Cóż, kochani Czytelnicy. Pora do domu. Przynajmniej na jakiś czas. Ponieważ wylatuję w niedzielę uprzedzam, że w ciągu najbliższego tygodnia raczej nie będę pisać nic nowego – wiadomo, pożegnania, powitania, reisefieber, 18-te urodziny, i tak dalej – to raczej nie sprzyja Natchnieniu, raczej wielkiemu zamieszaniu.
W Alanyi nie ma już teraz nic do roboty. Gdyby nie znajomi, można by się tu teraz porządnie wynudzić. Co prawda pogoda jest fantastyczna: nawet, jeśli pada, to w nocy, i koło południa robi się przecudnie błękitne niebo, a temperatura wzrasta tak, że można się znów spokojnie roznegliżować i leżeć plackiem na plaży. Za to kiedy zapada zmrok momentalnie trzeba się już opatulać ciepłymi ubraniami i zakładać skarpetki (chociaż i tak udało mi się pobić rekord: 6 miesięcy w klapkach i z gołymi stopami).
Codziennie chodzimy do tej samej tureckiej-rybackiej knajpki w porcie na herbatę, którą serwuje nam ten sam zaprzyjaźniony kelner – dla urozmaicenia więc za każdym razem zmieniamy stolik… A wieczorem pustki: sklepy zamykają się o 18 (w szczycie sezonu minimum o północy), dyskoteki już od dawna zatrzaśnięte na głucho, a w tych ostatnich dwóch otwartych siedzą sami barmani i jakieś 2-3 zabłąkane turystki. Jedynie w weekendy jest trochę weselej – ale tylko w określonych miejscach, do których uczęszcza lokalna młodzież. Zresztą planuję do nich jeszcze wpaść na pożegnalne piwo.
No i – jest to uderzające – nie słychać polskiego języka na ulicach! Ostatni samolot do Polski poleciał na przełomie października i listopada… i to się naprawdę czuje.
Za to, jeśli chodzi o Polaków, zostali Ci, co tu mieszkają… albo zamierzają :) w tym miejscu chciałabym bardzo ciepło pozdrowić przesympatyczny skład alanijskiej Polonii, która zaczęła organizować regularne spotkania.
I już lecąc pozdrowieniami (wiem, że notka nie do rzeczy, ale i też po 6.5 miesięcznym pobycie trochę mętlik w głowie i jakieś wzruszenie lekkie łapie; chcąc nie chcąc człowiek się trochę przyzwyczaja):
– bardzo serdeczne uściski i słowa podzięki dla wszystkich moich współpracowniczek w tym sezonie, bo to świetne babki są i gdyby nie każda z nich osobno i wszystkie razem, ten sezon nie byłby tak fajny :) [i oby za rok w podobnym składzie…]
– wielkie teşekkür ederız także wszystkim tym, którzy mnie/nas tu odwiedzili, doprowadzili do bólów brzucha ze śmiechu i zasiali trochę dobrego polskiego klimatu tymi niebiańsko smacznymi serami żółtymi, wielkopolskimi pasztetami z drobiu i innymi sernikami tudzież domowymi wyrobami alkoholowymi.
– jeśli czytają ten blog także moi byli/przyszli turyści – to pewnie jesteście tymi turystami, których najbardziej lubimy. Czyli: otwartymi na świat, wyluzowanymi i uśmiechnietymi. I oby takich jak najwięcej!
I tak ogólnie na koniec (bo lista podziękowań robi się zaiste Oskarowa) Çok çok çok teşekkürler wszystkim bez wyjątku Czytelnikom, zarówno tym dawniejszym jak i całkiem nowym, zarówno tym mi dobrze znanym a nawet spokrewnionym, jak i zupełnie obcym, albo takim, których dzięki temu blogowi poznałam (a jest ich troszkę). Do zobaczenia gdzieś na trasie :)
Uff. Wyszło naprawdę uroczyście, a przecież tak być nie miało, bo zresztą dlaczego, i w ogóle gdzie moja wrodzona skromność :) Tak więc już wracamy do rzeczywistości, otrzepujemy skrzydełka, pakujemy walizki i zastanawiamy się, jak celnicy w Antalyi będą się głośno śmiać zobaczywszy moją „pisaną” wizę turystyczną w paszporcie.
