżka dźwiękowa z „Życie jest muzyką”. Nie mogło być lepiej. Przez tych pięć dni samotnego zwiedzania Stambuł pochłonął mnie, obezwładnił, rozkochał w sobie. A muzyka spięła te wrażenia w piękną klamrę.

Jeśli nie oglądaliście jeszcze tego filmu, zróbcie to koniecznie. Jeśli kochacie muzykę, obejrzyjcie film nawet dwa razy :) Jeśli widzieliście go kiedyś, parę lat temu – zróbcie to raz jeszcze. Jest piękny, poetycki, pozytywny, często zabawny. Ponadto ciekawie jest porównać sobie Stambuł i Turcję z roku 2006 i obecnie (np. w temacie Kurdów. W tamtym czasie śpiewana przez pieśniarkę Aynur w filmie piosenka po kurdyjsku była swoistą sensacją. Dziś – to codzienność).
Także w kontekście tego, co obecnie dzieje się w Turcji i na świecie film ten jest dla nas swoistym memento: jak dobrze, że mamy sztukę, która jest uniwersalnym międzyludzkim językiem. Może jest na sali więcej idealistów, którzy zgodzą się ze mną, że sztuka (np. muzyka) pozwalają chronić nasz świat od zagłady i choroby nienawiści?

Poniżej zwiastun filmu ze świetnym coverem „Music” Madonny wykonanym przez znaną nam wtedy tylko z konkursu Eurowizji, ale bardzo utalentowaną piosenkarkę Sertab Erener… a jeszcze niżej fragmencik filmu, jeden z wielu moich ulubionych: występuje Kanadyjka Brenna McCrimmon i nieżyjący już klarnecista Selim Sesler.

 

Turcja
0
FacebookTwitterEmail
Skylar

Jestem Poznanianką, z wykształcenia kulturoznawcą. Chciałam mieszkać na Riwierze Francuskiej, zamieszkałam na Riwierze Tureckiej - w Alanyi. Bałam się mikrofonu - zostałam pilotką wycieczek. A blog, który 15 lat temu miał być tylko pamiętnikiem, stał się największą polską stroną o Turcji. Mam dwóch polsko-tureckich synków, bloguję, instagramuję, prowadzę kanał Youtube. Obalam mity o Turcji i ułatwiam wakacje w tym kraju! Zapraszam do lektury i obserwowania!

Przeczytaj także

Turecka muzyka na postpandemiczne czasy [Orhan FM]

Turystyka w Turcji po koronawirusie – turecki plan

HOP-TYMISTYCZNA muzyka na czas zarazy [Orhan FM]

Kobiety tureckiej muzyczny portret [Orhan FM]

Bal Karnawałowy Ala Turca [Orhan FM]

Turecka lista przebojów na Walentynki – czy Aśka...

5 komentarzy

Agnieszka 13 stycznia 2016 - 16:18

oglądałam kilka (jakieś 5-6) lat temu. Był to pierwszy turecki film jaki oglądałam i byłam nim zachwycona. Pokaz filmu był w przestrzeni kulturalnej jednej z uczelni w moim mieście, a był on wisienką na torcie wspaniałego wieczoru tureckiego. Uczelnia brała udział w jakimś projekcie i przyjechali wykładowcy z Turcji, przygotowaną mieli prezentację multimedialna o Turcji, o kurortach turystycznych, pokazywali filmy z życia codziennego z różnych regionów Turcji, opowiadali o zwyczajach. Były też przygotowane potrawy typowo tureckie, np. kilka na ciepło, kilka na zimno. Ja zapamiętałam lahmacun, ayran, baklavę. Była turecka herbata, kawa i raki. No a na koniec wyświetlono właśnie ten film… Wspaniały wieczór.

Skylar 13 stycznia 2016 - 16:22

Dzięki za ten wpis. Cieszę się, że tak dobrze Ci się kojarzy :) Tego typu filmy przywracają wiarę w… dobro.

