Tur-tur Blog: Polka w Turcji
  • Home
  • TU ZACZNIJ
    • O mnie
    • Współpraca
    • Ja w prasie, radiu i TV
    • Archiwum bloga
  • Turcja
    • Życie w Turcji
    • Praca w Turcji
    • Poradnik turysty
    • Język turecki
    • Od kuchni
    • Goście na blogu
  • Podróże
    • Turcja
    • Australia
    • Europa
    • Maroko
    • Syria
  • Sklep
  • ENGLISH
    • Blog
    • Cooperation
Popularne na blogu
Na co uważać w Turcji – krótki przegląd...
Nowe zasady wjazdu do Turcji od 1 czerwca...
Jak zrozumieć Turka – 10 kulturowych nieporozumień
Co zobaczyć w Alanyi?
4: Turecka lista zakupów
Co zabrać na wakacje do Turcji – jak...
Internet na wakacjach w Turcji – poradnik turysty
1: Komunikacja miejska w Alanyi
Turcja 2019: Jaką walutą płacić w Turcji?
Materiały do nauki języka tureckiego – ściąga
Tur-tur Blog: Polka w Turcji

Największy polski blog o życiu, pracy i podróżach po Turcji. Od 2005 roku!

  • Home
  • TU ZACZNIJ
    • O mnie
    • Współpraca
    • Ja w prasie, radiu i TV
    • Archiwum bloga
  • Turcja
    • Życie w Turcji
    • Praca w Turcji
    • Poradnik turysty
    • Język turecki
    • Od kuchni
    • Goście na blogu
  • Podróże
    • Turcja
    • Australia
    • Europa
    • Maroko
    • Syria
  • Sklep
  • ENGLISH
    • Blog
    • Cooperation
0
Home TurcjaObyczaje O tureckim podejściu do psów i kotów
ObyczajeSpołeczeństwoTurcjaŻycie w Turcji

O tureckim podejściu do psów i kotów

by Skylar 17 stycznia 2017
by Skylar 17 stycznia 2017

Pomysł na wpis o tureckim podejściu do psów i kotów przyszedł mi do głowy kiedy jeszcze byłam w Polsce i… spadł śnieg. Podczas gdy ja hasałam sobie z radości idąc na autobus w grubej puchówce, wełnianej czapce i rękawiczkach i roztkliwiałam się dźwiękiem chrzęszczenia pod butami, internauci gorliwie komentowali zdjęcia tak zwanych ulicznych psów i kotów w… Stambule, udostępnione między innymi przez niektórych polskich celebrytów kochających zwierzęta. Tak się złożyło bowiem, że w podobnym czasie także większa część Turcji przeżywała atak zimy i mrozu, co może i szokuje wielu Europejczyków, jednak jest w tym kraju czymś w miarę normalnym ;)
Ale nie o tym miałam pisać.

W tym kontekście szybko więc rozeszły się po sieci zdjęcia psów i kotów ulicznych chroniących się przed zimnem w stambulskich galeriach handlowych, w sklepach, albo zaopatrzonych w izolujące od mrozu kartony i koce czy swetry:

Źródło: www.goodnewsnetwork.org

Źródło: www.goodnewsnetwork.org


Sklep z rajstopami w Stambule.

Jedni się zachwycali i wysyłali serduszka, drudzy ironicznie wytykali, że przecież pies w islamie jest zwierzęciem nieczystym, więc to na pewno jakaś ustawka, bo przecież niemożliwe, żeby „źli muzułmanie” dbali w ten sposób o zwierzęta. O ile staram się nie czytać jakichkolwiek dyskusji w internecie w trosce o moje zdrowie psychiczne, o tyle w tym wypadku nie mogłam sobie odmówić przejrzenia kilku-kilkunastu komentarzy wszystkowiedzących Polaków, którzy bez problemu wyciągali wnioski z faktów tak odległych od siebie, że aż mi imponowali. Przy tym stopniu internetowej wiedzy i pewności siebie aż dziwne, że Polacy nie są laureatami ostatnich pięciu edycji nagrody Nobla i nie tworzą najpotężniejszego państwa na świecie.

Ale darujmy sobie złośliwości ;)

Wróćmy do faktów.

