Ludzie dzielą się na miłośników i przeciwników jazzu. Na zwolenników i wrogów czarnych oliwek. Podobnie jest na to wygląda z serialami. Albo się je uznaje, albo nie.
Chyba…
Bo to jest tak: ja naprawdę nie przepadam za serialami.
Nie wzruszały mnie nigdy ani polskie telenowele, ani brazylijskie, ani tym bardziej ckliwe seriale tureckie. W okresie nastoletnim oglądałam owszem rozmaite tasiemce, z serialem „Pokolenia” na czele (ktoś pamięta??), byłam też fanką „Beverly Hills 90210”, ale potem dość szybko się odzwyczaiłam. Powiem więcej; należę do tej części społeczeństwa polskiego, która nie wie jak wygląda Rysiek z Klanu (ale chyba nie jest ze mną najgorzej, bo wiem że ktoś taki istnieje).
Jeśli uzależniam się w ogóle od jakiegoś serialu, to zazwyczaj jest to amerykańska komedia.
Dlaczego o tym piszę?
A dlatego, że mimo upływu lat nie rozumiem fenomenu tureckich seriali. Trudno mi zrozumieć to, że cała Polska od jakiegoś czasu ogląda seriale tureckie, nawet osoby, które za Turcją nie przepadają i co gorsza uważają ją za kraj arabski ;)
I trudno mi zrozumieć to, że ja sama daję się podpuścić :) Mimo mojej formalnej obojętności na dramatyczną muzykę, zwolnione tempo i przerysowane postaci, co jakiś czas padam ofiarą pułapki zastawionej na takich jak ja przez tureckich scenarzystów.
Wpadam jak śliwka w kompot.
Siedzę na skrawku kanapy obgryzając róg koca w renifery.
Przetrzymuję potrzebę pójścia do toalety.
Wykrzykuję „O!”, wołam „Allah Allah” i „Jezu!”.
A najgorsze… kiedy dwa seriale które wpadły mi w oko, telewizja nadaje o tej samej porze. Tak, nie żartuję. Tego samego dnia i o tej samej godzinie. Taka złośliwość losu. Bo zimową porą każdy zagospodarowany wieczór jest na wagę złota przecież. Turecki serial też jest jakąś formą zagospodarowywania. Czeka się na niego, specjalnie kroi jabłuszka w ósemki żeby już podczas oglądania nie zawracać sobie tym głowy. Nie robi innych planów. A tu klops: zamiast dwóch wieczorów mamy jeden, bo oba seriale grają o tej samej porze!
Robiliśmy więc wczoraj z K.P. niezłe przerzucanie kanałów. Trochę tu, trochę tam. Wykorzystywaliśmy przerwy reklamowe i nie chodziliśmy do kuchni po dolewkę herbaty, bo przecież seriale dwa.
A potem okazało się, że… jeden z nich od razu ma powtórkę :)
Od teraz będzie więc maraton filmowy w każdy czwartek. O 20:00 oglądamy „Cesur ve Güzel” a o 22:30 (jakoś tak) „Ölene kadar”.
Cesur ve Güzel
Cesur to tureckie imię, i jednocześnie przymiotnik „odważny”. A Güzel wiadomo… „ładna”, tudzież „piękna”. Turcy lubią serialom nadawać dwuznaczne nazwy, zawsze mnie to bawi.
No ale przejdźmy do sedna.
Fabuła
Serial opowiada historię chłopaka (to Cesur właśnie), który z tajemniczych powodów kupuje domek na wsi nieopodal rodzinnej posiadłości znanego w okolicy biznesmena. Przyczyna wychodzi na jaw dość szybko: prowadzi on prywatne śledztwo związane z morderstwem jego ojca wiele lat temu w pobliskim lasku, podejrzewa owego biznesmena włącznie z jego świtą. A że ów pan ma piękną i bystrą córkę o imieniu Sühan, dziewczyna staje się chcąc nie chcąc jednym z elementów planu zemsty… wszystko to dzieje się w jakiejś wyimaginowanej wiosce w okolicach Stambułu, pośród pięknych lasów, pastwisk i samochodów terenowych.
