Autorem tekstu jest nasz etatowy specjalista od tureckiej piosenki Orhan Paweł Krawczyk. Jego poprzednie muzyczne teksty znajdziecie tutaj.
RADIO ORHAN FM
Pod Patronatem
Królestwa Pomarańczy Oboyga Narodów
z siedzibą w Alanyi
zaprasza na
Audycję muzyczną ku pokrzepieniu serc i dusz dla osób powyżej 18 roku życia
pod tytułem
„Muzyka w czasach zarazy” część II
Moi Drodzy,
I nastało Normalleşme (czyli normalizacja, normalność). Z uwagi na opanowanie sytuacji i odwrócenie wzrostowego trendu zachorowań, tak w Turcji jak i w większości krajów europejskich luzuje się przepisy antykoronawirusowe, przywracając życie społeczne do jakiej takiej normalności. Nie oznacza to oczywiście, że teraz „hulaj dusza, diabła nie ma”; nadal należy zachować ostrożność, zdrowy rozsądek i stosować się do profilaktycznych zaleceń. Z tej okazji dla podtrzymania optymistycznego nastroju ostatnich dni, chciałbym wrócić do normalności również na tych zacnych łamach. A co to znaczy? No oczywiście wracamy do śpiewających baklaw tureckich!! :-)
Evde kal – czyli tureckie „zostań w domu”
Wtedy, gdy Państwo „się kwarantynowali”, ja prowadziłem codzienny nasłuch operacyjny, próbując wyłuskać te najlepsze lub najbardziej charakterystyczne piosenki tego roku. A w Turcji od początku tego roku premiera goni premierę, mimo korony kręci się nowe klipy, a w ramach akcji „evde kal” („Zostań w domu”) największe gwiazdy tureckiej muzyki rozrywkowej udostępniają nagrania koncertowe z własnych domów. Niektórzy artyści wraz ze swoimi współpracownikami nagrywają nawet w domowych studiach nowe piosenki, tzn. każdy w swoim własnym domu nagrywa np. partie instrumentalne, zaś piewiec czy piewica nagrywa wokal do akompaniamentu fortepianu, gitary czy skrzypiec. Potem te ścieżki dźwiękowe bierze do swojego studia reżyser dźwięku i w ścisłej współpracy z aranżerem i producentem miksuje je razem, tworząc ostateczną wersję utworu. Oprócz tego kwitnie produkcja tzw. akustik versiyon wcześniejszych hitów, przez co rozumie się ich nagrywanie jedynie z towarzyszeniem gitary czy fortepianu w formie „live” w mieszkaniu własnym piosenkarza. Niektóre z tych akustik versiyon są arcyciekawe. Poza wszystkim, są też dokumentem tych dziwnych koronowych czasów, w których przyszło nam żyć. Przykład pierwszy z brzegu poniżej:
Soner Sarıkabadayı – “Koparılan Çiçekler” (“Wyrwane kwiaty”)
To, co mnie szczególnie ujęło to to, że w trakcie najcięższego okresu pandemii te same gwiazdy nagrywały również słowa podziękowania i otuchy dla lekarzy stojących na pierwszej linii frontu walki z wirusem i narażonych na szczególne niebezpieczeństwo. Ale pamiętano w tych krótkich wypowiedziach także o policjantach, żołnierzach, ekspedientach i kasjerach sklepowych, dzięki którym w kraju panował porządek. Przy okazji zachęcano do pozostawania w domu i krzepiono tym, że wspólnie obywatele Raju wygrają batalię z wirusem. W każdej godzinie audycji stacji Powertürk FM takie ogłoszenia były puszczane przynajmniej cztery razy.