Jakkolwiek dziwnie, zastanawiająco dla niektórych to wygląda, faktycznie podczas ostatniej zamieci śnieżnej w Stambule, ocenianej jako najostrzejsza od 20 lat, galerie handlowe otworzyły swoje podwoje dla ulicznych zwierzaków. Psów i kotów. Były to zarówno duże sklepy markowe, jak i małe sklepiki, upada więc argument o tym, że robiono to w trosce o „image” danej marki międzynarodowej. Bzdura, tu przykład małego sklepiku i kotów dla odmiany:

Źródło: https://www.thedodo.com/shop-opens-doors-stray-cats-2186408628.html

Źródło: https://www.thedodo.com/shop-opens-doors-stray-cats-2186408628.html

Właściciel tegoż sklepiku, niejaki Selçuk Bayal umieścił nawet napis na drzwiach: „Komu przeszkadzają koty, może tutaj nie kupować”.

Bo to oczywiście nie jest tak, że wszyscy Turcy jak jeden mąż lub żona z okazji śnieżycy otworzyli swoje sklepy, domy i zagrody, by powitać uliczne zwierzaki. Nie dajmy się zwieść pozorom i nie popadajmy z kolei w drugą przesadę. Nie zmienia to faktu, że na obywatelach kraju, w którym przy okazji pierwszych mrozów media od razu donoszą o ilości zmarłych z wyziębienia bezdomnych, musi to robić wrażenie.

No dobrze, śnieżyca śnieżycą, a… jak jest codziennie?

Kot i muzułmanie – dobry duet

Dla muzułmanów kot to zwierzę wyjątkowe, do czego przyczynił się prorok Mahomet, a raczej jego uwielbienie do kotki – Muezzy. Chociaż w Koranie i hadisach nie wspomina się o tym, znana jest opowieść o kotce, która uwiła sobie posłanie na szacie proroka. Kiedy wstał on rano by dokonać pierwszej modlitwy, nie chciał budzić ukochanej Muezzy, dlatego odciął rękaw szaty i modlił się z odsłoniętym ramieniem. Ponoć obudziwszy się kotka podziękowała mu ukłonem :)
Jest też opowieść o tym, jak Muezza uratowała proroka przed ukąszeniem węża – w podzięce za to prorok obdarzył koty umiejętnością spadania na cztery łapy. Mawia się też, że Mahomet bez obaw wypił kiedyś wodę z miski, z której napił się kot. Albo że kocia ślina wyleczyła go z ran powstałych przy spotkaniu z wściekłymi psami.

Jednym słowem dzięki przykładowi „z góry” koty dla muzułmanów mają rolę szczególną, traktuje się je jako zwierzęta czyste, pozwala się trzymać je w domu (o ile umiemy o nie odpowiednio dbać!), a wręcz zaleca się, by każdy muzułmanin opiekował się jednym bezdomnym kotem (choćby zostawiając miskę z karmą i wodą). Z kolei zły stosunek do tych zwierząt jest piętnowany, zabrania się także sprzedawania kotów. Koty chore powinny być otoczone opieką i leczone. I tak wracamy do punktu wyjścia: koty w potrzebie, np. przy niskich temperaturach i śnieżycach – mogą bez problemu ogrzać się… choćby w sklepach a nawet meczetach, które są dla nich otwarte.
Zresztą jest meczet stambulski, którego imama nazywa się wręcz „imamem kocim”, z racji jego sympatii do tych zwierzaków, i gdzie podczas modlitw koty chodzą sobie swobodnie pomiędzy wiernymi:


Jeśli czytacie po angielsku zachęcam Was do zajrzenia do tego artykułu o wspomnianym imamie tutaj (KLIK). Zresztą kto kiedykolwiek był w Stambule doskonale poznał zjawisko zwane „stambulskimi kotami”. Widoczne są wszędzie; na ulicach, w knajpkach, na ławkach. Kontemplują miasto zwane przez niektórych Catstantinopole (w nawiązaniu do Constantinopole). Najsławniejszym stambulskim kotem był tzw. Tombili, kot-bohater internetowych memów. Po jego śmierci na wniosek kilkunastu tysięcy mieszkańców dzielnicy Kadiköy stworzono mu podobiznę-rzeźbę w pozycji, której stał się najsłynniejszy (artykuł po angielsku tutaj).

