Autorem tekstu jest nasz etatowy specjalista od tureckiej piosenki Orhan Paweł Krawczyk
Warszawa, 19 marca 2020 r.
RADIO ORHAN FM
Pod Patronatem
Królestwa Pomarańczy Oboyga Narodówz siedzibą w Alanyi
zaprasza na
Audycję muzyczną ku pokrzepieniu serc i dusz
pod tytułem
„Muzyka w czasach zarazy”
Szanowni Miłośnicy Tur-tur Bloga!
Dzisiaj wystąpię w roli dla siebie nietypowej, można by rzec stojącej na antypodach tego, kim jestem na co dzień, czyli w roli optymisty. Cel niniejszej audycji jest prosty – sprawić, że Wasz domowy postój wymuszony przez Coronawirusa będzie choć odrobinę radośniejszy i że na przekór wszystkim, i mimo wszystko uśmiechniecie się do siebie nawzajem i do świata wokół Was. Że ten wymuszony epidemią areszt domowy nie musi być dopustem Bożym i niezasłużoną karą, pisała na tym samym Blogu Królowa Pomarańczy i bardzo byłbym rad, gdybyście idąc za Jej słowami, wykorzystali ten czas na rozwój osobisty, pogłębienie ciepłych relacji z najbliższymi, a przy okazji poznali kilka piosenek tureckich dla satysfakcji własnej. Kto wie, może dzisiejsza playlista zainspiruje Was do dalszych poszukiwań? Gdyby tak się stało, to byłbym wielce
kontent.
******
Jedną z moich pierwszych refleksji na temat narodu zamieszkującego najpiękniejszy prostokąt na świecie była obserwacja, że są oni optymistami, w dodatku zaraźliwymi. W tej swojej pogodzie ducha Turcy bywają niepoprawni, utopijni, irytujący, ale jednak mają świętą rację. Bo ta postawa jest ze wszech miar słuszna, ułatwia życie i tak naprawdę zależy od nas – to kwestia wyboru! Jest to również żywy dowód na śródziemnomorskość tej nacji. Ktoś się żachnie: „No wiesz, przy tej ilości słońca, co oni dostają, to trudno nie być pozytywnie do świata nastawionym”.
To prawda, słońce niewątpliwie wspiera taką postawę, ale chcę wierzyć, że takie słońce można w sobie wygenerować pracą nad sobą, zmierzającą do totalnego przedefiniowania postawy życiowej!
Łatwe to nie jest, ale warte trudu i zachodu, bo ostatecznie pracujemy nad naszym dobrym samopoczuciem i tym,
żeby nam było dobrze ze sobą w naszym ciele 24/7. Bonusem takiej postawy jest też to, że stajemy się magnesem dla innych ludzi, bo każdy chce być otoczony pozytywnymi ludźmi! Nasza zmiana energetyczna może, co więcej, pociągnąć za sobą podobne zmiany u innych i w ten sposób w otoczeniu najbliższym nam możemy stać się ośrodkiem słonecznej rewolucji zataczającej coraz to szersze kręgi.
Zacznijmy od samego wirusa – jak to dobrze, że się objawił!
Otrzymujemy cenną lekcję od Natury, dostajemy sporo wolnego czasu, na brak którego utyskujemy zazwyczaj. Mamy wreszcie czas na przeczytanie kupionych zawczasu książek, możemy wypróbować przepisy kucharskie przywiezione z podróży i porządki świąteczne krok po kroku, niespiesznie możemy zrobić – po prostu, prezent od Losu!
Między innymi w tym duchu jest piosenka „Gülümse“ (”Usmiechnij się!” – słowa: Kemal Burkay, muz. Arto Tunç) zaśpiewana przez jedyną i niezrównaną Sezen Aksu. Dwukrotnie zdarzyło mi się wysłuchać koncertu Sezen w Raju i każdy z tych koncertów pieśniarka rozpoczęła od tej właśnie pieśni. Już przy pierwszym „gülümse, hadi” mnie stawały łzy w oczach i tak ciekły do końca koncertu. To strasznie żenujące, wszyscy się na Was gapią jak na ufo, kiwają głowami jakby
mówili „patrz na chłopa – jabandży, a jakby wszystko rozumiał!”, a najlepszy numer jest taki, że właśnie dlatego, że rozumiałem te słowa, to ryczałem. No i oczywiście, z morza radości, które mnie zalewa, ilekroć spełnia się jakieś moje
wielkie marzenie – a takim marzeniem było wysłuchanie Sezen w Teatrze Antycznym w Bodrum!
Parafrazując Starszych Panów, śmiało mogę powiedzieć, że Sezenka jest dobra na
wszystko! Wyjątek tekstu, żebyście też wiedzieli:
„Uśmiechnij się!
Dalejże, uśmiechnij się!
Niech przejdą te chmury!
Jeśli nie, to jakże odnowię siebie?
Dalejże, uśmiechnij się!
Może do kin trafi nowy film?
Może w pismach pojawi się jakiś piękny las?
Klimat się zmienia, lecz Morze Śródziemne trwa
Uśmiechnij się!”