Obserwując wydarzenia w Turcji z polskiej perspektywy, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że Turcja medalowo poradziła sobie z wyzwaniem, jakie stanowiła pandemia nowego wirusa. Szpitale i personel medyczny były gotowe do walki od początku pandemii, testowano na bieżąco podejrzanych, zastosowano przepisy o kwarantannie dla powracających z zagranicy obywateli, na bieżąco rzeczowo informowano obywateli o stanie pandemii za pośrednictwem wszelakich mediów. Obywatele tureccy otrzymali darmowe maseczki, rząd zaś wprowadził zakaz ich sprzedaży po cenach spekulacyjnych, co w początkowym okresie pandemii miało miejsce w Polsce. Na jakiś czas wstrzymano nawet eksport środków dezynfekujących oraz przestawiono część przemysłu na ich produkcję, aby zaspokoić potrzeby krajowe w pierwszym rzędzie – podobnie zrobiono w kwestii maseczek dla lekarzy, personelu medycznego czy ludności.
Tureckie Linie Lotnicze Turkish Airlines (na których wzorował się m.in. nasz LOT) natychmiast zawieszały połączenia lotnicze do krajów, w których sytuacja była szczególnie niebezpieczna (Chiny, Włochy, Hiszpania, Anglia), a następnie na zlecenie Rządu przystąpiły do ewakuowania z różnych stron świata obywateli tureckich, którzy nie zdołali wrócić do Macierzy przed zamknięciem granic (w Polsce na przykład, Ambasada Turcji w Warszawie zbierała zgłoszenia od chcących powrócić do kraju, a na swoich stronach w mediach społecznościowych na bieżąco informowała pozostających w Polsce o regulacjach naszych władz w odniesieniu do pandemii).
Jakby tego było mało, Rząd Turcji udzielił bezpłatnego wsparcia wielu krajom europejskim (w tym Polsce), a nawet Ameryce, wysyłając ekwipunek medyczny (maski, fartuchy, środki dezynfekujące itp.). Na etykietach przewozowych, oprócz informacji, iż jest to pomoc Rządu Rajskiej Republiki, widniały krzepiące słowa słynnego mistyka islamskiego i poety Mevlany Rumiego, przetłumaczone na język odbiorców przesyłek.
Turecki koronawirus a muzyczna rzeczywistość Turcji
Ciekawostką jest to, że cała ta sytuacja nie znalazła w zasadzie żadnego odbicia w twórczości piosenkarskiej Kraju Czterech Mórz. Tak jak do tej pory, śpiewano przede wszystkim o miłości, rozstaniach, katuszach tęsknoty za ukochanymi osobami i potrzebie zespolenia się z nimi w strzelistych aktach miłości cielesnej. Sorry, taki mają naród . A skoro tak, to lecimy z tym naszym „koksem”:
Ledwie wysłałem do Królowej Pomarańczy audycję walentynkową, a tu pojawił się duet miłosny pióra i kompozycji genialnego Sinana Akçıla pod wielce wymownem tytułem: „Çok Sevmek Yasaklanmalı“ („Kochać tak bardzo powinno być zabronione”) pięknie wyśpiewany przez İrem Derici i Mustafę Ceceli’ego. Duet z miejsca stał się moim murowanym faworytem do Złotego Orhana za duet roku, no bo i pieśń szlachetnie skrojona i materiał słowny niegłupi, a strona wokalna wybitna. Czego można chcieć więcej???? Jak się okazało, piosenka pochodzi z albumu Sinana pt. „Piyanist” („Pianista”), na której artysta przy fortepianie muzykuje z czołówką wokalną Turcji, przypominając swoje najświetniejsze piosenki. Wśród wykonawców zabrakło jedynie Handzi Yener, wieloletniej muzy Sinana, o co jestem na niego nieco zły. Ale najwyraźniej Sinandżyk nie wybaczył Handzi porzucenia go na rzecz zupełniej innej ekipy muzyków – song writerów, z którą wydała dwa albumy pt. „Hepsi Hit” („Wszystko Hit”, jest vol. 1 i vol. 2).
No nic to, płytę Sinana i tak wpisałem na listę albumów do kupienia w Turcji.
W trakcie kwarantanny Akçıl, Ceceli i Derici sprokurowali akustyczne „domowe” nagranie tej piosenki, które też tutaj zamieszczam, raz jako signum temporis tych dziwnych czasów, a dwa żeby udowodnić, że poza studiem wokaliści tureccy „dźwigają” najwyższe nuty bez żadnego problemu. Mistrzostwo!!!!
