Tur-tur Blog: Polka w Turcji
  • Home
  • TU ZACZNIJ
    • O mnie
    • Współpraca
    • Ja w prasie, radiu i TV
    • Archiwum bloga
  • Turcja
    • Życie w Turcji
    • Praca w Turcji
    • Poradnik turysty
    • Język turecki
    • Od kuchni
    • Goście na blogu
  • Podróże
    • Turcja
    • Australia
    • Europa
    • Maroko
    • Syria
  • Sklep
  • ENGLISH
    • Blog
    • Cooperation
Popularne na blogu
Na co uważać w Turcji – krótki przegląd...
Nowe zasady wjazdu do Turcji od 1 czerwca...
Jak zrozumieć Turka – 10 kulturowych nieporozumień
Co zobaczyć w Alanyi?
4: Turecka lista zakupów
Co zabrać na wakacje do Turcji – jak...
Internet na wakacjach w Turcji – poradnik turysty
1: Komunikacja miejska w Alanyi
Turcja 2019: Jaką walutą płacić w Turcji?
Materiały do nauki języka tureckiego – ściąga
Tur-tur Blog: Polka w Turcji

Największy polski blog o życiu, pracy i podróżach po Turcji. Od 2005 roku!

  • Home
  • TU ZACZNIJ
    • O mnie
    • Współpraca
    • Ja w prasie, radiu i TV
    • Archiwum bloga
  • Turcja
    • Życie w Turcji
    • Praca w Turcji
    • Poradnik turysty
    • Język turecki
    • Od kuchni
    • Goście na blogu
  • Podróże
    • Turcja
    • Australia
    • Europa
    • Maroko
    • Syria
  • Sklep
  • ENGLISH
    • Blog
    • Cooperation
0
Home PodróżeMaroko RÓŻNICE KULTUROWE
MarokoPodróże

RÓŻNICE KULTUROWE

by Skylar 1 kwietnia 2009
by Skylar 1 kwietnia 2009

Z punktu widzenia turysty wszystko wydaje się fajne. Jest ta egzotyka, jest mit filmu „Casablanka”, jest piękny ocean i szeroka piaszczysta plaża. Jest takie poczucie, że dotknęliśmy kawałka Afryki, kawałka czegoś tajemniczego, że dojechaliśmy do miejsca, w które nie każdy się wybierze i które nie każdy doceni czy zrozumie. Są gościnni ludzie mówiący w różnych językach, pomocni, życzliwi. Są marokańscy chłopcy, którzy zachwyconym głosem mówią kobietom, jakie są piękne. No i są obrazy, które na każdym aparacie wyglądają fantastycznie i robią wrażenie na znajomych w Polsce…

Podczas moich poprzednich pobytów patrzyłam na Maroko oczami turysty. Nawet, gdy pojawiały się problemy w pracy, coś szło nie tak – byłam nastawiona pozytywnie: taka specyfika, taki urok, taki kraj – co robić – mówiłam z filozoficznym spokojem nauczona pobytami w Turcji.
Miałam rację, ale w tym roku Maroko dało mi popalić…

Po pewnym czasie można odczarować wszystkie mity. „Casablanka” była kręcona w Hollywood, a nie w Maroku (za to powstało tam wiele innych wspaniałych filmów; odsyłam do starych notek pod tagiem „Maroko”). Poza częścią turystyczną ulice są brudne, śmieci walają się wszędzie. Zapędziwszy się chociażby w marokańską część Agadiru dostajemy lekcję „Jak poruszać się po mieście” – najlepiej wcale, ale jeśli już to z oczami dokoła głowy. Nie jest trudno zostać potrąconym czy rozjechanym przez skuterki jadące pod prąd.
Ludzie – to moje wielkie rozczarowanie. Jako rezydentka nie miałam za dużo możliwości poznać prawdziwych Berberów czy Marokańczyków – ciągle obracałam się w kręgu osób pracujących w turystyce czy po prostu mieszkających w turystycznych zagłębiach. Nie zliczę ile razy próbowano mnie oszukać – począwszy od taksówkarza, który zagadywał mnie uroczo, opowiadając „Polska – super fajnie!”, gdy ustawiał taryfikator na kurs nocny (w środku dnia). Albo inny – który udawał, że taryfikator jest zepsuty. Albo jeszcze inny – który jeździł po bocznych uliczkach udając, że nie zna miejsca docelowego. W końcu wysiadłam z auta wściekła płacąc mu połowę zażądanej przez niego sumy.