Tutku 13 stycznia 2016 - 18:48

Film oglądałam z 15 razy i w zasadzie…zmienił moje życie :) Kilka miesięcy po tym jak go po raz pierwszy obejrzałam, zamieszkalam w Turcji i zostałam tam kilka lat. Zafascynowana turecką muzyką i zainspirowana Brenną MacCrimmon zaczęłam śpiewać w tureckich chórach (bo skoro ona nie-Turczynka może,to czemu nie ja-notabene miałam okazję poznać ją w Izmirze!:)),a po powrocie do Polski zalożyłam prawdopodobnie pierwszy chór türk sanat müziği w Polsce. Wlaśnie przygotowujemy koncert z repertuarem Müzeyyen Senar, którą po raz pierwszy zobaczyłam właśnie w Crossing the bridge :)

Skylar 14 stycznia 2016 - 02:22

Coś niesamowitego!! Muszę się do Ciebie odezwać na priv!!

Joanna 13 stycznia 2016 - 20:23

Dziękuję Skylar za ten wpis. Kocham Stambuł i każdy atak odbieram jak ranę na własnym ciele. Ale nie można poddawać się strachowi, choć nie wiem, czy zdecyduję się na wyjazd do Stambułu tak szybko, jak zamierzałam. Smutne, choć prawdziwe są Twoje spostrzeżenia o branży turystycznej, to dramat dla wielu tureckich rodzin, serce mnie boli, jak czytam pełne nienawiści wpisy na polskich forach na temat Turków, Turcji i muzułman w ogóle. Chore to wszystko, dziwne, chciałoby się powiedzieć, jak zły sen. Wzruszylam się słuchając tej muzyki, uwielbiam stambulską muzykę klubową, mam kilka płyt zakupionych w Stambule- puszczę je sobie na przekór wszystkim terrorystom świata. Pozdrowienia z zaśnieżonej Polski.

Comments are closed.

O mnie

Poznańska pyra. Kulturoznawca z wykształcenia. 17 lat temu trafiłam do sezonowej pracy w Alanyi. Spodobało mi się i zostałam pilotką wycieczek i rezydentką. A potem... zamieszkałam na stałe. Z mężem stworzyliśmy najlepsze polskie biuro podróży Alanyaonline.pl Mamy dwóch synów. A ten blog, który w 2005 roku miał być tylko pamiętnikiem, stał się największą polską stroną o Turcji. Zapraszam też na Instagram i Youtube!

Sklep

  • Nieruchomości w Alanyi - wycieczka szyta na miarę 0,00 zł
  • Turcja. Półprzewodnik obyczajowy "Turcja. Półprzewodnik obyczajowy"
    Oceniono 5.00 na 5
    29,99 zł – 39,99 zł
  • Usługa przewodnicka - Stambuł alternatywny
    Oceniono 5.00 na 5
    750,00 zł

Tematy wpisów

Alanya alfabet Antalya Australia blog emigracja facet Turek Hiszpania jedzenie język turecki koronawirus książki kulinaria Malta Maroko muzyka obyczaje orhan podróżowanie pogoda Polska poradnik poradnik turysty porady praca rezydenta praca w Turcji praca w turystyce przepisy sport społeczeństwo Stambuł Stereotypy sława Turcja turystyka vlog wakacje Wschodnia Turcja wspomnienia wydarzenia wywiad wywiady związki święta życie w Turcji

Śledź mnie na FB

Facebook

Znajdziesz mnie też:

Facebook Instagram Linkedin Youtube Email

Kategorie wpisów

Cookies: Ta strona używa ciasteczek. Jeśli pozostaniesz na tej stronie, akceptujesz ich używanie. Polityka ciasteczek

mój Instagram

No any image found. Please check it again or try with another instagram account.
  • Facebook
  • Instagram
  • Linkedin
  • Youtube
  • Email

@2019 - TUR-TUR Agata Bromberek Wszelkie prawa zastrzeżone. Jeśli chcesz wykorzystać teksty lub zdjęcia, nawiązać współpracę, zapraszam do kontaktu. Szablon PenciDesign


Back To Top