Z innych rzeczy pozytywnych?
Już za chwilę 21 marca – czyli początek Wiosny oraz pierwszy dzień Perskiego Święta Nowego Roku, zwanego Nowrooz (tur.
Nevruz), czyli Nowe światło, bardzo starej i pięknej tradycji perskiej wpisanej na
Listę Dziedzictwa Ludzkości UNESCO.
To dzięki Persom, drodzy moi, malujemy jaja na Wielkanoc, bo oni też je malują, wysiewają trawkę w ozdobnej donicy.
Termin Wielkanocy też nie został przypadkowo wybrany, bo wszystkie ludy pogańskie, które chciano chrystianizować, obchodziły pierwszy dzień wiosny – warto o tym pamiętać!
W Turcji Nevruz nie jest świętem państwowym, ale we wschodniej części jest obchodzone, zwłaszcza przez Kurdów, których język nosi o wiele więcej wspólnych cech z językiem perskim niźli turecki.
Pisząc wiosna, od razu ciśnie mi się inna parafraza, którą ukułem kilka lat temu – Gökhanami wiosna się zaczyna. Miałem wielką nadzieję, że tak będzie w tym roku, ale najnowszy album Pistacjowookiego Baklawca jeszcze nie jest dostępny
na youtubie. Tak mogłem powiedzieć w 2014 roku, gdy Gekon Życia wypuścił płytę „Milyoner”, na której zawarł jedną z najpiękniejszych piosenek w swojej karierze – epicką skargo-pieśń pt. „Ne Farkeder” („Jakie to ma za znaczenie?”). To
był szał! Katowałem tę piosenkę kilka razy dziennie, wyjąc z tęsknoty za Turcją. Darłem twarz razem z Gekonem i robiłem tysiące szalonych rzeczy. Płytkę otrzymałem od przyjaciela Turka na spotkaniu w Łodzi i kiedy wracałem do domu patrzyłem na okładkę przez całą drogę jak sroka w gnat! Kompozytor, autor tekstu, aranżer i wykonawca utworu – Gökhan Özen śpiewa ten utwór tak, że ja się zamieniam w słup soli przez który ciary idą od stóp do głów i z powrotem, forte i
wibrato w refrenie – kusursuz (bezbłędne).
Po tych dwóch, jakże optymistycznych utworach, odrobina żywszych i weselszych pieśni – i tu od razu ad hoc refleksja – wokół szaleje wirus, loty są odwoływane, sezon turystyczny jak kania dżdżu czeka na wygaśnięcie korony i jeśliby Państwo
chciało znaleźć jakiś ślad tych wydarzeń w piosence tureckiej AD 2020, to na próżno. Śródziemnomorska dusza turecka posmuci się troszku i owszem, ale zaraz wirus optymizmu zmusi ją do radosnych pląsów i śpiewania wesołych piosenek w
tonacji dur, a nie w moll. Rzut oka na playlisty stacji Powerturk jest tego najlepszym dowodem – przecież są już tulipany, świeci słońce, to trzeba się cieszyć, a nie zamartwiać jakimś mikrobem. Nawet jak piosenka jest o niezbyt szczęśliwej miłości, to też może być wesolutka jak szczypiorek na wiosnę, stąd Hande Ünsal w kanconie pt. “Daha İyi” (“Byłoby lepiej”).
W warstwie lirycznej podmiot liryczny wyraża myśl, że byłoby lepiej, gdyby nie kochała, choć baaaardzo kocha i gdyby on nie wrócił, choć ona umiera z pragnienia, żeby wrócił. Uwagę zwraca klip, w którym przyjaciele Hande solidarnie stoją za nią murem w trudnym dla niej okresie, co pokazuje bardzo tureckie podejście do przyjaźni. Piewica nieco piszczy w tej piosence, ale klimat filmu rekompensuje ten feler.
W podobnej tonacji Simge w piosence “Ne Zamandır“ [“Od jak dawna (jest ktoś inny w twoim życiu)?”]. Teoretycznie, powinna być czarna rozpacz, błagalne lamenty oraz płacz i zgrzytanie zębów, a tu kicha – spokojna konstatacja w
piosence, która ma świetny flow i rytm, co zawdzięcza Ozanowi Doğulu, aranżerowi utworu (on Ci to towarzyszy pięknej Simge w klipie, grając na „klawiszach”). Zauważmy, że klipy Hande i Simge łączy również miejsce akcji – Stambuł.
Koniec zimy to dla mnie również koniec zakazanych piosenek tureckich, na dźwięk których tęsknota za Turcją wybucha z siłą wodospadu i nie daje się zatamować. Jedną z nich jest piosenka Mustafy Ceceli’ego „Limon Çiçekleri” („Kwiaty cytryny”), do której klip nakręcono w Bodrum. Już pierwsze słowa piosenki – „Uzakta, çok uzakta Güneyde“ (Daleko, bardzo daleko na południu” ) są w stanie wywołać u mnie tak silny atak melancholii i tęsknicy bolesnej, że przeżyć go jest doprawdy trudno. Ale dzisiaj odważnie i o 100%-owo suchych oczach wysłucham go z Państwem.