A potem planowo dwa (z przerwami na rozmaite wypady) miesiące w Polsce. Na samą myśl o zadymionych i zatłoczonych poznanskich knajpach, w których w piątki trudno znaleźć choćby wolne krzesełko, i o wszystkich moich kochanych znajomych i rodzinie :) czuję przyjemny wzrost adrenaliny. W zimie (insallah) zawitam znów w Turcji, ale szczegółów na razie nie zdradzam. A na wiosnę – wiadomo – jak zwykle. Insallah.
öpüyiorum,
Skylar
12 komentarzy
Napiszę tylko tak … witaj kochana w domku :)))))
Miłego odpoczynku i będę dalej czekać na opisy zimowej Turcji- to dopiero ciekawostka :)
mogłabyś chociaż zdradzić czy ten zimowy wypad do Turcji ma jakiś hmm cielesny powód??;> pozdrawiam k.
czekamy :)
/patrycja-em
„anonimowy/a” k.:
po pierwsze anonimom nie zdradza sie szczegolow prywatnego zycia, a szczegolnie cielesnych oraz niecielesnych powodow czegokolwiek.
a po drugie… „cielesny powod” jechania do Turcji?! a niby co to jest?! pierwsze slysze…
Otóż Anonimie – czas sie ujawnic ;) to ja jestem tym „cielesnym powodem” dla ktorego nasza Skylar leci zima do Turcji :) Jako ze Polska za mala, postanowilysmy sie umowic i spotkac w Turcji. Ot, i cala prawda jest calkiem prozaiczna. Pozdrawiam Właścicielke bloga (i dziekuje za pozdrowienia :* ) oraz Ciebie, ciekawski Anonimie K. :) A.
oo, czyli wracasz do Polski tylko na 2 miesiące? I znowu Turcja, no zazdroszczę! :)
Mi się udało w tym roku pojechac, byłam w Beldibi, w okolicach Kemer na tydzień, przełom września/października – było super, świetnie wypoczęłam i już planuję wybrac się do Turcji za rok, w jakieś inne miejsce, i na troszkę dłużej.
No i oczywiście czekam na jakąś konkretną porcję zdjęc z Turcji, jak już wrócisz na ojczyzny łono i trochę ochłoniesz ;)
Pozdrowienia serdeczne z Gdańska
No pozostaje życzyć przyjemnej podróży do Polski…i miłych ostatnich dni w Turcji przed wylotem. Czekam na kolejne wpisy i relacje:)…
Ach zazdroszczę Ci tego długiego pobytu w Turcji i jeszcze perspektywa zimowego wypadu do Turcji-cudownie:)
Miłego wypoczynku w domku, pozdrawiam:)
Widzę, że Poznań welcome:) Może uda mi się gdzieś wpaść na Ciebie w jakiejś poznańskiej knajpce:)bezpiecznego powrotu do zimnej Polski
Karola
jesteś naprawdę niesamowita i boy tak dalej! podziwiam i pozdrawiam
„oby”, mój błąd:)
Osobiście liczę na kolejne relacje z wypraw. Regularnie zaglądam na „tur- tur” bloga i powoli się od nego uzależniam. Z uwagi na brak wpisów „tureckich” w zimie, okres ten dla mnie nie będzie łatwy :). Niemniej poczekam cierpliwie… Pozdrawiam ciepło wbrew tutejszej pogodzie), życzę szybkiego powrotu do Polski i jeszcze szybszego tam, gdzie pewnie serce i sentyment wzywają (po Nowym Roku sama zaczynam planować kolejny wyjazd, może już bez biura podróży- kto wie?), Gosia.
No to co? Teraz chwilka oddechu, a potem znów serwujesz nam swe specyjały? :P
Tak bym to widziała! ;)
Welcome home. :]
Comments are closed.