Ubiegły rok przewrócił nasze życie do góry nogami.
Przewrócił także sposób w jaki podróżujemy i czy w ogóle decydujemy się na wakacje. Wielu z Was do Turcji nie poleciało. Odwołało wakacje ze względu na obawy, finanse, niepewność. Jednak sporo z Was z wakacji nie zrezygnowało. Im więcej kwarantann i ograniczeń, tym bardziej chciało się „wyrwać” z domu i zobaczyć nieco świata.
Obawy były – na pewno – a jednak Turcja w ubiegłym roku okazała się być krajem jeszcze bardziej przyjaznym dla turystów niż zawsze.
Podczas gdy wiele innych krajów zamykało się na turystykę, Turcja walczyła o każdego turystę.
Podczas gdy inne kraje wymagały testów, kodów – Turcja zapraszała wszystkich do przyjazdu.
Hotele działały (oczywiście wiele z nich z braku turystów było zamkniętych, a jednak sporo funkcjonowało normalnie), plaże działały, restauracje i kawiarnie były czynne. Nasze biuro Alanyaonline.pl odkąd tylko otwarto połączenia lotnicze z Polską, przeżywało oblężenie turystów. Wszyscy chcieliśmy żyć i funkcjonować normalnie – i dzisiejszy tekst jest tego dowodem.
Na mojej grupie FB „Turcja. Bez tabu stresu i spamu” zaprosiłam jesienią osoby które w 2020 roku odwiedziły Turcję, aby na blogu podzieliły się swoimi wrażeniami. To co ważne, zbierałam opinie nie tylko od osób które były w Turcji z biurami podróży, ale także indywidualnych podróżników, których także było bardzo dużo w minionym roku.
Wszystkich poprosiłam aby opisali swoje:
- obawy przed wyjazdem,
- powody dla których na wyjazd się zdecydowali,
- utrudnienia na miejscu – czy bardzo im przeszkadzały?
- oraz to co zaskoczyło ich pozytywnie i negatywnie
Zapraszam zatem do przejrzenia poniższych opinii. Jeśli należycie do osób, które obawiają się pojechać do Turcji w tych nowych, dziwnych czasach – przeczytajcie wszystko dokładnie, bo są tu przeróżne osoby. Turyści ktorzy spędzali wakacje w kurorcie z biurem podróży, ale także indywidualni podrożnicy.
Ważna uwaga: pod koniec roku 2020 Turcja zaczęła wymagać testów PCR przed przyjazdem do kraju. Testy są nadal wymagane. Mam nadzieję niedługo opublikować nowy wpis zawierający aktualne zasady wjazdu. Do tego czasu zapraszam na instagram (tutaj) gdzie publikuję wszystkie nowinki na bieżąco.
Kasia – wczasy w Side i pobyt indywidualny w Stambule
Byłam we wrześniu na wczasach – Side, a potem w październiku indywidualnie – Stambuł. Na tzw. wczasy pojechałam, bo założyłam, że albo będą wakacje tureckie, albo żadne. Bałam się jedynie tego, że mi wyjazd odwołają, ale się udało. Było cudownie. Jedyne różnice, to obsługa hotelu w maseczkach, brak możliwości samodzielnego nakładania jedzenia i mierzenie temperatury przed wejściem do restauracji. Na wycieczkach objazdowych i w sklepach maseczki. Zwiedziłam Side, kanion Sapadere, wodospad w Manavgat, Alanyę, byłam też nad rzeką Dimçayı.
Poza tym wszystko właściwie jak wcześniej. Nie żałuję, że wyjechałam i na pewno nadal będę jeździć do Turcji.
W październiku poleciałam już sama do Stambułu – i tak samo, jedyną obawą było, że mi lot odwołają. Nie odwołali, zwiedziłam dużo cudownych miejsc w Stambule i nie tylko. Byłam na północy nad Morzem Czarnym, zwiedziłam kilka przepięknych, urokliwych miejsc. Potem jeszcze pojechałam na południe, do Bursy, Iznik, aż do Çanakkale i Assos.
Wtedy jeszcze wszystko było otwarte, więc nie zauważyłam większych różnic, poza tym, że na ulicach ludzie byli w maseczkach, w restauracjach wszędzie płyny dezynfekujące.
To był mój piąty raz w Turcji i na pewno nie ostatni. Po Bożym Narodzeniu znowu wybieram się do Stambułu, prywatnie.
Tym, którzy się wahają, powiedziałabym, że nie ma czego się bać. Turcja jest naprawdę dobrze przygotowana do przyjęcia turystów, wszędzie pilnuje się tzw. reżimu sanitarnego, starając się jednocześnie, żeby turyści nie odczuwali za bardzo ograniczeń. Warto, warto, bardzo warto!