Ciężko jest poruszać się samotnie po mieście. Wszędzie budzi się sensację. I nie chodzi tu wcale o strój: nawet w spódnicy po kostki i zwykłej koszulce dziewczyna z Europy zawsze będzie dziewczyną z Europy. Nieważne, czy ładną, czy brzydką, grubą, czy chudą. A samotna – to jeszcze gorzej. Samochody zatrzymują się, trąbią ciężarówki. Faceci wychylają się przez okna, by wykrzyczeć swoje nieśmiertelne „Ça va?”, a chłop układający kostkę brukową, woła „Bonjour” (sepleniąc, bo bez zębów).

Jeśli się na zaczepki odpowie – potwierdzi się stereotyp o seks-turystyce i „lekko prowadzących się” Europejkach, bo przecież żadna szanująca się kobieta nie będzie rozmawiać na ulicy z obcym mężczyzną.
Jeśli się nie reaguje, po prostu milcząc – naraża się na agresywne komentarze typu „Rasistka” i „Sp**** z mojego kraju”.

Jedyną radą jest poruszanie się tylko w towarzystwie mężczyzn/y. Zaczepki nadal będą, ale już innego rodzaju.

Jeszcze ten alkohol. Oficjalnie zabroniony, bo to przecież kraj muzułmański. W rzeczywistości pity niemal nałogowo przez większość Marokańczyków, podobno coraz więcej z nich ma problem z uzależnieniem. Byłam świadkiem kilkakrotnie robiąc zakupy w hipermarkecie, jak wielkim trunki cieszą się powodzeniem. Część sklepu z alkoholem jest wydzielona (zawsze ją można zamknąć, np. przy okazji religijnego święta), podlega pod osobną kasę. Przy kasie tłumy mężczyzn kupujący alkohol na zgrzewki: nie tylko piwa, nie tylko wina. Ilości, które u nas kupuje się chyba tylko w hurtowniach albo na Sylwestra :)

Nie wątpię, że to tylko mój skrzywiony turystycznie punkt widzenia. Nie ma co go odnosić do tego, co można spotkać w głębi kraju. W berberyjskich wioskach, wśród ludzi, którzy słyną z prawdziwej otwartości i gościnności. I którzy nie będą przeliczać każdego życzliwego gestu na dodatkowe parę dirhamów. Niestety – większość z nas – czy turystów, czy pracowników branży turystycznej (z tego masowego, czarterowego odłamu) – nigdy prawdziwego Maroka nie pozna. Zresztą co ja piszę, to prawdy oczywiste, które odnieść można do każdego niemal kraju o egzotycznej dla nas kulturze (i może nie tylko).

Wróciłam do Polski z prawdziwą ulgą – przyznaję się bez bicia. Dostałam po głowie nawet w ostatni dzień, stając się ofiarą machlojek finansowych księgowej z marokańskiej firmy. Może stąd ta gorycz :)

Za to – oj, to na pewno – zdjęcia w Maroku po prostu WYCHODZĄ DOBRZE.
Ostatnia porcja w następnej notce.

Marokopraca rezydenta
0
FacebookTwitterEmail
Skylar

Jestem Poznanianką, z wykształcenia kulturoznawcą. Chciałam mieszkać na Riwierze Francuskiej, zamieszkałam na Riwierze Tureckiej - w Alanyi. Bałam się mikrofonu - zostałam pilotką wycieczek. A blog, który 15 lat temu miał być tylko pamiętnikiem, stał się największą polską stroną o Turcji. Mam dwóch polsko-tureckich synków, bloguję, instagramuję, prowadzę kanał Youtube. Obalam mity o Turcji i ułatwiam wakacje w tym kraju! Zapraszam do lektury i obserwowania!

Przeczytaj także

Nowe zasady wjazdu do Turcji od 1 czerwca...

Wakacje w Turcji w czasach pandemii – relacje...

Turecka podróż zakrapiana ayranem – rozmowa z Nikol

Gdzie nocować w Mieście Miast? Polecane hotele w...