To tak w skrócie.
Bardziej szczegółowo rzecz ujmując, serial jest wprost obrzydliwie snobistyczny. Posiadłości to raczej dworki w europejskim stylu, wszyscy mają służbę (zresztą wśród służby genialna jest postać Şirin – niezwykle komiczna; Turcy zresztą bardzo fajnie rysują w serialach role drugoplanowe). Bohaterowie jeżdżą najnowszymi modelami terenowych aut, mają super sprzęt (w ostatnim odcinku szałowe wodoodporne słuchawki!), a ciuchy to już w ogóle osobny temat.
Są to bowiem ludzie, którzy przebierają się do kolacji (!), w ogóle przebierają się prawie w każdej scenie, a nam przed telewizorami opadają szczęki, bo potrzeby konsumpcyjne ten serial rozkręca na maksa. Ja wciąż głównej bohaterce Sühan zazdroszczę a to butów, a to kolczyków, a to płaszcza. Myślę sobie, że serial jak nic będzie sprzedany (jeśli już nie jest!) do krajów arabskich, wydaje się niemal szyty pod tamtejsze gusta, zresztą aktorzy grający główne role ponoć są właśnie ulubieńcami widowni arabskiej.
Co mi się podoba
Jak to w tureckich serialach bywa, podoba mi się komizm dialogów i fajne rozpisanie postaci. Faktycznie chyba głównie dlatego ogląda się tureckie seriale, bo poza wątkiem głównym tyle dzieje się dodatkowych „atrakcji”, tyle jest żywych i zabawnych smaczków, że oglądanie jest po prostu przyjemnością. O rolach drugoplanowych już wspominałam – postaci są autentyczne i świetnie zagrane.
Osobną zaletą tegoż filmiku jest to, że akcja idzie dosyć szybko, jak na tureckie normy. Uff, to mnie zdecydowanie cieszy! Miałam już dość tego rozwlekania, które zabiło mój ostatni ulubiony serial, czyli Karadayı (peany kiedyś o nim pisałam tutaj).
Nie zmienia to faktu, że opuściłam 3 odcinki teraz kiedy byłam w Polsce, a kiedy wróciłam spokojnie mogłam zrozumieć o co chodzi bez potrzeby nadrabiania :)
Ölene kadar
A to serial jeszcze nowszy niż poprzednik, rozpoczął się dosłownie 2 tygodnie temu. Tytuł dosłownie oznacza „Aż do śmierci”, co ma nawiązywać do kary dożywocia, którą otrzymał główny bohater, ale… nie uprzedzajmy faktów.
Fabuła
Znów historia chłopaka, ale bardziej dramatyczna. W dniu ślubu z ukochaną chłopak, student medycyny, zostaje wciągnięty w morderstwo ojca swojej wybranki, zresztą będącej w ciąży. Ojciec sprzeciwiał się związkowi, więc teoretycznie młodzieniec ma mocny motyw do popełnienia zbrodni. Dostaje karę dożywocia, traci kontakt z dziewczyną przekonaną o jego winie. Po 11 latach do więzienia przychodzi młoda prawniczka, która proponuje mu ponowne rozpatrzenie sprawy, ponieważ znalazła bezsporny dowód na to, że bohater jest niewinny. Więcej nie powiem, żeby nie zdradzić istotnego dalszego ciągu historii…
Tutaj znów, jak to w tureckim serialu, mamy dwójkę głównych bohaterów różnej płci (to taki klasyk) – na razie jeszcze nic nie zapowiada, żeby coś z tego było, ale jak wiemy scenarzyści tureccy mają bujną wyobraźnię ;)
Serial jest zdecydowanie mroczniejszy, z oczywistych względów. Akcja dopiero się rozkręca, więc za dużo tu nie powiem, ale widać, że będzie sporo się działo, i na ładunek komizmu nie będzie można tutaj za bardzo liczyć.