Źródło: www.independent.co.uk

Źródło: www.independent.co.uk

Stambulskie koty mają swój profil na instagramie (tutaj: @catsofistanbul), stronę internetową (tutaj), powstał nawet dokument o kotach, którego niestety nie oglądałam jeszcze, ale dzisiejszy wpis przypomniał mi, że muszę – jako fanka kotów – to zaniedbanie haniebne czem prędzej nadrobić. Tu tylko zwiastun możecie obejrzeć:

Moje doświadczenia z tureckimi kotami to wielka nieskrępowana radość i mnóstwo zdjęć, z których sporo publikowałam na blogu (np. tutaj). Koty tureckie są przyzwyczajone do ludzi, można więc bezkarnie głaskać je i drapać pod bródką, szczególnie że wyglądają zazwyczaj na zadbane i są dokarmiane przez restauratorów, sklepikarzy i nie tylko. W samej Alanyi mieszkaliśmy kiedyś nieopodal słynnego w mieście „kociarza”, którego całe życie kręci się wokół dokarmiania kociaków i dbania o nie. Teraz widzę go częściej przy „kedi evi”, kocim domu, który znajduje się w centrum Alanyi w parku miejskim nieopodal portu. Pisałam o tej świetnej inicjatywie urzędu miasta przy okazji omawiania atrakcji naszego miasteczka. Lubię zaskakiwać moich turystów lub znajomych prowadząc ich właśnie do kociego domku, który jest inspirującym przykładem podejścia do kotów w tym kraju.

Kocia wioska nieopodal Antalyi. Źródło: www.ulusalkanal.com.tr

Kolejna kocia wioska nieopodal Antalyi. Źródło: www.ulusalkanal.com.tr

Psy i Turcy – to skomplikowane

Z psami sprawy nie wyglądają już tak różowo. Przede wszystkim w islamie pies jest zwierzęciem nieczystym, przenoszącym najrozmaitsze choroby. To dlatego zabrania się muzułmanom trzymać je w domach, szczególnie tam, gdzie są dzieci, bez konkretnego powodu. Nie powinno się ich przytulać, całować, itp. Powodem uzasadnionym do posiadania psa może być potrzeba pilnowania swojego biznesu: zakładu, sklepiku, jako pies-przewodnik, itp., jednak przy zachowaniu środków ostrożności (zakaz kontaktu psiej śliny z ludzkim pożywieniem, naczyniami, itp.). Nie oznacza to oczywiście, że psy są gorsze niż koty czy inne zwierzaki. Koran wyraźnie mówi, że zwierzęta na równi z człowiekiem zasługują na szacunek i dobre traktowanie.
Gorącokrwiści Turcy zresztą potrafią nawet pobić na ulicy kogoś za kopnięcie psa lub kota (słyszałam o takich przypadkach) ;)

IMG_4319

Religijne tradycje przekładają się na podejście do psów: Turcy nie są oswojeni z zachowaniem psów, boją się ich i po prostu schodzą im z drogi. O ile przez lata mieszkania w Turcji widzę wzrastającą ilość osób przygarniających do domu koty (w moim otoczeniu jest to niemalże lawinowy wzrost), o tyle właściciele psów są w zdecydowanej mniejszości. W Alanyi przede wszystkim spotkałam się raczej ze spacerującymi po mieście grupkami psów, które szczególnie upodobały sobie rejon plaży Kleopatry. Nie są agresywne, wprost przeciwnie, raczej przyjazne. Latem widać je kiedy chłodzą się w cieniu sklepików na ulicach, często w symbiozie z kotami.
W Stambule psów jest dużo więcej. Mówi się o liczbach rzędu 150 tys. psów na kilkanaście mln mieszkańców! Polityka państwa zakłada łapanie tych psów, odrobaczanie ich, szczepienie i kolczykowanie, a następnie wypuszczanie z powrotem „w świat”. Pojawia się też coraz więcej schronisk dla zwierzaków, skąd można wziąć do domu psa lub kota. Niestety wciąż popularne jest porzucanie rasowych psów jako niechcianych prezentów na Walentynki czy urodziny, albo po prostu wtedy, gdy mała puszysta kuleczka robi się zbyt duża i wymaga zbyt wiele uwagi… czytałam o tym, że 150 golden retreiverów dzięki lokalnym działaczom adoptowano i wysłano do stanu Atlanta w USA (źródło).
Więcej o psach w samym Stambule możecie po angielsku przeczytać tutaj (KLIK).