Kobieta sama w Stambule

Notka z azjatyckiej części Stambułu – bycie w...

12 komentarzy

Anonymous 1 kwietnia 2009 - 22:47

zdjecia ladne ale juz i po nich widac, że panuje tam taki…zamęt? ;)

malgorzka 2 kwietnia 2009 - 11:37

Dobrą wprawką przed pobytem (choćby i krótkim) w Maroku jest wyjazd do turystycznego kurortu w Turcji. Na turyście każdy chce zarobić, ale sądze, że w Turcji odbywa się to w granicach i rozsądku i ludzkiej przyzwoitości (no chyba, ze ktoś jest naprawdę naiwny). Byłam niedawno m. in. w Agadirze i czasami czułam się w oczach miejscowych jak chodzący przepełniony portfel… Nie wiadomo, czy arabska mentalność jest już taka, a nie inna, czy wynika to z ich kompleksów (a nie powinni mieć najmniejszych w momencie, gdy podchodzi się do nich otwarcie…). Mieszane uczucia długo będą mi towarzyszyć, mimo, że chciałabym i tam, podobnie jak i do Turcji jeszcze wrócic.

LilQueen 2 kwietnia 2009 - 15:21

a mówią ze my jestesmy krajem lubiacym alkohol.
Czesto slyszalam takie opinie ze arab cie zawsze oszuka i zawsze klamie. Po czesci prawda , zalezy od osoby jak wszedzie.
Generalnie miasta afrykanskie, hinduskie i zazwyczaj azjatyckie sa brudne. Walajace sie cegly z domu ktorego nie chcialo sie dokonczyc i ogolny brud. To niestety zniecheca wiekszosc osob. Czy to wynika z kultury i malej estetyki, biedy ?Nie mam pojecia

malgorzka 2 kwietnia 2009 - 15:45

Według mnie Arab na pewno będzie chciał coś sprzedac :), za cenę co najmniej czterokrotnie przewyzszającą realna wartość tego, co chcesz kupic – no moze oprócz owoców (meczące było czasami to targowanie sie o wszystko…). A propos szerzącego się alkoholizmu: byłam szczerze zaskoczona widząc zataczającego się tubylca wychodzącego chyba z baru. Nie mogłam w to uwierzyc mając w pamięci widok innego człowieka modlącego się pod znakiem drogowym w okolicach portu. Kontrast niesamowity zwłaszcza, ze wydają się być bardzo przywiązani do religii i tradycji.

4emkaa 2 kwietnia 2009 - 16:19

Czytam i trudno mi uwierzyć, ale muszę :) Ja byłam w Tunezji … i tam takich rzeczy nie widziałam, albo byłam ślepa … Mimo to Maroko czeka na mnie i zamierzam je odwiedzić :)

żużu 2 kwietnia 2009 - 22:34

Okropna ta notka, żenująca, i to zaraz obok informacji, ze napisała ją magister kulturoznawstwa. Nie wiem, jak można być w Maroku tak długo i nie zadać sobie trudu, zeby wyjechać w góry. Nazewnictwo marokańskie, którego używasz w postach poniżej jest nieprawidłowe.
Nie wiem, gdzie widziałaś pijanych Marokańczyków, ja nie widziałam ich wcale na ulicach. Jeśli chodzi o to, że wszyscy próbowali Cię oszukać, naciągnąć, halo, to jest AFRYKA, Afrykańczykowi każdy biały człowiek wydaje się bogaty, gdzie nie pojedziesz będą chcieli Ci pomóc za „drobną opłatą”. Taki urok ale ile w tym serdeczności, jeśli i TY będziesz miła i nie potraktujesz ich z góry. A gdybyś wybrała się poza miasto to zobaczyłabyś czyściutkie berberyjskie chatki. Zaczepianie jest rzeczywiście męczące ale wystarczy być uprzejmym i stanowczym. Oraz uszanować kulturę kraju , w którym się przebywa.

skylar 3 kwietnia 2009 - 00:38

Droga Żużu,
był to mój trzeci pobyt w Maroku więc co nieco już na ten temat wiem. Gdybyś przeczytała więcej moich notek, także tych starszych, wiedziałabyś, że oceniania i szufladkowania boję się jak mało czego.
Pracowałam w Maroku, nie byłam turystką, nie miałam więc czasu na podróżowanie z plecakiem – żałuję tego i sama piszę w notce, że moje postrzeganie jest z kategorii osób reprezentujących turystykę masową, czarterową. Mam świadomość, że prawdziwy kraj jest gdzie indziej. Ja piszę o tym, co mnie spotkało.