Co mi się podoba
Pani adwokat jest fajna i charakterna, gra ją zresztą piękna jak łania Fahriye Evcen, która podobnie jak Tuba Büyüküstün z serialu „Cesur ve Güzel” pojawiła się swego czasu na mojej liście najpiękniejszych Turczynek.
Oczywiście jak szybko się dowiadujemy jest to dziewczyna z traumą z przeszłości, pewnie stąd ten twardy charakterek się wziął. Przyjemnie się ogląda jej postać.
Bardziej przyczepiłabym się do Engina Akyürek, grającego główną rolę męską. Postać która owszem, wiele w życiu przeżyła, więzienie, traumy, i tak dalej, ale jednak bohater jest nieco papierowy i mdły. Czekam z niecierpliwością, kiedy pokaże w sobie trochę ikry. Póki co nie poganiam jednak scenarzystów, w końcu emitowano dopiero dwa odcinki :)
Fajnie też, że w serialu pojawia się w ramach muzycznego tła turecki hip hop, to z moich obserwacji chyba nowość w tureckiej telewizji, drażniły mnie już te rzewne melodie, już nie mówiąc o tym, że wszystkie stają się z czasem do siebie podobne.
Z tego co słyszałam oba seriale można oglądać z polskimi napisami na jednej z licznych facebookowych grup (tutaj), która posiada prawie 27 tysięcy członków. Wyobrażacie sobie?! A to zapewne tylko niewielki ułamek ludzi, którzy maniakalnie śledzą tureckie seriale.
Ten fenomen nie przestaje mnie zadziwiać, i jeszcze zapewne nie raz o tym napiszę. Na koniec jednak mam do Was jedno krępujące pytanie…
czy Wy też, oglądając tureckie seriale, lubicie wyłapywać nielogiczne i nie zgadzające się drobiazgi?
Bo ja wprost uwielbiam, i mam tą przypadłość (niestety wiem, że nienawidzoną przez innych, sama jej nie cierpię u swoich znajomych) komentowania na głos, jeśli coś mi nie pasuje. Tymczasem takich rzeczy jest mnóstwo! Począwszy od niepasującej pogody (ewidentnie był jakiś dokręcany dubel a w międzyczasie stopniał śnieg :)), poprzez niepasujący strój (inne buty niż w scenie kilka minut wcześniej!), aż do rażąco nielogicznych elementów fabuły (skąd podstawiony fałszywy patrol drogówki wiedział, że bohater o tej godzinie będzie tędy przejeżdżał, co w cudowny sposób zsynchronizuje się z inną sceną?)