Okiem weterynarza

Aby mój wpis był kompletny postanowiłam wykorzystać nawiązane w Turcji znajomości :) Zapytałam koleżankę – lekarza weterynarii Małgorzatę Winecką, mieszkającą w Alanyi, która 5 lat temu odbyła w jednej z tutejszych lecznic staż, o opinię: jak według niej traktowane są koty i psy w Turcji?

Do lecznic faktycznie przyprowadza się głównie koty. Psy mają albo zamożniejsi Turcy, albo obcokrajowcy. Częstymi gośćmi są też osoby, które opiekują się ulicznymi zwierzakami. W Alanyi bezdomne psy są dokarmiane, ludzie wystawiają im miseczki przed dom czy sklep, zawsze coś dostaną. Podobnie koty; można zaobserwować po stanie futra, że są w dobrej kondycji. Niestety jednak czasem w mniejszych miejscowościach czy na wsiach bywają w fatalnym stanie. Dużo zależy od miasta. W Alanyi ludzie dobrze reagują na uliczne zwierzaki: nie boją się, podchodzą, głaskają.
W miesiącach letnich psów jest bardzo dużo w okolicach wysypiska śmieci w górach; tam wywożono swego czasu psy i do dzisiaj sporo tam mieszka. Jest to rozwiązanie dwuznaczne; z jednej strony mają tam sporo do jedzenia, jednak nie są sterylizowane, więc rozmnażają się w szybkim tempie, jest sporo młodych szczeniaków.
W mieście działa kilka grup osób na własną rękę pomagających zwierzakom. Ratują koty, zostawiają jedzenie; zarówno Turcy jak i obcokrajowcy. Zbierają między sobą środki na sterylizację zwierząt. To, czy zwierzak jest wysterylizowany można rozpoznać po „kolczyku” w uchu psa, co także oznacza, że został dodany do kartoteki. Koty też są sterylizowane; chociaż łapie się ich dużo mniej niż psów. Widzi się czasem kota z obciętym czubkiem ucha – to właśnie znak że został poddany zabiegowi.
Ja sama regularnie noszę ze sobą karmę w małych paczuszkach, którą można za 1 lirę kupić w marketach i dokarmiam koty.
Przed zimą przyjaciele zwierząt budują domki. Niedawno śledziłam w social mediach przygody jednego Turka w Stambule, który zbudował taką budkę własnymi siłami. Spotkało się to z ostrą reakcją sąsiadów; autor domku opublikował w internecie filmik z całej „awantury”, co przyniosło dobry skutek: jeden z sąsiadów zafundował zbudowanie porządnego 2-piętrowego domku :)

Gosia podpowiedziała mi też kilka ciekawostek, o których nie miałam pojęcia:

W Turcji już od ponad 2 lat rozwija się wdzięczny projekt tzw. „mamamatik” (mama oznacza po turecku karmę dla zwierząt), czyli automatów, gdzie po wrzuceniu pustej plastikowej butelki czy puszki napełniane wodą i karmą są miski dla zwierząt. Wygląda to tak:

Pugedon - genialny wynalazek ;)

Genialny wynalazek ;)

Możecie też tu obejrzeć filmik promocyjny:

W lecie także przypomina się o zwierzętach, które w upałach szczególnie potrzebują dostępu do świeżej wody. W Alanyi na billboardach wisiały takie oto plakaty Urzędu Miasta:

„1 miska wody, 1 miska jedzenia, czego więcej od Ciebie potrzebuję?”