Ela, pobyt zorganizowany / wczasy, Turgutreis
W Turcji byliśmy w sierpniu na wyjeździe zorganizowanym przez TUI. Polecieliśmy wspólne z parą znajomych (przedział wiekowy 34-42) i trójką dzieci (7 lat, 11, 14). Kochamy Turcję, to była nasza czwarta wizyta i za każdym razem jesteśmy zadowoleni. Tym razem byliśmy obok Turgutreis. Widoki nieziemskie. Utrudnień nie było dużo, minusem w hotelach była jedynie obsługa kelnerska podczas posiłków więc czas oczekiwania trochę się wydłużył i czasem były problemy z komunikacją (z ciekawostek dowiedziałam się że ananas to też ananas w Turcji :)
Na plus zdecydowanie brak tłumów i ceny :) Wszyscy przyjaźnie nastawieni. Dodatkowym atutem był brak obowiązkowych testów na COVID. Na pewno wrócimy.
Martyna, pobyt indywidualny, Stambuł
Podróżowaliśmy z mężem i synkiem (wtedy 9-cio miesięcznym) do Stambułu w połowie września.
Na wyjazd zdecydowaliśmy się dlatego, że z powodu koronawirusa dziadkowie i reszta tureckiej rodziny nie widzieli jeszcze synka od urodzenia. Akurat we wrześniu loty były możliwe a sytuacja w miarę spokojna i u nas i w Turcji. Także był to wyjazd prywatny do rodziny, nocleg u rodziny. Pobyt 2,5 tygodnia.
W Turcji unikaliśmy zatłoczonych miejsc, nic nie zwiedzaliśmy, nawet uciekliśmy na tydzień na działkę nad morze, żeby uniknąć stambulskich tłumów. Raz wybrałam się do centrum handlowego na zakupy. Było prawie pusto, każdy nosił maskę, pomiary temperatury przy wejściu. Na ulicach ludzie byli w maskach (bo wtedy też był taki nakaz i raczej go przestrzegali). Ważne spostrzeżenie – w rodzinie nikt nie chciał się witać na buziaki ani przytulaski, bo nie chcieli nikogo potencjalnie narażać. Bardzo mi się to podobało.
Ogólnie mam odczucie, że w Turcji traktuje się tego wirusa bardziej serio. Decyzje rządu są bardziej przemyślane. Ludzie też się stosują do nakazów i zakazów nawet jeśli mogą mieć jakieś swoje teorie na temat istnienia wirusa.
Na moim kanale jest kilka filmów z tego pobytu. Link do kanału: Hatun PL
Marcelina – pobyt indywidualny – Erasmus
W Turcji byłam od września w ramach programu Erasmus.
Jakie miałam obawy przed wyjazdem? Co stanie się jak zachoruję na koronę (jak wygląda tu opieka zdrowotna, czy szpitale nie są przepełnione), czy nie zostanie wprowadzony pełen lockdown, no i co jak poważnie zachoruje ktoś z bliskich w Polsce a ja nie będą mogła tam wrócić ponieważ będę w Turcji.
A jednak zdecydowałam się na wyjazd. Tęskniłam za znajomymi (rok wcześniej też byłam tu na Erasmusie), tęskniłam za samą Turcją, jej kulturą i jedzeniem. Chciałam też zmienić otoczenie po pół roku siedzenia w domu.
Na początku jedynym utrudnieniem było noszenie maseczek, w lato faktycznie było to uciążliwe ze względu na wysokie temperatury, teraz doszły aktualnie zamknięte restauracje, godzina policyjna i lockdown w weekendy.
Pozytywnie zaskoczyło mnie przestrzeganie przez Turków noszenia maseczek i zasad higieny (dezynfekcja rąk), łatwość w podróżowaniu dla obcokrajowców po kraju, szybkie wyniki testów na koronę, możliwość zrobienia testu w bardzo wielu miejscach bez kolejek. Negatywnie nie zaskoczyło mnie nic – nie było gorzej niż w innych krajach.
Podróżowałam samodzielnie, mam 20 lat, jestem drugi raz w Turcji, mieszkam w Stambule ale odwiedziłam też region Morza Czarnego i Izmir. Warto przyjechać do Turcji i się nie bać, służba zdrowia, szczególnie szpitale prywatne są na bardzo wysokim standardzie oraz obostrzenia nie dotyczą turystów.
Bożena i Wojtek, wczasy zorganizowane, Alanya
Nasze obawy to strach przed ewentualną kwarantanną. Ale zdecydowaliśmy się na wyjazd – po pobycie nad polskim morzem, uznaliśmy że w Turcji będzie mniej tłoczno, a co za tym idzie bezpieczniej.