Nie zmienia to faktu, że miło się spędza wieczór z tureckim serialem, kiedy za oknem zima, jedyne 10 stopni na plusie (szaleństwo!), w środku 27 z klimatyzacją, w ręce kubas z gorącą herbatą ada çayı, a na nogach koc w renifery z jednym obgryzionym rogiem…
29 komentarzy
też nigdy nie oglądałam seriali -ani amerykańskich ,ani polskich ,ani latynoskich ,ale teraz oglądam tureckie.Sama sobie się dziwię ,bo jestem fanką tych seriali ,które oglądam.Za Cesurem nie przepadam -nie lubię ani Kivanca ,ani Tuby .Nie zachwycam sie nimi .Może jestem niesprawiedliwa -ale Kivanc poza tym ,że to piękne ciacho jest moim zdaniem średnim aktorem .W serialach gra podobne role .Podobał mi się tylko w filmie Sen motyla.Tuba drażni mnie nadmierną tapetą i swoim głosikiem.Tuba tez moim zdaniem jest aktorką jednej roli.Natomiast z wielkim przejęciem oglądałam film Kiralik ask .Płakałam i śmiałam się jednocześnie.Owszem drażniły mnie dłużyzny ,granie w kosza nadmiernie rozciagnięte.Na początku drażnił mnie Baris Arduc -potem trochę się podciągnął .Ale Elcin uwielbiałam .Lubie Karaday -Berguzar Korel ,ale znowu Kenan mnie nie zachwyca.Lubię serial zHalitem iBerguzar -Jesteś moją ojczyzną.Chociaż jest trochę przekombinowany.No i uwielbiam Engina Aykurka w Bir Bulut Olsam
Dzięki za komentarz! Tubę oglądałam w innym serialu i podobała mi się. A poza tym… ładna jest ;)
Pozdrawiam
Zgadzam się jest naprawdę piękną kobietą i to zapewne w tych operach mydlanych ważny atut oglądałam ją w Kara Para Ask -może jestem niesprawiedliwa , ale wydaje mi sie ,ze to Engin ją” ciągnął „I też tam grała panienkę z dobrego i zamożnego domu.
Namówiłaś mnie! Jedyne co ostatnio oglądałam to „O Ses Türkiye”! Pozdrawiam PS. Super odświeżona stronka bloga!
Oj, odświeżona jest już od wieeeelu miesięcy :-P ale dziękuję :) Miłego oglądania ;)
Ja jako serialomaniaczka totalnie pokochałam tureckie seriale ;) Jeśli chodzi o zwracanie uwagi na detale to mam identycznie -razi mnie nawet jeśli w jednej scenie bohaterka ma bardziej pofalowane włosy, a z drugiego ujęcia już prawie proste albo przedziałek jej się zmienił-raz na środku raz na boku :)
Ps. czytam Twojego bloga już od paru tygodni i jestem zachwycona masz świetny sposób pisania, taki naturalny :D
O, na przedziałki nie zwróciłam uwagi. Muszę o tym pamiętać :D
Dziękuję za miłe słowa! Rozgość się na blogu i czuj jak u siebie :)
Ja ogladam Sevyor Sevmiyor i Hayat bazen tatlıdır. Tez oba leca w ten sam dzien i o tej samej godzinie wiec wiem co czujesz. Pozdrawiam
Ha, ha, cieszę się że ktoś mnie rozumie :D
Witaj w klubie ;)
Obydwa te seriale to są na grupie „Turcja Kraina Najlepszych Seriali”. Jeden jest tłumaczony przez pana Widelskiego i jego grupę, a drugi przez grupę Olene Kadar PL
Specjalnie nie zdradzałam tego motywu bo dla mnie była to super niespodzianka…
Oba seriale są tlumaczone na grupie Turcja kraina najlepszych seriali. Wiem doskonale bo oba te seriale oglądam. Wiec dobrze by było informować ludzi rzetelnie.
Swoją drogą bardziej dla mnie przemawia ten drugi serial (Olebe Kadar)bardziej mnie się podoba bardziej chyba z akcją i uwikłany losów. Daghan bo o nim mowa musi udowodnic iz jest niewinny a zostal uwiklany w morderstwo ktory nie popelnil .
Drugi serial cesur &guzel
Cesaur a zwłaszcza główny bohater jest lekko mdly a i główną bohaterka. Kivac chyba lepiej zagrał w imperium miłości no ale to rzecz gustu.
Faktycznie, to rzecz gustu ;)
No właśnie, mnie najbardziej denerwują te przedłużone scenki. Jednak z serialami też nie jestem tak zupełnie na bakier, bo przecież dzięki nim nauczyłam się tureckiego :)
Mam to samo ;) zresztą podobnie mam nie tylko z tureckimi filmami ale i wszelkimi innymi. To prawda, że z filmów można się świetnie nauczyć języka, wyłapać właśnie te smaczki np. gwarę, jakieś slangowe powiedzonka, itp.
