Tur-tur Blog: Polka w Turcji
  • Home
  • TU ZACZNIJ
    • O mnie
    • Współpraca
    • Ja w prasie, radiu i TV
    • Archiwum bloga
  • Turcja
    • Życie w Turcji
    • Praca w Turcji
    • Poradnik turysty
    • Język turecki
    • Od kuchni
    • Goście na blogu
  • Podróże
    • Turcja
    • Australia
    • Europa
    • Maroko
    • Syria
  • Sklep
  • ENGLISH
    • Blog
    • Cooperation
Popularne na blogu
Na co uważać w Turcji – krótki przegląd...
Jak zrozumieć Turka – 10 kulturowych nieporozumień
Co zobaczyć w Alanyi?
Internet na wakacjach w Turcji – poradnik turysty
1: Komunikacja miejska w Alanyi
Co zabrać na wakacje do Turcji – jak...
4: Turecka lista zakupów
Polka w tureckiej aptece – rozmowa z Agnieszką
Nowe zasady wjazdu do Turcji od 1 czerwca...
Materiały do nauki języka tureckiego – ściąga
Tur-tur Blog: Polka w Turcji

Największy polski blog o życiu, pracy i podróżach po Turcji. Od 2005 roku!

  • Home
  • TU ZACZNIJ
    • O mnie
    • Współpraca
    • Ja w prasie, radiu i TV
    • Archiwum bloga
  • Turcja
    • Życie w Turcji
    • Praca w Turcji
    • Poradnik turysty
    • Język turecki
    • Od kuchni
    • Goście na blogu
  • Podróże
    • Turcja
    • Australia
    • Europa
    • Maroko
    • Syria
  • Sklep
  • ENGLISH
    • Blog
    • Cooperation
0
Home Lifestyle Wpis na rozkręcenie ze środka lutego
LifestyleNa marginesieŻycie w Turcji

Wpis na rozkręcenie ze środka lutego

by Skylar 25 lutego 2018
by Skylar 25 lutego 2018

W nocy padało, grzmiało i błyskało. Standardowa zimowa apokalipsa w Alanyi. Leje, leje, i nie może przestać. Szum niemalże tropikalnego deszczu. Ściana wody. Ale wszystko zaczyna się dopiero po zmroku i w jakiś cudowny sposób kończy się nad ranem. Kiedy się budzę i przeciągam na łóżku mam przed sobą widok na czyste i bezchmurne niebo. Świat w promieniach słońca.
Taką zimę to ja rozumiem. Pisałam to już milion razy i będę pisać jeszcze kolejny milion, bo to mój ideał pogody. 20 stopni i słońce. Wiatr. Żadnej chmurki. Czyste i przejrzyste jak żyleta powietrze, nic tylko spakować aparat i wybrać się na fotograficzne safari. Ani za gorąco, ani za zimno. Dla mnie mogłoby tak być cały rok.

Chociaż nie mówię, że nie zazdroszczę Wam teraz w Polsce. Wiem, że macie gdzieniegdzie -13. Jak dla mnie bomba. Siarczysty mróz, śnieg skrzypiący pod stopami, nie mówcie, że to nie jest fajne.

Życie jest fajne.

Kończy się luty, który w tym roku był wyjątkowo zawirowany. Zresztą podobnie jak styczeń czy grudzień i poprzednie miesiące. A na blogu głucho, cicho, jakieś pajęczyny zaczęły się tworzyć w rogach ekranu…
Działo się i dzieje się tyle, że po prostu coraz mniej mam głowę do pisania. Jakoś nie mogę się skupić, nie potrafię zmobilizować, usiąść, napisać. Nie, żeby mi brakowało pomysłów, przeciwnie, tryskam nimi jak zawsze. Ale… brakuje mi skupienia. Nie mam go w sobie. A bez skupienia i choćby chwili koncentracji (właśnie 3 razy próbowałam napisać słowo „koncentracja”, za każdym razem z błędem), nie ma mowy o pisaniu.

I nie będę tym razem obiecywać, że się poprawię. Ja wiem, że się nie poprawię, przynajmniej w najbliższym czasie. Życie! Zmiany, zmiany, zmiany. Zmiany tu, zmiany tam. Panta rei.