Utrudnienia to mierzenie temperatury, noszenie maseczek w sklepach i brak możliwości samodzielnego nakładania posiłków w hotelu. Dostosowaliśmy się bez problemu. Na plus oceniliśmy to, że wszyscy (łącznie z kierowcami taxi) dysponowali darmowymi maseczkami, w przypadku jeśli ktoś jej nie miał. Na minus – mniejszy niż zwykle wybór potraw.
Podróżowaliśmy we dwoje z mężem, wiek 53 i 58. Spędzamy w Turcji każde wakacje od 2013 roku. W tym roku byliśmy w Alanyi. Wyjeżdżaliśmy do domu dokładnie w dniu kiedy wprowadzono noszenie maseczek w otwartych przestrzeniach.
W przyszłym roku mamy już zaklepany wyjazd w okolice Bodrum i mamy nadzieję, że nic nam nie stanie na przeszkodzie żeby znów odwiedzić kraj, w którym uwielbiamy odpoczywać i ładować akumulatory.
Jako znak zeszłorocznych wakacji, przesyłamy zdjęcie ławki, specjalnie przygotowanej dla zachowania bezpiecznego dystansu. Naszym zdaniem ono mówi najwięcej o tym jak Turcja jest przygotowana na przyjmowanie turystów w czasach pandemii.
Adam, wczasy zorganizowane, Side
Wczasy odbyłem wraz z żonką w pierwszym tygodniu listopada br. Jakimś cudem się udało… odwoływali nam cztery razy, ale dopięliśmy swego. Od maja ciągle coś, a to korona i zakaz przemieszczania, a to hotel zamknięty. Ostatecznie UDAŁO SIĘ!!! Byliśmy w Side w hotelu. Pogoda piękna, morze cieplutkie. Bazary, sklepy, knajpki otwarte.
Ale o obawach: pewnie że były. Ostatecznie wykupiliśmy ubezpieczenia na Covid-19 w cenie około 90 zł od osoby. Od momentu wejścia na lotnisko w Polsce oczywiście wszędzie maseczki i mierzenie temperatury (automatyczne pomiary). Po przylocie do Antalyi tak samo aż do przyjazdu do hotelu. Można wytrzymać. W sumie około 6 godzin maseczki. Codziennie w pracy noszę dłużej :)
W samym hotelu wymagane koniecznie podczas pobierania posiłków. Personel wszędzie w maseczkach nawet na plaży w przeciwieństwie do turystów. Co mi się najbardziej spodobało to to że posiłki były serwowane przez obsługę. Tak powinno zostać na stałe! Nikt się nachyla nad daniami, przynajmniej nie kicha się, nie kapie nikomu z nosa do dań itp…
Podczas przejazdów busikami maseczki obowiązują. Nawet nas policja zatrzymała i sprawdzała czy wszyscy mamy maski i kierowca płyn do dezynfekcji.
Co bym radził turystom? Krótko. Nic. Odżyłem tam jak nigdy. Korony tak na prawdę w porównaniu do Polski nie widać. Nie ma przede wszystkim paniki. Piękny i bezpieczny kraj. Byłem już dwa razy i na pewno wrócimy w 2021.
Agnieszka, wyjazd zorganizowany, Okurcalar
Podróżowaliśmy w parze w wieku 40+, był to nas 8 raz pobytu w Turcji, wczasy mieliśmy w rejonie Okurcalar.
Obawy przed wyjazdem żadne – byłam pewna, że Turcja jest przygotowana rewelacyjnie na turystów. Zdecydowaliśmy się na wyjazd, głównie z tego powodu, iż uwielbiamy ten kraj, kuchnię i ludzie oraz zakupy, mamy znajomego Turka Ahmeta, którego poznaliśmy 10 lat temu w jednym z hoteli i do dziś utrzymujemy kontakt, widujemy się jeśli jest to możliwe.
Utrudnień nie odczuwaliśmy żadnych, jedynie obowiązek noszenia maseczek poza hotelem, w hotelu nawet dezynfekowali nam walizki po wejściu, co bardzo mnie pozytywnie zaskoczyło.
Turystom, którzy chcieliby odwiedzić Turcję radzę po prostu tam jechać, pokochać ten kraj jak my, kosztować pysznego jedzenia, upajać się pogodą i nauczyć się otwartości o tych ludzi:)
Aśka i Karolina, wyjazd zorganizowany, Bodrum
Obawy przed wyjazdem? Oczywiście tak. Odrobinę związane z poczuciem „odpowiedzialności społecznej”: A jak komuś coś przywieziemy? A jak można w ogóle w takich czasach ot tak wyjeżdżać sobie na wakacje, kiedy jacyś mityczni ‘inni’ odmawiają sobie wszystkiego i się izolują? A co będzie jak się zaziębimy przed wyjazdem? Gorączka? Nie wypuszczą tu/Nie wpuszczą tam. Katar lub kaszel? To jak wytrzymamy w maseczce w trakcie podróży i na miejscu? A co jeśli któryś z rządów wprowadzi jakieś obostrzenia last minute, w tym wymóg testów, przekładający się na oczywisty wzrost kosztów wyjazdu?