İlyas Yalçıntaş, który brawurowym wykonaniem piosenki “İncir“ („Figi”) wkroczył na muzyczną scenę Turcji, kontynuuje z powodzeniem solową karierę. W samym roku 2020 wypuścił już trzy nowe piosenki. Pejzaż emocjonalny wszystkich trzech jest nieco sentymentalny; Ilyas ewidentnie kieruje się w stronę innych tureckich „smędzianek” takich jak Fettah Can czy Halil Sezai, które latami zdają się śpiewać jedną i tę samą piosenkę. Najwyraźniej zapotrzebowanie na taki smętek muzyczny w Turcji jest constans – ot takie kontrolowane cierpienie miłosne. Ja mam do Ilyasa słabość (zwłaszcza do jego miodowego barytonu łamanego na tenor), dlatego publikuję hurtowo jego tegoroczny urobek w całości. A nuż, a widelec, ktoś też takie songi lubi? Pierwsza piosenka pochodzi z 2019 roku, ale to w roku bieżącym lansowana była na serio. W teledysku do piosenki trzeciej wystąpiła irańska modelka i aktorka wybrana w drodze castingu – bardzo jest urodziwa! :-D
„Farzet” („Wyobraź sobie”)
„Olur, Olur” („Będzie, będzie”)
„Dünya Senin“ (”Świat jest twoj“)
Wspomniana wyżej Hande Yener też zaplanowała na ten rok wydanie albumu, tymczasem w towarzystwie nowego sevgili (ukochanego), niejakiego Mishy, współautora melodii i aranżera piosenki promuje single pt. „Pencere” („Okno”). I choć piosenka jest o rozsypce związku (takie trochę gorzkie żale w stylu „tak dobrze żarło i zdechło”), to w jej nastroju jest coś, co oddaje ducha czasu zarazy, jakiś niepokój i lęk pomieszany z niedowierzaniem. Z wielką niecierpliwością i ekscytacją czekam na album Hande, bo jak już Państwo wiedzą kocham ją pasjami, a poza tym pół życia własnego odnajduję w jej piosenkach
O najnowszym albumie pistacjowego bóstwa tureckiego popu Gökhana Özena „Firardayım” („Uciekam”) już Państwa informowałem przy okazji premiery singla pilotującego to wydawnictwo. Album pojawił się na youtubie, ale pierwsze wrażenie po przesłuchaniu było so-so . Dlatego cofnijmy się do tytułowej piosenki, bo ta jest akurat świetna, no i świeżo przypakowany i podpieczony kalifornijskim słońcem Gekon wygląda na klipie jak milion dolarów Off yaaaa! :-D
Baklawiasty rok obrachunkowy zaczął 14 lutego br. Murat Tysiąclecia Boz piosenką „Can Kenarım” w świetnej oprawie wizualnej:
A teraz na dniach, niemal u progu sezonu wakacyjnego wypuścił kolejny single pt. „Kalben” („Z sercem”) o dużo żywszym rytmie, ale na klipie wygląda z kolei o wiele marniej – blady, chudy, (spać nie może?) – chyba rzeczywiście siedział w domu jak przykazali. Odnotowuję to wydarzenie i w ramach cyklu „Bozie, coś Polskę” zapraszam do obejrzenia:
Szykuje się album jak dwa i dwa to cztery! :-D
Inny Murat, którego nazywam słońcem pieśni tureckiej, też wypuścił nowy album. Na nowym wydawnictwie próbuje znaleźć dla siebie nowy styl, ale według mnie nie za bardzo mu to wychodzi. Brakuje choćby jednego utworu o żywszym tempie, który mógłby ten album promować. Murata Dalkılıça, bo o nim tu mowa, właśnie za te skoczne piosenki kocha się najbardziej. Niedawno, ukazał się klip do tytułowej piosenki albumu „Afeta”, która się broni:
Żeby pokazać, w jakich piosenkach Murat D. brzmi najlepiej, pozwolę sobie na przypomnienie hitu sprzed lat pt. „Ben Bilmem” („Nie wiem”):
Klip do tego utworu jest dla mnie symboliczny. Murat gra w nim leśnego zamparę (podrywacz notoryczny, playboy), który jak oszalały biega po lesie w pogoni za niewiastą życia. I proszę zwrócić uwagę, że dla zmyłki niewiast jest kilka, a wszystkie są ubrane albo w białe, albo czerwone suknie – czyli nasze barwy narodowe!