Zresztą być może – po raz pierwszy – zrozumiecie mnie i nie będziecie protestować na moją blogową absencję :) Odnoszę się tutaj do facebookowego posta, który opublikowałam w zeszłym tygodniu.  Pewnie wszyscy go widzieliście, ale jeśli nie, rzucam Wam go jeszcze raz na pożarcie.

Wyglądał o tak:

Od razu powiem, że dziękuję. Wszystkim z Was. Za gratulacje, przemiłe komentarze, wyrazy sympatii i prywatne wiadomości. Tego poniedziałkowego wieczora mój telefon oszalał. No, ale nie zapeszajmy. Chociaż… do „godziny zero” zostało mi zdecydowanie mniej niż więcej.
Jestem już na ostatniej prostej.
Wszyscy Ci, którzy żartowali, że po ślubie pora na dziecko, cóż, mieliście rację. Plan zrealizowany „po bożemu”. Chociaż ja nazywam to raczej „pozytywnymi skutkami ubocznymi Diety dr Dąbrowskiej” :)

Albo powiedzmy jeszcze inaczej: intensywnie szukałam nowych tematów do pisania na blogu. I… znalazłam :) Będzie się działo. Jeszcze nie teraz, bo teraz ciążowe hormony tak zawirowały mi w głowie, że nie potrafię się skupić nie tylko na pisaniu, ani nawet banalnym czytaniu książki. W ciągu ostatniego półrocza chyba mocno zaniżyłam statystyki czytelnictwa w Polsce.
Jedyne co potrafię obecnie robić bez większych szkód dla siebie i otoczenia, to oglądanie seriali, bezmyślne przeglądanie Facebooka czy Instagrama, no i oczywiście praca – moje ostatnie tygodnie pracy, przekazywanie obowiązków następcom, zamykanie aktualnych spraw. Nadal będę wspierać biznes, który stworzyliśmy ale… wspierać a aktywnie pracować to jednak dwie różne sprawy :)

Przy okazji okazało się, że praca którą wykonywałam przez 6 poprzednich lat odpowiada mniej więcej trzem etatom trzech różnych osób. Tylko że jakoś wszyscy, ze mną włącznie, przyzwyczaili się do tego i uznawali to za oczywiste. Pracoholizm to piekielna sprawa.

Jak pamiętacie w podsumowaniu zeszłego roku pisałam o tym, że planuję na dłuższy czas odejść z pracy w turystyce i rozpocząć nowy etap. 12 lat to piękny czas, pora ruszyć dalej.

Moi drodzy, zacieram rączki. Bo „mój nowy projekt” to nie tylko macierzyństwo, ale także większe skupienie się na blogowaniu i vlogowaniu. I pisaniu! Zresztą, nie będę na razie zdradzać wszystkiego.

Odkładałam to od lat. Nigdy nie było czasu. Teraz też nie będzie ale…. zależy jak do tego podejść. Nareszcie!

Już teraz więc zbieram pomysły na wpisy blogowe  po „godzinie zero”.

Będzie o tureckiej służbie zdrowia, z którą dość intensywne kontakty nawiązałam w przeciągu tych miesięcy. Oj, już teraz sporo miałabym do powiedzenia, ale wolę nie zdradzać wszystkiego jeszcze, żeby zaserwować Wam większą dawkę emocji za jednym razem.

Będzie też o tym, jak w Turcji podchodzi się do kobiet w ciąży i jak to można porównać do polskich realiów. Wszystko co obecnie mi się przydarza zapamiętuję, kolekcjonuję wrażenia i refleksje, żeby potem się nimi z Wami podzielić.

Dla mnie samej jest to niesamowicie ciekawe, więc mogę tylko zgadywać, jak bardzo będzie to interesujące dla Was.

Jakby tej karuzeli emocji było mało, trochę zbiegiem okoliczności akurat teraz na pewnym portalu ukazał się wywiad z moją skromną osobą. Udzielałam już mnóstwa wywiadów przez wszystkie te lata (nawet staram się je spisywać na tej stronie), ale nigdy żaden nie wywołał takiego zamieszania. Przyznam, że sama na ten portal nie zaglądam praktycznie nigdy i nie byłam świadoma jak wielki odzew może wywołać taki tekst!