Obejrzałam Ezela i teraz Karadayi :) długaśne niemiłosiernie ale co zrobić :D
Dokładnie, co robić :D
Dwa seriale w tygodniu to i tak już sporo jak na mnie :D
Jako antyfanka seriali pokochałam Asla Vazgeçmem! <3 Tureccy aktorzy genialnie odgrywają swoje role. Za każdym razem zakochuję się też w kreacjach bohaterów!!!
A mnie się Engin bardzo podoba :) Oglądałam go w „Grzechu Fatmagul” i w ogóle przez ten serial zafascynowałam się Turcją i tureckimi klimatami :)
Oj, te seriale… ;)
A może jakieś podsumowanie będzie związane z tymi serialami jeśli wciąż Pani je ogląda :)
Cesur ve Güzel podobno niedługo kończą, a Olene Kadar……..tu ciężko cokolwiek napisać :/ Gdyby serial był innej produkcji to zapewne wciąż można byłoby go oglądać a tak to nie dosyć że skrócili coś co miało mieć co najmniej 26 odcinków to jeszcze mimo wielu akcjach nawet nie wydali oświadczenia.. Od zakończenia tego serialu straciłam szacunek do producentów u nas przynajmniej kupuje się cały sezon z zakończeniem a w Turcji od razu do kosza….
Olene Kadar przestałam oglądać bo się zdenerwowałam nielogicznością akcji :) z Cevur ve Guzel oglądam z przyzwyczajenia, ostatnio są całkiem fajne zwroty akcji :)
Ale ta „nielogiczna akcja” zaczęła się dopiero po koniec serialu kiedy zostali zmuszeni go skrócić/kończyć :) A zna może Pani kogoś kto wie dużo na temat tureckich seriali, i wie jak gdzie ten ich system ratingów itp. ?
dla mnie nielogiczna akcja była od początku :)
Polecam blog Wiśnia ogląda tureckie seriale, mega wiedza i fajny fanpage na facebooku :)
Kara Sevda— najpiekniejszy serial turecki
Poszukaj na facebooku, jest mnóstwo grup w których fani tym się zajmują ;)
Od opublikowania tego postu upłynęło wiele wody, ale że dopiero odkryłam tur-tur bloga, a moja fascynacja Turcją zaczęła się za sprawą wymienionego serialu, postanowiłam się przywitać. Mowa oczywiście o „Cesur ve Güzel”. Jestem świeżo po emisji serialu, w który wciągnęła mnie mama (pomyśleć, że wszystko za sprawą Seweryna Krajewskiego i fanowskiego filmiku z udziałem głównych bohaterów :D).
To tak, z tej strony była fanka „BH 90210” (ach te lata młodości), również lubię amerykańskie komedie (śmiem twierdzić, że i ta brytyjska powinna przypaść Ci do gustu https://www.filmweb.pl/serial/Miranda-2009-558617), i kompletnie nie rozumiem fenomenu tureckich seriali, które opanowały PL telewizję. Zastanawiam się nadal, jak to możliwe, że cały ten zestaw charakterystycznych dla nich cech, o których wspomniałaś (przez które przechodziłam przez fazę głupawki, momentami mózg mi parował z niedowierzania, płakałam z głównymi bohaterami… i wszystko poddawałam komentarzom :D ) i niemiłosierna ilość ABSURDÓW zawróciła w głowie i mnie. Przepadłam. Moje serce zapłonęło miłością do Turcji. Jeszcze większą do Kıvanç Tatlıtuğ. Postanowione! Uczę się tureckiego i wpadam podbić serce Kıvanç (jak tylko będzie wolne :>) A tak na poważnie, nadrabiam zaległości na blogu/YT i innych kontach i właśnie dzięki Twojej działalności moja fascynacja tym krajem, kulturą, ludźmi wzrasta. Dziękuję!
Comments are closed.