Podsumowanie

Im bardziej zagłębiałam się w temat pisząc ten tekst, tym bardziej widzę, że ciekawych informacji i inicjatyw z terenu całej Turcji jest sporo. Nie sposób wymienić wszystkiego, ale mam nadzieję że zainteresowanym dobrem zwierząt choć trochę przybliżyłam tutejsze podejście. Nie jest ono proste i oczywiste. Wciąż chociażby normą jest, że w tureckich hotelach nie można nocować posiadając zwierzaka. Miejscówek przyjaznych pupilom jest bardzo mało, podobnie bywa zresztą z wynajmowaniem mieszkań – wielu właścicieli nie zgadza się na najem wraz ze zwierzęciem, nawet niewielkich rozmiarów, także kot budzi kontrowersje. Jak widać to nie tylko religia dyktuje zachowania – co wie każdy, kto w Turcji bywa trochę dłużej niż na wakacje – ale także zwykłe ludzkie poczucie przyzwoitości czy współczucie dla zwierzaków – lub jego brak. Można powiedzieć więc że my, Polacy, jak i Turcy, nie różnimy się od siebie zbytnio, także i w tej kwestii w obu krajach jest jeszcze wiele do zrobienia.

IMG_2926

Kociaki w stambulskim Pałacu Topkapı

IMG_3185

Wschód Turcji, nieopodal Nemrut Dağı

IMG_3860

Pod Błękitnym Meczetem w Stambule

"Gdzieś w Anatolii" (chyba w Pamukkale)

„Gdzieś w Anatolii” (chyba w Pamukkale)

 

Kot medytujący w Kapadocji

Kot medytujący zimą w Kapadocji

A to ja... 10 lat temu na wzgórzu Kale w Alanyi :)

A to ja… 10 lat temu na wzgórzu Kale w Alanyi… ależ byłam młoda (kot też!) :)

 

Mam nadzieję że wpis Wam się podobał, będę wdzięczna jeśli udostępnicie go znajomym. A może macie inne doświadczenia lub chcecie coś dodać? Zapraszam do komentowania :)

kotyobyczajepsyspołeczeństwozwierzęta
1
FacebookTwitterEmail
Skylar

Jestem Poznanianką, z wykształcenia kulturoznawcą. Chciałam mieszkać na Riwierze Francuskiej, zamieszkałam na Riwierze Tureckiej - w Alanyi. Bałam się mikrofonu - zostałam pilotką wycieczek. A blog, który 15 lat temu miał być tylko pamiętnikiem, stał się największą polską stroną o Turcji. Mam dwóch polsko-tureckich synków, bloguję, instagramuję, prowadzę kanał Youtube. Obalam mity o Turcji i ułatwiam wakacje w tym kraju! Zapraszam do lektury i obserwowania!

Przeczytaj także

Na co uważać w Turcji – krótki przegląd...

Turystyka w Turcji po koronawirusie – turecki plan

Jak joga zmieniła moje życie – także w...

Psycholog nad Bosforem – rozmowa z Małgorzatą

Koronawirus w Turcji – jak Turcja chroni się...

Z Londynu do Marmaris – historia Asi i...

13 komentarzy

Agnieszka Więckowska 17 stycznia 2017 - 19:55

Świetny post! A te automaty super sprawa – do tego sposób na utylizację butelek po wodzie. Szkoda, że w Polsce nie ma czegoś takiego (w Szwecji butelki są zwrotne ale na ulicach nie ujrzysz dzikich psów czy kotów). Teraz wiem, że gdy kiedyś zawitam do Turcji to na bank z przysmakami (zwykle zabieram je ze sobą w podróż, ale też kupujemy często karmę na miejscu). Pozdrawiam z mroźnej Szwecji!

Agata *Skylar* Bro 17 stycznia 2017 - 21:58

w Turcji taka karma w małych paczuszkach jest bardzo tania – tylko 1 lira (niewiele powyżej złotówki)! natomiast niestety automaty to taki godny wyjątek, bo w Turcji z myśleniem ekologicznym jest krucho… no ale cieszmy się i tym :)
pozdrowienia!

anima 17 stycznia 2017 - 20:26

Bardzo fajny wpis- a pomysl z automatami z karma i woda godny nasladowania.:)

Agata *Skylar* Bro 17 stycznia 2017 - 21:56

o tak, przydałyby się u nas!