No to teraz już wiem.

Oczywiście wywiady w popularnych serwisach internetowych mają to do siebie, że wypaczają trochę rzeczywistość. Zacznijmy chociażby od tytułu :) Wcale nie chciałam skupiać się na mojej prywatnej miłosnej historii, ale wiadomo, według dziennikarzy to sprzedaje się najlepiej… Poznajcie zatem Agatę, Polkę mieszkającą w Turcji, która nie planowała związku z Turkiem, ale pojawił się ON – Król Pomarańczy! [oklaski]

Ale tak między bogami a prawdą mam nadzieję, że udało mi się w wywiadzie przemycić kilka ważnych informacji o Turcji prawdziwej, nie tej sensacyjnej. Starałam się, w każdym razie, a i polskim turystom nie poskąpiłam dobrego słowa – zresztą szczerego :)
I chociaż komentarze (o których mi donoszono, bo sama nie czytałam w trosce o własne zdrowie) skupiają się raczej na tym kiedy „mój turecki mąż” przykuje mnie do kaloryfera, liczę na to, że naprawdę nie wszystko w haśle „Polka w Turcji” do tego się sprowadza. Najważniejsze, że Wy to wiecie ;)

[Link bezpośrednio do artykułu]


Szanowni P.T. Czytelnicy. Postanowiłam opublikować ten wpis na rozruszanie. Trochę mi zabrakło jakiegoś życia na blogu. Poza tym wstyd byłoby, gdybym w lutym nie dodała ani jednej notki. W marcu planuję, póki jeszcze jestem na chodzie, przygotować Wam kilka fajnych tekstów i filmów na bieżąco i na zapas. Ciekawe czy mi się to uda. Ale nawet jeśli poległabym, to nie zapominajcie o mnie. Wrócę :)

Pamiętajcie też, że czasem dużo łatwiej niż pisać merytoryczny artykuł na bloga jest dodać jedno zdjęcie na Instagramie albo kilka zdań na Facebooku. Albo nagrać szybki filmik na Youtube.

Do zobaczenia niebawem :)

osobistezima w Alanyi
0
FacebookTwitterEmail
Skylar

Jestem Poznanianką, z wykształcenia kulturoznawcą. Chciałam mieszkać na Riwierze Francuskiej, zamieszkałam na Riwierze Tureckiej - w Alanyi. Bałam się mikrofonu - zostałam pilotką wycieczek. A blog, który 15 lat temu miał być tylko pamiętnikiem, stał się największą polską stroną o Turcji. Mam dwóch polsko-tureckich synków, bloguję, instagramuję, prowadzę kanał Youtube. Obalam mity o Turcji i ułatwiam wakacje w tym kraju! Zapraszam do lektury i obserwowania!

Przeczytaj także

Turecki prezentownik – prezenty dla miłośnika Turcji

Jak zamieszkać w Turcji? 10 prostych kroków.

Najlepsze śniadania w Alanyi – moja lista ulubieńców

Turystyka w Turcji po koronawirusie – turecki plan

Jak joga zmieniła moje życie – także w...

Psycholog nad Bosforem – rozmowa z Małgorzatą

5 komentarzy

Joanna 25 lutego 2018 - 21:43

Pani Agato,
serdeczne gratulacje ! To cudowna wiadomość !
Czytałam kilka dni temu wspomniany artykuł oraz komentarze, i oczywiście znalazło się tam kilka idiotycznych ale w zdecydowanej większości są sympatyczne wobec Pani i Turcji. Można przeczytać :)
Bardzo brakuje mi Pani wpisów, bo nie korzystam z FB ani innych mediów społecznościowych z wyboru, mam zatem ogromną prośbe o zlikwidowanie tego banera, czy jak to się nazywa, który nachalnie zasłania mi cały tekst i musze co kilka słów go wyłaczać. I tak nie mam jak się zalogować, a na Pani bloga zaglądam codziennie, sprawdzając , czy są nowe wpisy. Kocham Turcje, dla mnie to druga przybrana ojczyzna, i lubię Pani spojrzenie kobiecymi oczami na wszystko, co się tam dzieje. Bardzo już tęsknię, za Alanyą zwłaszcza, ciepłem, słońcem, morzem, jedzeniem…
Jeszcze raz pozdrawiam i zdrowia Pani i Maleństwu zyczę . No i ojcu także, przecież to taka ważna funkcja w Turcji !!!