Dlaczego się zdecydowałyśmy? Ten rok był tak męczący fizycznie i psychicznie, pełen izolacji i braku aktywności, że chęć „zmiany planszy” zwyciężyła nad obawami. Żeby się lepiej poczuć wykupiłyśmy kompleksowe ubezpieczenie :)) Dlaczego ostatecznie Turcja? Chciałyśmy jakiegoś porządnego słońca w październiku względnie niedaleko – jak już gdzieś utknąć w tym cieple, to nie na końcu świata. ;) Wariant typowo wczasowy i Turcja Egejska wybrane ze względu na ogromne zmęczenie rokiem 2020, ale też pewne obawy związane z poruszaniem się po kraju w warunkach pandemii, chociaż i tak sobie pozwiedzałyśmy i porobiłyśmy fajne rzeczy na własną rękę. Nie ukrywam, że tureckie oferty były też niezwykle korzystne cenowo, szczególnie że udało się nam wykupić wyjazd rano w dniu, w którym Grecja wprowadziła obowiązkowe testy – wtedy ceny skoczyły momentalnie o minimum kilkanaście procent.
Utrudnienia? Byłyśmy od początku świadome obowiązku noszenia masek na zewnątrz. Wiedziałyśmy też o pewnych ograniczeniach typowo hotelowych (maski w przestrzeniach wspólnych: windy, lobby itp.; brak dostępu do szwedzkich stołów – jedzenie podawane przez obsługę; zamknięta część infrastruktury hotelowej – np. siłownie). Czy nam przeszkadzały? Nie! Chyba za bardzo cieszył nas fakt, że udało się wyjechać i że mamy swoje wymarzone i tak potrzebne wakacje pod palmą.
Zaskoczenia? Pozytywne. Bardzo duża dyscyplina wśród tubylców jeśli chodzi o noszenie maseczek, żadnego noszenia Polish-style, czyli pod nosem/na brodzie – i jakoś się nikt nie dusił, mimo temperatury oscylującej wokół 30 stopni. Podobna dyscyplina wśród obsługi, lokalach i w samym hotelu (poprawnie noszone maski, rękawiczki non-stop, dezynfekcja, w tym podawanie środków dezynfekcyjnych gościom). Czułyśmy się bardzo bezpiecznie.
Porady dla wahających się? Nie wahać się, tylko jechać. Pięknie, ciepło, tanio, najbardziej pomocni ludzie na świecie, poważne podejście do ewentualnych obostrzeń, statystyki zachorowań dużo lepsze. My mamy nadzieję, jak najszybciej wrócić.
Michał, podróż indywidualna – objazd po Turcji
W Turcji spędziłem 17 dni. Leciałem z Berlina do Stambułu, wracałem z Antalyi do Berlina. Moje obawy to przede wszystkim czy podczas podróży nie zamkną granic, oraz wynik testu na COVID przy powrocie do Niemiec. Utrudnień na miejscu praktycznie nie było, pozytywnie zaskoczyło mnie to, że w Stambule praktycznie wszyscy nosili maski, oraz szybkość i koszt zrobienia testu na lotnisku w Antalyi.
Była to moja samotna podróż, także był to mój pierwszy raz w Turcji. Na miejscu poruszałem się głównie autostopem oraz autobusami.
Regiony w których byłem: Pierwsze 4 dni to Stambuł, następnie lot do Diyarbakir i dalej udałem się na zachód trasą Diyarbakir-Mardin-Adana-
Co bym mógł powiedzieć ludziom – nie bać się, Turcy to świetny, gościnny i bardzo pomocny naród. Na wschodzie Turcji czułem się tak samo bezpiecznie jak np. w Stambule. Paradoksalnie plusem podróży w czasie pandemii był brak turystów, pozwoliło mi to poznać prawdziwą Turcję i na pewno tam wrócę :)
Adam, podróż indywidualna motocyklem, Stambuł, Adampol / Polonezkoy
Obaw nie miałem żadnych, byłem niesamowicie ciekaw Turcji, znajomi tylko mówili że oszalałem, że islamiści itp. Dlaczego zdecydowałem się na wyjazd? Jestem przekorny i ciekawy a Turcja bardzo mnie interesuje, nie odczułem żadnych utrudnień ale ze względów osobistych niestety musiałem po dwóch dniach wracać… Turcja zaskakuje tylko pozytywnie, bardzo otwarci i mili ludzie, fantastyczna infrastruktura no i kuchnia :)
W przyszłym roku wracam na dłużej!