The Blond Travels 20 stycznia 2017 - 08:00

Czytając twój tekst nie mogłam wyzbyć się myśli o tym, że my – ludzie z zachodu – w tym też Polacy – uważamy siebie za takich cywilizowanych, a to u nas często zdarzają się przypadki dręczenia i katowania zwierząt. Ile jest takich na wsiach, w małych miastach? A tymczasem, w Turcji, kraju który np. w Polsce jest uważany za mało rozwinięty, wydaje się że ludzie mają więcej serca.
Chciałabym też dodać, że jesteś jedną z niewielu polskich blogerek, która odważyła się napisać otwarcie coś negatywnego o tym co Polacy myślą. Mam często wrażenie, że blogerzy się tego boją.

Agata *Skylar* Bro 20 stycznia 2017 - 14:14

Wiesz, zdaję sobie sprawę że to co napisałam to tylko wycinek rzeczywistości. I w Turcji ludzie źle traktują zwierzęta, myślę że po prostu wszędzie ludzie są tacy sami, ani lepsi, ani gorsi, czasami jedni mają fajniejsze pomysłowe rozwiązania, a czasami ci drudzy… :)
Zaskoczyło mnie to co napisałaś odnośnie „Polaków”… naprawdę tak jest w blogosferze? Muszę na to zwrócić uwagę…

Agata *Skylar* Bro 23 stycznia 2017 - 11:42

Cieszę się, że się podobał :)

Kate 20 lutego 2017 - 15:32

Rewelacyjny post, puszczę dalej w świat! Cały blog także bardzo przyjazny!

Agata *Skylar* Bro 20 lutego 2017 - 19:07

Cieszę się, rozgość się w skromnych progach ;)

Mom on top 18 marca 2017 - 14:04

Bardzo ciekawy artykuł! Rzadko mi się zdarza przeczytać tekst na jakimś blogu tak od deski do deski :)

Agata *Skylar* Bro 18 marca 2017 - 20:03

Super, bardzo mi miło! Może zostaniesz na dłużej? ;)

Mom on top 18 marca 2017 - 20:53

Zdecydowanie! :)

Vincent 9 lipca 2018 - 12:08

„Koran wyraźnie mówi, że zwierzęta na równi z człowiekiem zasługują na szacunek i dobre traktowanie”

Szkoda, że w naszym piśmie świętym nie ma podobnego zapisu…

Comments are closed.

O mnie

Poznańska pyra. Kulturoznawca z wykształcenia. 17 lat temu trafiłam do sezonowej pracy w Alanyi. Spodobało mi się i zostałam pilotką wycieczek i rezydentką. A potem... zamieszkałam na stałe. Z mężem stworzyliśmy najlepsze polskie biuro podróży Alanyaonline.pl Mamy dwóch synów. A ten blog, który w 2005 roku miał być tylko pamiętnikiem, stał się największą polską stroną o Turcji. Zapraszam też na Instagram i Youtube!

Sklep

  • Nieruchomości w Alanyi - wycieczka szyta na miarę 0,00 zł
  • Turcja. Półprzewodnik obyczajowy "Turcja. Półprzewodnik obyczajowy"
    Oceniono 5.00 na 5
    29,99 zł – 39,99 zł
  • Usługa przewodnicka - Stambuł alternatywny
    Oceniono 5.00 na 5
    649,00 zł

Tematy wpisów

Alanya alfabet Antalya Australia blog emigracja facet Turek Hiszpania jedzenie język turecki koronawirus książki kulinaria Malta Maroko muzyka obyczaje orhan podróżowanie pogoda Polska poradnik poradnik turysty porady praca rezydenta praca w Turcji praca w turystyce przepisy sport społeczeństwo Stambuł Stereotypy sława Turcja turystyka vlog wakacje Wschodnia Turcja wspomnienia wydarzenia wywiad wywiady związki święta życie w Turcji

Śledź mnie na FB

Facebook

Znajdziesz mnie też:

Facebook Instagram Linkedin Youtube Email

Kategorie wpisów

Cookies: Ta strona używa ciasteczek. Jeśli pozostaniesz na tej stronie, akceptujesz ich używanie. Polityka ciasteczek

mój Instagram

No any image found. Please check it again or try with another instagram account.
  • Facebook
  • Instagram
  • Linkedin
  • Youtube
  • Email

@2019 - TUR-TUR Agata Bromberek Wszelkie prawa zastrzeżone. Jeśli chcesz wykorzystać teksty lub zdjęcia, nawiązać współpracę, zapraszam do kontaktu. Szablon PenciDesign


Back To Top