Tur-tur Blog: Polka w Turcji
  • Home
  • TU ZACZNIJ
    • O mnie
    • Współpraca
    • Ja w prasie, radiu i TV
    • Archiwum bloga
  • Turcja
    • Życie w Turcji
    • Praca w Turcji
    • Poradnik turysty
    • Język turecki
    • Od kuchni
    • Goście na blogu
  • Podróże
    • Turcja
    • Australia
    • Europa
    • Maroko
    • Syria
  • Sklep
  • ENGLISH
    • Blog
    • Cooperation
Popularne na blogu
Na co uważać w Turcji – krótki przegląd...
Nowe zasady wjazdu do Turcji od 1 czerwca...
Jak zrozumieć Turka – 10 kulturowych nieporozumień
Co zobaczyć w Alanyi?
4: Turecka lista zakupów
Co zabrać na wakacje do Turcji – jak...
Internet na wakacjach w Turcji – poradnik turysty
1: Komunikacja miejska w Alanyi
Turcja 2019: Jaką walutą płacić w Turcji?
Materiały do nauki języka tureckiego – ściąga
Tur-tur Blog: Polka w Turcji

Największy polski blog o życiu, pracy i podróżach po Turcji. Od 2005 roku!

  • Home
  • TU ZACZNIJ
    • O mnie
    • Współpraca
    • Ja w prasie, radiu i TV
    • Archiwum bloga
  • Turcja
    • Życie w Turcji
    • Praca w Turcji
    • Poradnik turysty
    • Język turecki
    • Od kuchni
    • Goście na blogu
  • Podróże
    • Turcja
    • Australia
    • Europa
    • Maroko
    • Syria
  • Sklep
  • ENGLISH
    • Blog
    • Cooperation
0
Home PodróżeEuropa 11 GODZIN
EuropaFotografiaPodróże

11 GODZIN

by Skylar 30 października 2012
by Skylar 30 października 2012

Człowiek uciekał od aktywności i kilkunastu godzin na nogach a teraz na wakacjach w miejscu nie może usiedzieć i proszę bardzo: wystartowałam dziś w okolicach 11 a wróciłam do mojej „Residencii” grubo po 22, ledwo powłócząc nogami. A propos, nazwa mojego hotelu jest niebanalna, muszę się tutaj podzielić zatem anegdotą z życia. Rezerwując nocleg byłam święcie przekonana, że „Residencia d’Investigadors” to jakaś dumna i potężna placówka, jakaś rezydencja, jakieś „inwestycje”. Na wszelki wypadek nie sprawdzałam w słowniku. Po prostu bardziej mi się podobało niż jakiś banalny 'Hostal’.
Na miejscu okazało się, że wszystko jest OK – hotel czysty, w świetnej lokalizacji, ale coś dużo sal konferencyjnych, komputerowych a na śniadaniu – panów i pań w garniturach i z identyfikatorami. Sprawdziłam więc w tłumaczu, i okazało się, że jestem w „Rezydencji naukowców”. Cóż swój najwyraźniej ciągnie do swego, nawet odruchowo :)