Pojechałem sam motocyklem. Drugi raz w Turcji i to drugi raz indywidualnie.
Janusz, wczasy, Alanya
Obaw nie było żadnych – na bieżąco oglądam vlogi z Turcji i wiedziałem czego się spodziewać. Trzeba dodatkowo wypełnić kilka ankiet i nic więcej. Zdecydowałem się na wyjazd żeby sprawdzić jak ciepło jest na Riwierze w tym okresie. Nic mnie nie zaskoczyło, byłem przygotowany na pomiary temperatury i noszenie maseczek.
Byłem sam, ale już planuję ponowny przyjazd tym razem z żoną – po obejrzeniu tego co filmowałem już nabrała ochoty na pażdziernik, a warto przyjechać po sezonie. Była to moja druga wizyta. Moja rada – decydować się, rezerwować pobyt i lecieć. Ja zdecydowałem się w ciągu tygodnia. Za rok wybieram się na dwa tygodnie.
Anna, wyjazd indywidualny, Stambuł, Kapadocja
Zdecydowałam się na wyjazd do Turcji, bo miałam w planach wylot do USA. Turcja dawała możliwość pobytu 14 dni poza strefą Schengen (to warunek przekroczenia granicy amerykańskiej), a Turkish Airlines miał wiele połączeń do San Francisco. Na wybór Turcji wpłynęło więc, że ma otwarte granice, leży najbliżej Europy, i to, że loty odbywały się planowo. Czego się bałam? Przede wszystkim tego, co nieprzewidywalne w tych czasach. A więc, że nagle, w nocy zapadnie decyzja, że za dwa dni zamkną granicę. I nie wypuszczą mnie z kraju albo któryś z lotów przełożą, przez co mój plan zostanie wywrócony do góry nogami.
Wyleciałam z Warszawy do Stambułu na początku listopada, gdy sytuacja w Polsce była wyjątkowo przygnębiająca. Z dnia na dzień rosła liczba zakażeń, a Turcja ze swoimi wskaźnikami wydawała się krajem stabilnym. Moje odczucie nie uległo zmianie na miejscu. Maseczki wszędzie – do czego zdążyłam się przyzwyczaić. Choć w miejscach, gdzie było mniej ludzi, miałam wrażenie, że nie było to specjalnie przestrzegane. A przynajmniej przez turystów. Od 20 listopada zamknięte zostały restauracje i to w zasadzie jedyny zakaz, który najbardziej mnie dotknął. Ale w większości restauracji dostałam ulotki z możliwością zamówienia jedzenia na wynos bezpośrednio czy przez Whatsappa z doręczeniem do hotelu. W niektórych, mimo oficjalnego zakazu, proponowano mi nawet zjedzenie w środku, w sali, która nie znajdowała się na widoku. Sklepy i bazary działały normalnie w ustalonych godzinach, także poza zamkniętymi restauracjami w żaden sposób nie odczułam specjalnie ograniczeń.
Co mnie zaskoczyło pozytywnie: najbardziej to, że praktycznie poza maseczkami, i mierzeniem temperatury w sklepach (zwłaszcza w miejscach turystycznych) nie poczułabym, że jest „korona”. Wszystko wydawało się normalnie funkcjonować, na tyle, że udało się nie myśleć o całej sytuacji.
Co mnie zaskoczyło negatywnie: brak normalnych posiłków na pokładzie samolotu na trasie Stambuł – San Francisco, do których byłam przyzwyczajona latając wcześniej Turkishem. (Na 14 godzin lotu – 2 kanapki i woda). Czas spędziłam głownie w Stambule plus 3 dni w Kapadocji. Był to mój czwarty raz w Turcji.
Uważam, że wbrew pozorom to dobry czas na zwiedzanie i odpoczynek. Mniej ludzi, niższe ceny, obsługa na najwyższym poziomie. W Turcji turysta czuje się doceniany i zaopiekowany na każdym kroku, a teraz gdy jest mniej przyjezdnych, jest to jeszcze bardziej odczuwalne.
Karol, wczasy zorganizowane, Alanya
Koronawirus chyba każdemu pokrzyżował plany wyjazdowe, tak było i w naszym przypadku. Chociaż to było bardzo pozytywne pokrzyżowanie :) Do Alanyi wybrałem się w sierpniu z biurem podróży wraz z moim partnerem. Było to trochę last minute bo zakupione na dwa tygodnie przed. Wakacje spędziliśmy w hotelu Atlas tuż przy plaży Kleopatra co było idealnym wyborem. Pogoda oczywiście dopisała. Na zwiedzaniu skupiliśmy się głównie na Alanyi. Wjazd kolejką na wzgórze, jaskinia czy tak po prostu leżakowanie na plaży Kleopatra. Ale i bardziej spontanicznie jak wsiąść do pierwszego lepszego autobusu i zajechać do Mahmutlar czy innej mieściny. W sklepach spożywczych również można miło spędzić czas :) Mimo obowiązujących obostrzeń i wszechobecnym wirusie czuliśmy się bardzo bezpiecznie. Był to nasz pierwszy (i myślę, że nie ostatni) wyjazd do Turcji. Jak najbardziej polecam wszystkim niezdecydowanym. Piękne widoki, pewna pogoda, pyszne jedzenie i bardzo dobre ceny.