Pijanych Marokańczyków spotkałam niestety wielu. Sama byłam zaskoczona.

Co do zaczepek – czasami stanowczość nie pomaga. Podczas wcześniejszych pobytów nie spotkało mnie nic nieprzyjemnego, dopiero teraz. Więc mam porównanie i wiem o czym piszę.

Nie traktuję z góry nikogo – zarówno Marokańczyków, jak i Polaków czy Turków. Oraz komentatorów mojego bloga :) Nie mam do tego żadnych powodów. Blog jest po to by wyrażać własne uczucia i obserwacje, nie uprawiam publicystyki i nie zamierzam tego robić.

Pozdrawiam

Anonymous 5 kwietnia 2009 - 18:48

żużu czy jak Ci tam…najpierw przeczytaj więcej postów i poznaj ich autorkę, a dopiero potem pisz żenujące komentarze:/
to było żałosne naprawdę!

Karolina

Urszula 6 kwietnia 2009 - 23:41

A ja napiszę jako osoba, która pracuje w turystyce masowej, ale sama podróżuje zdecydowanie z daleka od mas (w miarę mozliwości). Żeby dowiedziec się naprawdę sporo o Maroku zachęcam do lektury bloga Lalli Fatimy: http://yakooseska.blox.pl/html, która przez jakiś czas mieszkała w Mhamidzie i przez wiele miesięcy sama podróżowała po tym kraju. Ja w Maroku i jego ludziach jestem zakochana. Oczywiście w miejscach turystycznych zdarza się to, o czym pisze Skylar, ale wystarczy wyjechać za miasto by poznać prawdziwy Maroka czar… Nie wiem skad stwierdzenia, że kobieta nie moze porozmawiać z meżczyzną na ulicy? Ja wielokrotnie rozmawiałam w Marakeszu czy Fezie ze sprzedawcami, oglądałam ich sklepy, karmiłam żółwie, piłam herbatkę i nic nie kupowałam i nie było żadnych głupich zaczepek. A ja nie widziałam pijanego Marokańczyka. Prędzej już spalonego haszem czy innym wynalazkiem. Ja sama byłam zmuszona przez wiele dni zrezygnowac z picia zimnego piwka na rzecz berber whisky, czyli pysznej miętowej herbatki. I nie było to w ramadanie :)

skylar 7 kwietnia 2009 - 00:15

Urszula, dzieki za wpis, swego czasu bardzo wnikliwie czytalam bloga Beaty.
Jak piszesz odwiedzalas inne miejsca; ja po raz kolejny podkreslam (zreszta pisze to w notce i asekuruje sie, zeby to bylo wyrazne, ze nie mam zlych intencji), ze moj opis dotyczy miejsc w ktorych JA przebywalam a nie calego Maroka. A poniewaz mieszkalam w Agadirze dotyczy to tego „zepsutego” turystyka swiatka.
Pijanych Marokanczykow – podkresle kolejny raz ze bylo to dla mnie ogromnym zaskoczeniem – widzialam wielu.

Szanujaca sie muzulmanka nie powinna rozmawiac z mezczyzna na ulicy, i to nie tylko w Maroku. Turystow to nie dotyczy, zgadzam sie. Za to w Agadirze to od razu zaproszenie do flirtu. Niestety. Mam w zanadrzu wiele historii z zycia i tej „gorszej” strony turystycznego Agadiru, ale naprawde nie chce mi sie nimi rzucac, bo nikomu to i niczemu nie sluzy. To tylko moje wrażenia, a ponieważ byłam w Maroku trzeci raz, nigdy (nigdy!) wcześniej nie napisałam o tym kraju niczego negatywnego, stwierdziłam, że mam prawo odczarować obraz jaki tu stworzyłam.
Nasze podejścia są subiektywne, bo oparte na kompletnie rożnych doswiadczeniach i warto o tym pamietac czytajac bloga, czyli DZIENNIK.

ps. A mietowa herbatke uwielbiam…

Anonymous 8 kwietnia 2009 - 22:58

A tu się niezupełnie zgadzam. Z klasyczną słowiańską urodą poruszałam się SAMOTNIE po Fezie i nikt – ani jeden człowiek – mnie nie zaczepił. Wyjąwszy oczywiście souk, ale to inna para kaloszy. W żadnym kraju z tego kręgu kulturowego nie czułam się tak swobodnie jak w Maroku.