Płynie z tego oczywisty morał, że jak świat światem Turki uganiają się za pięknymi Polkami! :-D A nóżka sama chodzi do tańca, nieprawdaż?W klipie, dokładnie w 3:45 minucie – absolutnie kultowa scena w historii wideografii tureckiej, w której Murat biegnie przez wiszący most nad rwącą rzeką! Świetny montaż! Allachu, ale jak on biegnie – mistrzostwo!
A propos blondynów brunetów i szatynów, to mam dla Państwa powalającą wiadomość, więc na wszelki wypadek proszę usiąść – otóż w tureckiej systematyce typów ludzkich rozróżnia się dwa typy:
– esmer (odpowiednik naszego bruneta, ale nie do końca, o czem za chwilę) oraz
– sarışın – blondyn , a właściwie blondynowaty czy blondynopodobny.
Żeby ktoś był esmer, to nie wystarczy, że będzie mieć czarne włosy!!! Musi mieć jeszcze i oczicziornyje, i, przede wszystkim, ciemną karnację.
Jeśli ma „kolorowe” oczy (zielone, niebieskie czy szare i/lub jasną karnację, to kicha – przechodzi do grupy blondynów!Coś takiego, jak typ pośredni pn. szatyn nie istnieje. Niby jest słowo kumral, ale to z kolei stosuje się do opisania włosów ciemno-blond, orzechowych lub jasnobrązowych, ale nie do typu urody.
Udzielającą mi tych rewelacji koleżankę z pracy, rodowitą Turczynkę, zamęczyłem pytaniami „A ten czy tamten to też blondyyyynnn?????” Spłakałem się przy tym ze śmiechu, ale dziewczę obstawało przy teorii jak wyżej.
To skoro już Państwo wiedzą to, co i ja, koniecznie muszę zagrać Pierwszego Blondyna Republiki Turcji! Piosenka pochodzi z albumu „10” z 2017 roku, ale lansują ją teraz. „ÇokAğladım“ (“Bardzo płakałem”) pieje Pan Tarkan.
Czy wakacje 2020 w Turcji to już tylko marzenie?
Moi drodzy, gdy zacząłem pisać ten tekst sytuacja wyglądała bardzo optymistycznie, 13 czerwca br. Turcja otworzyła granice dla turystów i zaprawdę wyglądało, że z opóźnieniem, bo opóźnieniem, ale tegoroczny sezon wakacyjny rozpocznie się wreszcie również dla polskich turystów, no i dla mnie jako ich przewodnika. Ledwieśmy się ucieszyli, to już w obu krajach nastąpił wzrost zachorowań; co więcej, strona Polska zwleka z udzieleniem zgody na zorganizowane wyjazdy zagraniczne poza UE tudzież połączenia lotnicze normalne i czarterowe pomiędzy Polską a Turcją. Żeby było jeszcze ciekawiej, tłumaczy się w tym polityką UE (od kiedy to Polska, enfant terrible Unii Europejskiej, słucha jej przykazań i się do nich stosuje?)