Kamila i Wojtek, dwa razy wczasy – Gumbet i Incekum
W tym roku byliśmy w Turcji dwa razy! Pod koniec września na Riwierze Egejskiej w Gumbet Bodrum i 3 października polecieliśmy na dwa tygodnie na Riwierę Turecką do Incekum blisko Alanyi. Czy mieliśmy jakieś obawy? Żadnych! Raz się żyje i teraz jest czas coś zobaczyć, zwiedzić!
Dlaczego zdecydowaliśmy się na wyjazd? Chcieliśmy ogrzać się w ciepłym słońcu i uciec od depresyjnej i zimnej Polski! Także ceny do Turcji były atrakcyjne :) Jak zobaczyliśmy we wrześniu, że nie ma żadnych utrudnień, Turcy są uśmiechnięci, uprzejmi i to relaksujące spokojne życie… Bez wahania polecieliśmy po tygodniu drugi raz na dwa tygodnie! Zakochaliśmy się w Turcji, w tym błogim spokoju i słońcu… Piękne miejsca do zwiedzania, ale marzeniem moim było Pamukkale, które teraz odwiedziliśmy i gdzie w tych wodach i basenie Kleopatry, cudem zniknęły mi plamki na łydkach, które od roku leczyłam u dermatologa – bezskutecznie!
W ogóle przez cały pobyt nie odczuwałam tzw. „nowych czasów „!
Co byśmy poradzili osobom, które wahają się wyjechać do Turcji? Żeby polecieli jak najszybciej, jak mają okazję! (druga się może nie zdarzy). Zresztą polecamy przy każdej okazji! A my na pewno jeszcze wrócimy do tego ciepłego, przyjaznego i bezstresowego zakątka świata… W pewnym wieku, trzeba życie brać garściami, bo nie wiemy, co nam przyniesie jutro!
Monika, wyjazd samodzielny, Izmir
W 2020 roku dwukrotnie wybrałam się sama do Turcji. Zwykle podróżuję z Izmiru dalej, ale tym razem w związku z koroną zostałam w Izmirze (plus okoliczne Kuşadası i Çeşme). Moje wyjazdy to były proste wypady w odwiedziny, jednak większość czasu byłam sama i radziłam sobie z tegoroczną rzeczywistością.
Jedynym utrudnieniem w czasie, w którym byłam to była maska, ale nie z samego faktu konieczności jej noszenia, a dlatego że temperatura była kosmiczna (lipiec i wrzesień). Ominęły mnie inne obostrzenia. Podobało mi się w koronie to, że miasto funkcjonowało normalnie, restauracje, hotele, busy, dolmusze i przychodnie, szpitale itd.
Poza tym mierzono temperaturę w wielu miejscach i wszędzie płyny. W Izmirze ludzie nosili maski faktycznie i dbano o restrykcje. Jedyną obawą było za pierwszym razem czy uda mi się wlecieć do Turcji, a za drugim konieczność zrobienia testu na powrocie (lot z i do Berlina). Każdemu kto waha się nad wyjazdem do Turcji polecam to zrobić. Jest w pandemii trochę inaczej, ale dla turystów przymyka się oko ;) poza tym życie wydaje się płynąć zwyczajnie (poza tym czasowymi kwarantannami i godzinami policyjnymi).
Krzysiek i Ania, wyjazd indywidualny, Turcja Egejska
Najbardziej obawialiśmy się, że nasz rząd zafunduje nam wprowadzenie obostrzeń, które albo uniemożliwią nam wylot, albo mocno utrudnią podróż. Dlatego od momentu podjęcia decyzji o wyjeździe do samego wylotu minęło raptem kilka dni. Zastanawialiśmy się również nad ryzykiem zachorowania podczas podróży i nad kwestią ewentualnej opieki zdrowotnej na miejscu. Wyniki przeprowadzonego researchu przekonały nas, że w razie czego wolimy chorować na Covid w Turcji niż w Polsce ;)
Od niemal zawsze w okresie zimowym wybieramy się w jakąś podróż i zazwyczaj są to ciepłe kraje. W tym roku z wiadomych względów odpadła nam planowana Azja Płd-Wsch, za to Turcja przekonała nas do siebie brakiem testów na koronawirusa i szansą na „złapanie” odrobiny słońca.