Drugi dzień w Barcelonie zorganizowałam sobie porządnie. Wykupiłam mianowicie przez internet bilet na zwiedzanie miasta z pokładu turystycznego autobusu (promocyjne 21 zamiast 24€). Początkowo do samej idei nie byłam przekonana, ale po dzisiejszych wrażeniach zamierzam zbadać w jakich jeszcze innych miastach takie autobusy operują. Jest to dwupokładowy autobus typu hop-on hop-off, gdzie na podstawie jednego biletu wsiada się i wysiada na dowolnych przystankach, oraz można też zmieniać linie (dostępne są trzy). Sami decydujemy, czy gdzieś wysiadamy, i kiedy wracamy do autobusu. Na pokładzie są stewardzi-guidzi, oraz audio-guide w różnych językach. Wszystko odbywa się sprawnie i jestem już pewna, że normalną komunikacją i z mapą nie dostałabym się jednego dnia w tyle miejsc! Byłam między innymi w Sagrada Familia, czyli nieukończonej katedrze Gaudiego (Gaudi ponoć pytany o to kiedy może być zakończona, odpowiadał: „Mój zleceniodawca, czyli Bóg, nie oczekuje pośpiechu”). Tutaj uwaga, kolejki do kas oplatały w całości katedrę (jakkolwiek absurdalnie to brzmi). Zrezygnowałam więc z wejścia do środka, bo czekanie zajęłoby kilka godzin. Dla kontrastu w jednej kasie było całkowicie pusto – obsługiwała rezerwacje internetowe! Próbowałam więc połączyć się z internetem w pobliskim McDonaldsie, ale sieć była chyba zbyt przeciążona i kościół musi zostać na następny raz.
Byłam też w magicznym, bajkowym i niesamowici zatłoczonym parku Guell. Spontanicznie postanowiłam też odwiedzić Camp Nou czyli siedzibę FC Barcelona, któremu kibicuję od dziecka (jako mniej więcej 14-latka byłam maniakalnym kibicem futbolu). Całe muzeum-galeria to prawdziwa lekcja obowiązkowa dla specjalistów od marketingu i reklamy (bo że dla fanów to oczywiste). Jestem oszołomiona, wzruszona i powalona. Począwszy od sal, gdzie można było obejrzeć historię klubu, poprzez takie, gdzie zakładało się słuchawki (a tam słynne śpiewy kibiców), aż do hymnu śpiewanego przez fanów Barcy. Można też było zrobić sobie „sfingowane” zdjęcie z którymś z piłkarzy i obkupić się w oryginalnym supermarkecie. To chyba najbardziej piorunujące doświadczenie tego dnia; coś czego kompletnie się nie spodziewałam.
Byłam też w pałacu Montjuic oraz paru innych miejscach… dość powiedzieć, że dotarłam do siebie kompletnie wyczerpana. Na jutro zaplanowałam sobie Dzielnicę Gotycką i eksplorowanie okolic, widziałam już pobieżnie, że klimat mają wyjątkowy.

La Sagrada Familia czyli Kościół Świętej Rodziny. Proszę zwrócić uwagę na kolejkę.

Tacy mimowie to najwyraźniej moda w Barcelonie. Ale takiego to jeszcze nie widziałam :)

Rozmaite sposoby na przyciągnięcie turystów. Bańki mydlane, wycinanie profilu z papieru, a tutaj: „I ty możesz zostać samurajem” – w parku Guell

Park Guell – bajkowe widoki, szkoda tylko że tyle turystów :)

Znów się na fiestę załapałam – park Guell, zespół Manana, który „ma odlot każdego dnia”,
ale mimo to gra naprawdę dobrze.

Siedziska w parku wyłożone płytkami… cudo.

„Doświadczenie Camp Nou” czyli niesamowita piłkarska przygoda. Tu ekrany pokazujące kibiców śpiewających hymn, a na pierwszym planie ekraniki ze zdjęciami piłkarzy.

W sklepie Barcy ciuszki dla niemowlaków, oryginalne koszulki, szampan wraz z kieliszkami no i… chipsy! Te to nawet widziałam w markecie.

Widok z pałacu Montjuic w którym znajduje się Muzeum Katalonii

Że też ja mam szczęscie że trafiam na takie perełki :)

Pałac Montjuic – plac Hiszpański

Plac Hiszpański. „Arena” to centrum handlowe… Jeśli na zakupy to tylko do Barcelony (teraz już to wiem i przekazuję).

Hiszpania
0
FacebookTwitterEmail
Skylar

Jestem Poznanianką, z wykształcenia kulturoznawcą. Chciałam mieszkać na Riwierze Francuskiej, zamieszkałam na Riwierze Tureckiej - w Alanyi. Bałam się mikrofonu - zostałam pilotką wycieczek. A blog, który 15 lat temu miał być tylko pamiętnikiem, stał się największą polską stroną o Turcji. Mam dwóch polsko-tureckich synków, bloguję, instagramuję, prowadzę kanał Youtube. Obalam mity o Turcji i ułatwiam wakacje w tym kraju! Zapraszam do lektury i obserwowania!