W rezultacie biura podróży przekładają rozpoczęcie tegorocznych wakacji o kolejne tygodnie. Wszystko to jest bardzo frustrujące, również dla nas, polskojęzycznych przewodników, którzyśmy postawili na Turcję (no bo Ci, co wybrali Grecję, Cypr czy Hiszpanię już rozpoczęli pracę). Z każdym dniem tracę kolejną porcję nadziei, a moja tęsknota za Krajem Czterech Mórz rośnie. W tym nastroju wisielczym będąc, usłyszałem w któregoś poranka Powerturku najbardziej gorzki hit tego roku. Zatytułowany skromnie „Yaz” („Lato”), jest w istocie coverem utworu napisanego i zaśpiewanego niegdyś przez Sezen Aksu w wykonaniu Sułtana Pieśni Tureckiej Ferhata Göçera. Tekst piosenki jest lekki jak pianka ayranu i dość frywolny. Żebyście Państwo zrozumieli, dlaczego jest gorzki, to fragmencik zamieszczam poniżej:
Yaz bitmeden gel
Yapraklarım solmadan
Narlar olmadan gel
Gün devrilmeden
Yeşil erik beyaz örtüye konmadan gel
Doya doya seviş benimle hadi
Açık saçık konuş benimle hadi
Buram buram yaseminler tüterken
Alev alev tutuş benimle hadi
Przybądź nim skończy się lato
I nim zwiędną liście
Przybądź nim nastąpią granaty (red.: zbiera się je w październiku)
Nim skończy się jasność dnia
I nim na białe obrusy położą zielone śliwki (red.: przysmak typowo turecki, kwaśne jak diabli, je się je posypując solą i przepijając raky)
Dalejże, kochaj się ze mną aż do przesytu!
Rozmawiaj ze mną o „tych sprawach”
Podczas gdy jaśminy wystrzeliwują upojnym zapachem
Dalejże, wybuchnij ze mną w płomieniem,
Letni Hymn Republiki Turcji 2020..?
Wracając do istot baklawiastych, to gdzieś tak od kwietnia wyczekuję jak kania dżdżu tej jednej, jedynej piosenki w żwawym tempie, zaśpiewanej przez jakiegoś pięknego baklawca, której tekst o miłości byłby odpowiedni do wyrażania nim mojej miłości do Turcji. Takiej pieśni nadaję tytuł Letniego Hymnu Republiki Turcji i przyznaję w tej prestiżowej kategorii Złotego Orhana. Tymczasem, w temacie, nomen omen, plaża, tak samo jak w roku ubiegłym. Baklawy chyba się jeszcze nie obudziły albo obudziwszy się ze snu zimowego, zapadły ponownie w sen kwarantannowy. Nawet pewny kandydat do tytułu, piosenka reklamująca lody Cornetto Algidy – niechybny zwiastun lata w Turcji – została w tym roku powierzona kobiecie, w dodatku takiej, której nie trawię i którą całą dostępną mi mocą sprawczą zwalczam od początku jej kariery!!! Zawód totalny!!!Jak mogli dać do zaśpiewania zwiastun lata tej „Lisieckiej”??? Koszmar.
Aliści, na bezbaklawiu i lokum baklawa – bolesną próżnię wypełniła niewiasta i to w jakim stylu! Dlatego, mili Państwo, łamiąc wszystkie zasady i regulaminowe przepisy, tytuł Letniego Hymnu Republiki Turcji AD 2020 oraz Złotego Orhana przyznałem Fundzie Arar i jej piosence pt. „Doldur Yüreğimi“ (“Napełnij me serce”).
Złamanie zasad jest tym bardziej symboliczne, że piosenka jest w oryginale azerska (napisana przez małżeństwo Leyli i Hakana Erolów dla wokalistki azerskiej o wdzięcznym pseudonimie Röya, czyli po tur. Rüya, czyli Marzenie senne). Słowa tureckie spłodził Sinan Wszechczasów Akçıl i żeby nie było, że Państwo nie mogą ocenić, czy pieśń jest wystarczająco amorosa, żeby opiewać nią Turcję, króciutki urywek przytaczam :
Refren turecki:
Doldur yüreğimi yüreğim sensiz bomboş bir yer
Ben sana bakınca anlarım cennet nasıl bir yer
Yap sen gereğini nefesim son kez senin olsun
Aşkım hayat sana feda olsun
Tłumaczenie:
Napełnij me serce, bez ciebie serce me jest pustkowiem
Gdy spojrzę na cię, zrozumiem, jakim miejscem jest raj
Ty rób to, co konieczne, mój oddech niech ostatni raz twoim będzie
Moja miłość, me życie niechaj będą tobie poświęcone
Nieskromnie zauważę, że patrząc na najpiękniejszą na świecie, bajecznie piękną Turcję czy też w śliczne ślepia jakiegoś tureckiego „blondyna”, dokładnie rozumie się pojęcie raju, nieprawdaż? A że się przy tym często traci łaskę uświęcającą? Cóż, c’est la vie, zdarza się w najlepszych rodzinach!