Jedyne co nas nieco rozczarowało, to zamknięcie restauracji. Nie jest to może duże utrudnienie, bo zawsze można zamówić coś na wynos i co najwyżej pogłówkować nad miejscem konsumpcji, natomiast niemożność cieszenia się posiłkiem czy kawą w uroczych, lokalnych restauracyjkach, na pewno powoduje lekki dyskomfort.
Za to dużym plusem dla nas, jak się okazało mimo początkowych obaw, jest weekendowy zakaz opuszczania domów. Zakaz ten nie dotyczy turystów, tak więc dzięki niemu możemy cieszyć się dość popularnymi miejscami, takimi jak piękna plaża Patara, całkowicie w samotności. Doświadczenie jedyne w swoim rodzaju i najpewniej nie do powtórzenia w przyszłości.
A tak w zasadzie, to w małych miasteczkach jak właśnie Kas czy Datca, mając jeszcze do tego własny samochód, utrudnień jako takich prawie się nie odczuwa. A na pewno mniej niż w Polsce. Piękne widoki, słońce, ciepła woda w morzu i brak znajomości języka tureckiego powodują, że zdecydowanie łatwiej jest zachować równowagę psychiczną, odpocząć od nawału informacji, a nawet od czasu do czasu zapomnieć o pandemii ;-)
Najbardziej to chyba zaskoczyły nas, oczywiście pozytywnie, dużo niższe niż podczas naszej ostatniej wizyty ceny, związane ze dużo gorszym kursem tureckiej waluty względem euro czy dolara :)
Jeśli zaś chodzi o kwestię koronawirusa. Jedni przestrzegają nowych reguł bardziej, inni mniej. Jedni noszą maseczki, inni tylko udają, że noszą… W jednym autobusie międzymiastowym żądano od nas HES kodu, w innym na tej samej trasie już nie… W jednym sklepie mierzą temperaturę przy wejściu, w innym nie… Może tylko żyje nam się tutaj jakoś „normalniej”, spokojniej. Nie widać na ulicach czy w sklepach tej nerwowości, patrzenia spod byka na drugiego człowieka, jak to u nas często się zdarza ostatnimi czasy. Ale być może jest to kwestia większej ilości słońca i pozytywnego nastawienia do życia Turków.
Podróżowaliśmy w dwie osoby dorosłe – para. Przez miesiąc mieszkaliśmy w Kas zbierając materiały o ciekawych miejscach w okolicy, następnie przenieśliśmy się na kolejny miesiąc do Datcy.
Naszym zdaniem warto przyjechać do Turcji, bo pogoda jest dużo lepsza niż w Polsce, jest dużo taniej na miejscu niż było (najważniejsze rzeczy w przypadku krótkich pobytów tydzień – miesiąc czy dwa…) są tańsze niż w Polsce, warzywa i owoce są tanie i doskonałe, widoki są cudne, a woda nawet w listopadzie czy grudniu nadaje się do kąpieli, można chociaż na chwilę oderwać się od rzeczywistości, co w czasach pandemii jest chyba ważniejsze niż kiedykolwiek wcześniej.
Ewelina i Kamil, wyjazd indywidualny vanem
Turcja to kraj, który sprawił, że czujemy się jak w innym wymiarze! W czasie kiedy ludzie bardziej izolują się niż ciągną do siebie my spotykamy tak życzliwych i gościnnych ludzi, że aż nie możemy czasami w to uwierzyć! W Turcji zdecydowanie nie można czuć się samotnym. To nasz 87 dzień w Turcji a 156 dzień od początku naszej podróży po Polsce, Słowacji, Rumunii, Bułgarii i teraz Turcji.
Cały czas podróżujemy w dwójkę własnoręcznie zbudowanym kampervanem. Po Turcji przejechaliśmy już 6304 km w sumie od początku naszej podróży 11 534 km. Ludzie tu są niesamowici, krajobrazy tak różnorodne, że czasami co wzgórze to inna rzeczywistość…
Jak wygląda nasza podróż w tak dziwnych czasach? W sumie u nas za bardzo się się nie różni. Najczęściej czas spędzamy w naturze, nocujemy w naszym mobilnym domu zawsze na dziko za friko. Do momentu kiedy zamknęli nam restauracje w Turcji nie odczuwaliśmy żadnych covidowych obostrzeń oprócz noszenia maseczek.
Z całego serca polecamy odwiedzić i poznać Turcję po za utartym szlakiem.
Wszystkimi miejscówkami, które zwiedziliśmy dzielimy się na Vanlife na Dziko za Friko
Paula i Wojtek, wyjazd z biurem podróży, Alanya
Do Turcji przylecieliśmy z biurem podróży, choć normalnie podróżujemy na własną rękę. Pod koniec roku nie było wielu kierunków do wyboru, a kolejne już zarezerwowane loty ciągle nam anulowali. Dobre ceny w biurze skusiły nas do zaklepania wycieczki z jednym touroperatorem.