Co więcej, poznałam tam wielu ludzi, którzy byli na tyle oddanymi wierze muzułmanami, że nie pili w ogóle, ba, źle przyjmowali to, że ktoś inny alkoholizuje się w ich obecności. Rozumiem, że mogłaś zobaczyć inne sceny, ale te inne sceny nie tworzą pełnego obrazu kraju, w którym mieszka niemal tyle osób, co w Polsce.

Pozdrawiam – Ola

P.S. Przyznaję, Casablanka wypada lepiej w filmie niż na żywo…

4emkaa 11 kwietnia 2009 - 09:27

Hmm czytam i nie bardzo rozumiem atak na SKYLAR, dziewcznyna napisała o tym co widziała. Marokańczy są tylko ludźmi, tak samo jak Polacy czy Amerykanie. Mogą pić i palić, mogą uprawiać seks. Kobiety mogą być bardziej swobodne lub mniej. A to że to inna kulutra i że inne są normy etyczne i moralne to naturalne i należy je przyjąć z całym dobrodziejstwem inwetarza.
A tak wogóle czy ktoś z was ściśle przestrzega postu czterdziestodniowego przed Wielkanocą ??? Ja nie … i żyję.
Widziałam podczas Ramadanu młodych Tunezyjczyków pijących piwo i jedziących obiad w knajpie w południe, kiedy przy stoliku obok nasz znajomy Mahmut nie pił nic i nie jadł, a my żeby go nie denerować zamówiliśmy tylko po małej uwielbianej przez mnie herbacie (czym był bardzo zdziwiony).
Zatem ilu ludzi tyle spojrzeń :)

Comments are closed.

O mnie

Poznańska pyra. Kulturoznawca z wykształcenia. 17 lat temu trafiłam do sezonowej pracy w Alanyi. Spodobało mi się i zostałam pilotką wycieczek i rezydentką. A potem... zamieszkałam na stałe. Z mężem stworzyliśmy najlepsze polskie biuro podróży Alanyaonline.pl Mamy dwóch synów. A ten blog, który w 2005 roku miał być tylko pamiętnikiem, stał się największą polską stroną o Turcji. Zapraszam też na Instagram i Youtube!

Sklep

  • Nieruchomości w Alanyi - wycieczka szyta na miarę 0,00 zł
  • Turcja. Półprzewodnik obyczajowy "Turcja. Półprzewodnik obyczajowy"
    Oceniono 5.00 na 5
    29,99 zł – 39,99 zł
  • Usługa przewodnicka - Stambuł alternatywny
    Oceniono 5.00 na 5
    649,00 zł

Tematy wpisów

Alanya alfabet Antalya Australia blog emigracja facet Turek Hiszpania jedzenie język turecki koronawirus książki kulinaria Malta Maroko muzyka obyczaje orhan podróżowanie pogoda Polska poradnik poradnik turysty porady praca rezydenta praca w Turcji praca w turystyce przepisy sport społeczeństwo Stambuł Stereotypy sława Turcja turystyka vlog wakacje Wschodnia Turcja wspomnienia wydarzenia wywiad wywiady związki święta życie w Turcji

Śledź mnie na FB

Facebook

Znajdziesz mnie też:

Facebook Instagram Linkedin Youtube Email

Kategorie wpisów

Cookies: Ta strona używa ciasteczek. Jeśli pozostaniesz na tej stronie, akceptujesz ich używanie. Polityka ciasteczek

mój Instagram

No any image found. Please check it again or try with another instagram account.
  • Facebook
  • Instagram
  • Linkedin
  • Youtube
  • Email

@2019 - TUR-TUR Agata Bromberek Wszelkie prawa zastrzeżone. Jeśli chcesz wykorzystać teksty lub zdjęcia, nawiązać współpracę, zapraszam do kontaktu. Szablon PenciDesign


Back To Top