No przyznajcie, że zarówno Pierwsza Małżonka Nasza jak i Sinanek spisali się na medal! :-D
Duetem zaczęliśmy i duetami skończymy, bo tymi też sypnęło nieco w tym roku. Większość z nich wielce udana, toteż bez dalszych wywodów przejdźmy do nich czem prędzej:
A/ To bodaj najbardziej niespodziewany duet roku – Sıla i Emre Altuğ w piosence “Zahmet Olmazsa” (“Jeśli to nie będzie kłopot”)
B/ Duet z epickim rozmachem popełnili Mustafa Ceceli i Irmak Arıcı – “Gün Ağırmadan” („Nim wstanie dzień”) – w filmie bohaterem pierwszoplanowym jest Sztambuła – słuchając, pieśni, paście oczy tym cudem nad cudami!
C/ Bezbolesny, na wskroś letni i sympatyczny duet pt. “Mod” (“Tryb”) popełnili za to inny Mustafa – Sandal – i wschodząca gwiazda piosenki tureckiej Zeynep Bastık. Klip jest, oczywiście, stosownie „sempa” (tur. sympatyczny/a/e/i).
D/ Ładny rezultat od strony muzyczno-tanecznej dała również współpraca Ozana Doğulu z Simge (naszą Miss Turcji z 2018) pt. “Ne Zamandır” (“Od jak dawna?”)
I to byłby w zasadzie koniec tej audycji, ale ja muszę, korzystając z okazji, pouprawiać trochę prywaty muzycznej, dlatego na grand finale – Grand Dame de la chanson turque Sezen Aksu w premierowym klipie do najzupełniej premierowej piosenki „Ben De Yoluma Giderim“ („Ja, też, pójdę swoją drogą”) z kolejnego albumu pieśniarki pt. „Demo 2” (niech no ja tylko dotrę do Raju, niech no tylko wyskoczę do bodrumskiej mariny! Natychmiast rzucę się do sklepiku D&R i jako pierwszą kupię właśnie tę płytę!) Zwróćcie uwagę na pomysłowe wykorzystanie charakterystycznych, stambulskich tablic ulicznych do wyświetlania tekstu piosenki. Zabieg prosty, ale jakże udany – genialny przykład klipu kręconego w czasach zarazy! Nastrój, uprzedzam, smętny, ale bez żadnego patosu i drama queen; Sezen – na przekór temu, czego byśmy się po niej spodziewali – śpiewa o rozstaniu tak sucho, jakby czytała newsa w telewizyjnym dzienniku. Klasa sama w sobie! <3
I to tyle, moi mili! Mam nadzieję, że przynajmniej jedna z piosenek powyższej audycji przypadła Wam do gustu! Nie wiem, kiedy dane mi będzie wrócić na łamy Tur-tur Bloga, ale inszallach do zobaczenia! Görüşmek üzere!
Całuję Was pomarańczowo, mandarynkowo, arbuzowo, melonowo i granatowo!
xo xo xo…xo xo xo…xo xo xo…
A dla Księcia Pomarańczy, który wyrośnie na Baklawę Pierwszej Klasy, specjalne e-całuski o smaku czystka, który dzielny jak Aslan młody chłopiec zbierał wraz z Rodzicami na leśnych polankach Gór Taurus (o tak zbierał, tutaj kliknijcie aby zobaczyć, sprytnie dopisała Skylar):