Czy baliśmy się lecieć do Turcji? W zasadzie nie, bo koniecznie chcieliśmy wydostać się z Polski w okresie świątecznym. Nie sprawdzaliśmy, ile jest zachorowań. Chcieliśmy po prostu zobaczyć coś nowego, a pandemiczna sytuacja i obostrzenia kompletnie nas nie przeraziły.
Byliśmy świadomi utrudnień zarówno na miejscu w Turcji, jak i po powrocie do kraju. Nie przeszkadzał nam lockdown mieszkańców czy brak większych atrakcji albo zamknięte restauracje. Należymy do tej grupy ludzi, która potrafi zadowolić się samym faktem podróży do innego miejsca. Turcja była dla nas takim innym miejscem, bo byliśmy w tym kraju dopiero… pierwszy raz.
Podróżowaliśmy we dwie osoby (31 lata i 28 lat). Skupiliśmy się głównie na mieście Alanya oraz okolicy (kanion Sapadere, jaskinia Dim). Czas pandemii pozwolił nam poznać Turcję z zupełnie innej strony – nie zatłoczoną, uśpioną. Mogliśmy jednak w spokoju kontemplować nad mijającym rokiem, poznać cudownych ludzi (m.in. CIEBIE!) i cieszyć się pięknem otaczającej nas przyrody. Turcja zaskoczyła nas bardzo pozytywnie, mimo ciężkich dla wszystkich czasów. Nie doszukaliśmy się żadnych negatywów. Ale to wynika chyba z dobrego nastawienia do życia i tego, co nas otacza.
Kamraci, nie wahajcie się lecieć do Turcji! My z początku też mieliśmy obiekcje, nie wiadomo dlaczego ciągle spychając kraj na lstę „do zobaczenia później”. Może to urok tych dziwnych czasów, brak tłumów i sama możliwość wylotu sprawiła, że zauroczyliśmy się Turcją? A może życzliwość mieszkańców, urzekająca natura i tak odmienna od naszej kultura nas zaskoczyły? Tak czy owak, nie zastanawiajcie się i lećcie do Turcji! Tu jest o wiele więcej do zobaczenia, doświadczenia i zasmakowania, niż Wam się wydaje.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Patrycja, wyjazd z biurem podróży, Alanya
Zawsze podróżuję na własna rękę, ale ze względu na wygodę (mniej stresu, ubezpieczenia i odpowiedzialność biura) i cenę (tydzień kosztował 830 zł za osobę) zdecydowałam się na wyjazd last minute z biurem podróży. Chciałam
aby hotel był kameralny i butikowy, ponieważ nie lubię komercyjnych molochów z plastikowymi słonikami. Nie miałam żadnych obaw, ponieważ wierze, ze świat jest dobry. Choć nie ukrywam , ze Turcja kojarzyła mi się z mekką turystów all inclusive którzy przyjeżdzają po to, żeby najeść się i napić do oporu. Pewnie gdyby nie pandemia i fakt, ze Turcja w grudniu 2020 była jednym z nielicznych krajów, który nie wymagał testów ani kwarantanny, pewnie długo bym tam nie pojechała. Wcześniej byłam w Turcji „na chwile” podczas podróży po Gruzji, niedaleko gruzińskiej granicy. Turcja zaskoczyła mnie jednak bardzo pozytywnie! Czasy pandemii stworzyły niepowtarzalna okazje do zobaczenia kurortu bez tłumów i tandetnych atrakcji. Podróżowałam z partnerem na własna rękę , wynajętym samochodem (m.in. Pamukkale). Wprawdzie nie mieliśmy okazji jadać w lokalnych restauracjach i cieszyć się gwarnym wieczorami na ulicach, za to spotkaliśmy wspaniałych ludzi i trafiliśmy do hamamu. Z pewnością wróciłabym do Turcji ale tym razem na konkretny roadtrip :)
Bardzo dziękuję wszystkim bohaterom tego tekstu za cenne komentarze i podzielenie się wrażeniami. Przepraszam też wszystkich, że tyle musieliście czekać na ten tekst – planowany był na grudzień, a mamy koniec kwietnia… Cóż – cały ubiegły rok pokazał nam, że plany po prostu mogą się nie udać. Ważne jednak, że tekst ostatecznie się pojawił, bo jest w nim ogromna dawka energii i optymizmu. Zgadzacie się?
Byłaś/byłeś w Turcji w czasach koronawirusa? Spotkało Cię coś wyjątkowego? Napisz w komentarzu albo odezwij się do mnie!