Następna piosenka też dla mnie bardzo symboliczna. Państwo znają już termin Letni Hymn Republiki Turcji, ta piosenka natomiast to hymn mojej tureckiej przygody, wyśpiewany przez szaloną i w tym szaleństwie cudowną, Drugą Żonę – Sılę. Rzecz jest o potrzebie wyjazdu w nieznane, na wolność od telefonów, pracy, papierów, rachunków, tam, gdzie wymyśli głowa – dla mnie o potrzebie ucieczki, gdzie pieprz turecki rośnie od polszczyzny-szarzyzny i wszystkiego, co się z nią
wiąże!
Polećmy razem! Teraz, bez wiz i dewiz, i wirusa. Hadi! :-D
„Kafa” („Głowa”)
Wracamy do tegorocznych hitów. Stacja Powerturk, bardzo mocno lansuje najnowszy single Bory Durana pt. „Başgan“ (“Kerownik” błąd ortograficzny zamierzony).
Jak Państwo widzą, w filmie panuje atmosfera wzmożenia medycznego w obliczu zagrożenia coronawirusem ;) Szkoda, że pieśniarz, który zaczynał refleksyjnymi balladami przy akompaniamencie gitary, poszedł w takie tanie kawałki, ale
business is business, lud żąda ludycznych pieśni – voila, prouszi barrrdzo!
Bardzo sympatyczny kawałek akustyczny wypuściła za to Jehan Barbur. Piosenka pt. „Kusura bakmasınlar” („Niech mi wybaczą”). Wokalistka w tekście domaga się uznania jej prawa do życia wedle własnego uznania i uroczo wije się w foteliku do rytmu – fajna ogniskowa piosenka :)
Z kolei Mustafa Sandal i Zeynep Bastık w piosence “Mod“ („Tryb”) stworzyli
bardzo sympatyczny bouncingowy duet w sam raz do pląsania w warunkach
domowych. Bardzo letnia piosenka
Przy okazji, przypomnijmy starszy kawałek Mustafy, który jest klasykiem letniej piosenki tureckiej – „Hepsi Aşktan” („Wszystko z miłości”) – klip do piosenki mówi sam za siebie!
A tutaj, znany już z wielkiego hitu pt. „Raf”, Jabbar w najnowszej piosence pt.
„Git” („Idź!”), który jest bardziej chilloutową propozycją na lato; istotnie, świetnie
się tego słucha w słuchawkach.
Jeszcze kilka wspomnień o wymownych tytułach.
Najpierw rockowy zespół Redd w piosence o wielce aktualnym tytule „Aşk Virüs“ („Miłość to wirus”). Psychodeliczny klip świetnie pasuje do obecnej sytuacji
A po nim nieśmiertelna Ajda Pekkan w piosence „Düşünme Hiç“ (“Nie myśl za dużo”) w wersji z 2013 roku (oryginał jest z 1983r.)
https://www.youtube.com/watch?v=J8DxY1xbViw
Żebyście jednak, najdrożsi słuchacze, nie myśleli, że w piosence tureckiej nie pojawiają się w ogóle treści inne niż miłosne, załączam ekologicznie uświadamiający kawałek Tarkana sprzed ośmiu lat pt. „Uyan” („Przebudź się!”)
A na koniec końców wrócimy do Sezenki i optymistycznej piosenki, którą napisała – po latach gniewania się na baklawiastego – dla Tarkana. Piosenka uświetniła jubileuszowy, dziesiąty album piosenkarza, wydany w 2017 roku na
dwudziestopięciolecie kariery artystycznej.
Traf chciał, że byłem wtedy pierwszy i jedyny raz w Alanyi – na wieść o tym fakcie pognałem do Galerii Handlowej „Alanyum”, gdzie w sklepie D&R natychmiast zakupiłem egzemplarz! Grałem utwory z tej płyty na wycieczkach do
Kapadocji i do Kekovy. Wśród piosenek moją uwagę przykuła od razu piosenka „Herşey fani“ („Wszystko przemija”). Któregoś wieczora, już w domu, otworzyłem książeczkę i ujrzałem, kto jest autorem piosenki! Uśmiechnąłem się do
siebie refleksyjnie, że nawet, gdybym wylądował na bezludnej wyspie, to piosenkę Sezen Aksu rozpoznam z odległości miliona kilometrów :)
Piosenki posłuchamy i w wersji Tarkana (z płyty „10”) i Sezen (z płyty „Demo”).
Tarkan tutaj:
A Sezenka tutaj:
Ten wirus, kochani, też przeminie, czego i sobie, i Królestwu Pomarańczy i
Państwu szczerze życzę! Oby jak najszybciej! Bądźmy rozsądni i zdrowi!
Całuję Was mandarynkowo, arbuzowo i granatowo!
xo xo xo…xo xo xo…xo xo xo…
Autorem tekstu jest jak zwykle niezastąpiony Orhan Paweł Krawczyk. Jego pozostałe teksty muzyczne (i nie tylko) na tur-tur blogu w ramach występów gościnnych znajdziecie tutaj: TAG: ORHAN