Przeczytaj także

Nowe zasady wjazdu do Turcji od 1 czerwca...

Wakacje w Turcji w czasach pandemii – relacje...

Turecka podróż zakrapiana ayranem – rozmowa z Nikol

Gdzie nocować w Mieście Miast? Polecane hotele w...

Kobieta sama w Stambule

Notka z azjatyckiej części Stambułu – bycie w...

4 komentarze

Fotograsia 30 października 2012 - 16:21

Szkoda,ze do SF nie udało Ci się wejść,bo jest to najbardziej niezwykły kościół w jakim byłam.

skylar 31 października 2012 - 11:52

Jeszcze wrócę na pewno do BCN, także wtedy przygotuję się zawczasu z biletem. W kolejce stać nie ma mowy :)

Solaris Foremkaa 31 października 2012 - 15:23

Moja droga… kolejnka długa – ale bardzo bardzo sprawnie obsługiwana. Ja czekałam niecałe 20 minut na wejście w maju :) Było cudownie .. .zwiedzałam SF dwa razy w środku i efekt prawie końcowy mnie powalił … dużo fot się nacykałam oj dużo :))) Ręce bolały … było pięknie i jest pięknie … zamierzam jechać w przyszłym roku, ale generalnie jakoś tęskno mi znów za południem czyt. TURCJĄ … byłam o krok bo na Rodos ale czasu nie starczyło na wypad do Tucji :(

callofbeauty 31 października 2012 - 22:52

Marzę o Barcelonie i Hiszpanii w ogóle.Zazdarszczam;)
Pani w czerwonym obuwiu rządzi po prostu;)

Comments are closed.

O mnie

Poznańska pyra. Kulturoznawca z wykształcenia. 17 lat temu trafiłam do sezonowej pracy w Alanyi. Spodobało mi się i zostałam pilotką wycieczek i rezydentką. A potem... zamieszkałam na stałe. Z mężem stworzyliśmy najlepsze polskie biuro podróży Alanyaonline.pl Mamy dwóch synów. A ten blog, który w 2005 roku miał być tylko pamiętnikiem, stał się największą polską stroną o Turcji. Zapraszam też na Instagram i Youtube!

Sklep

  • Nieruchomości w Alanyi - wycieczka szyta na miarę 0,00 zł
  • Turcja. Półprzewodnik obyczajowy "Turcja. Półprzewodnik obyczajowy"
    Oceniono 5.00 na 5
    29,99 zł – 39,99 zł
  • Usługa przewodnicka - Stambuł alternatywny
    Oceniono 5.00 na 5
    649,00 zł

Tematy wpisów

Alanya alfabet Antalya Australia blog emigracja facet Turek Hiszpania jedzenie język turecki koronawirus książki kulinaria Malta Maroko muzyka obyczaje orhan podróżowanie pogoda Polska poradnik poradnik turysty porady praca rezydenta praca w Turcji praca w turystyce przepisy sport społeczeństwo Stambuł Stereotypy sława Turcja turystyka vlog wakacje Wschodnia Turcja wspomnienia wydarzenia wywiad wywiady związki święta życie w Turcji

Śledź mnie na FB

Facebook

Znajdziesz mnie też:

Facebook Instagram Linkedin Youtube Email

Kategorie wpisów

Cookies: Ta strona używa ciasteczek. Jeśli pozostaniesz na tej stronie, akceptujesz ich używanie. Polityka ciasteczek

mój Instagram

No any image found. Please check it again or try with another instagram account.
  • Facebook
  • Instagram
  • Linkedin
  • Youtube
  • Email

@2019 - TUR-TUR Agata Bromberek Wszelkie prawa zastrzeżone. Jeśli chcesz wykorzystać teksty lub zdjęcia, nawiązać współpracę, zapraszam do kontaktu. Szablon PenciDesign


Back To Top