Iza 26 lutego 2018 - 01:05

Ależ pozytywna energia bije z Twojego postu i zdjęcia! Aż mi się cieplej na sercu zrobiło <3

Trochę rozumiem tą sensację wokół artykułu na WP :D Kiedy ja się "przyznaję" do mojego Turka, to albo nie mogę opędzić się od dwuznacznych pytań, albo, co ciekawsze – wszyscy dookoła wpadają w jakieś takie siejące grozę milczenie… A nam mijają dwa lata razem i mamy się dobrze.

Pozdrawiam zimowo ze śląska (w tej chwili -14) i życzę zdrowia Maleństwu, a przyszłym rodzicom – duuuużo cierpliwości!

P.S. Dzięki za post na "rozruszanie", bardzo pomógł i zainspirował do działania. I już się nie mogę doczekać na ten "nowy projekt"! Powodzenia :)

Agata *Skylar* Bro 26 lutego 2018 - 10:39

Mnie też zainspirował! Dziękuję! :)

Monika | Paris by Moni 10 marca 2018 - 14:23

Az sie zrobilo slonecznie po Twoim wpisie! Gratulacje dla Ciebie i czekam niecierpliwie na kolejne wpisy – brakowalo mi ich ostatnio :) Sciskam mocno!

Agata *Skylar* Bro 10 marca 2018 - 16:29

Dziękuję ;) niestety nie obiecuję że w najbliższym czasie wpisy będą często, ale… będą wcześniej czy później ;)

Comments are closed.

O mnie

Poznańska pyra. Kulturoznawca z wykształcenia. 17 lat temu trafiłam do sezonowej pracy w Alanyi. Spodobało mi się i zostałam pilotką wycieczek i rezydentką. A potem... zamieszkałam na stałe. Z mężem stworzyliśmy najlepsze polskie biuro podróży Alanyaonline.pl Mamy dwóch synów. A ten blog, który w 2005 roku miał być tylko pamiętnikiem, stał się największą polską stroną o Turcji. Zapraszam też na Instagram i Youtube!

Sklep

  • Nieruchomości w Alanyi - wycieczka szyta na miarę 0,00 zł
  • Turcja. Półprzewodnik obyczajowy "Turcja. Półprzewodnik obyczajowy"
    Oceniono 5.00 na 5
    29,99 zł – 39,99 zł
  • Usługa przewodnicka - Stambuł alternatywny
    Oceniono 5.00 na 5
    750,00 zł

Tematy wpisów

Alanya alfabet Antalya Australia blog emigracja facet Turek Hiszpania jedzenie język turecki koronawirus książki kulinaria Malta Maroko muzyka obyczaje orhan podróżowanie pogoda Polska poradnik poradnik turysty porady praca rezydenta praca w Turcji praca w turystyce przepisy sport społeczeństwo Stambuł Stereotypy sława Turcja turystyka vlog wakacje Wschodnia Turcja wspomnienia wydarzenia wywiad wywiady związki święta życie w Turcji

Śledź mnie na FB

Facebook

Znajdziesz mnie też:

Facebook Instagram Linkedin Youtube Email

Kategorie wpisów

Cookies: Ta strona używa ciasteczek. Jeśli pozostaniesz na tej stronie, akceptujesz ich używanie. Polityka ciasteczek

mój Instagram

No any image found. Please check it again or try with another instagram account.
  • Facebook
  • Instagram
  • Linkedin
  • Youtube
  • Email

@2019 - TUR-TUR Agata Bromberek Wszelkie prawa zastrzeżone. Jeśli chcesz wykorzystać teksty lub zdjęcia, nawiązać współpracę, zapraszam do kontaktu. Szablon PenciDesign


Back To Top