Za oknem mróz skrzypi. W tej chwili, w niedzielny wieczór, różnica temperatur pomiędzy moim rodzinnym (najpiękniejszym w Polsce) miastem Poznań a Alanyą wynosi… uwaga… 35 stopni. Chcemy się nieco ogrzać (chociaż herbatka z cytryną czy grzane wino spełniają swoją funkcję)?
Zajrzyjmy do grudniowej Alanyi:
Kot czy człowiek? Jako kociara najpierw widzę kota.
Człowiek stojący na głowie, tudzież upadły anioł.
Tematycznie dopasowana: łódka, w której na dodatek można usiąść. I popłynąć.
A to zeszłoroczna rzeźba: okienko na port. Od niedawna w okienku widać nową latarnię.
Moja ulubiona rzeźba, autorstwa Syryjki: Trzy urocze słoniki. Na szczęście.
To już inna ciekawa alanijska inicjatywa. System miejskich rowerów. Wypożyczyć je można w jednym z wielu zautomatyzowanych punktów, takich jak powyższy. Punkty widać wzdłuż całego miasta (od Dinek po Oba). Wystarczy uiścić drobną opłatę (kartą kredytową), by korzystać z dwóch kółek, a jak się zmęczymy – przypiąć rower w dowolnym punkcie.
Portowa ciuchcia. Tylko dla małych dzieci (duże się nie zmieszczą) :)
Posezonowa promocja. Rejs statkiem za 4,99 euro. Jako prawdziwa Polka i Poznanianka zastanawiam się, czy mają tego 1 eurocenta reszty….
W tej łódce najwyraźniej urzędował jakiś Burak.
Pierzaste chmury i pierzasta palma.
(wytłumaczenie AŻ TRZECH portowych obrazków: ja po prostu uwielbiam morze – w każdej wersji. A porty szczególnie. Małe łódeczki, zapach soli i ryb, sieci rybackie i plotkujących starszych kapitanów. I mogłabym tak siedzieć w porcie godzinami, robić zdjęcia i pić herbatkę czy kawkę).
To właśnie ja – Skylar – we własnej osobie i w porcie. Jak widać humor mi tego dnia dopisywał (pewnie z powodu świadomości, że grudzień w Alanyi jest fotogeniczny)
A tu się proszę Państwa motocykle wzorem ich właścicieli grzeją w popołudniowym słońcu.
Podczas robienia tego zdjęcia targały mną wyjątkowe emocje:
– O, nie! Para, morze, piasek i łódka w tle! Wzór romantycznego ujęcia!
(po chwili ustawiając aparat)
– Co ten facet tak rysuje? W sumie idealnie by było jakby ten facet narysował serce.
(facet rysuje serce, ja pstrykam)
– O nie! No to jeszcze niech ją pocałuje!
(facet całuje dziewczynę).
– No teraz to już muszę wrzucić to zdjęcie na bloga.
Gwoli ścisłości: para jest turecko-turecka, czyli tak jak bozia przykazała.
Przed świętami jeszcze coś do Was napiszę.
Uściski przesyłam zza grubego golfu.
5 komentarzy
witam, Burak jak sie dowiedzialam od znajomych turkow to imie wielblada, na ktorym Mohammed wstapil do nieba. Zapytalam sie bo tak mial na imie jeden z moich wspolpracownikow. Troche to wscibskie ale musialam sie oto zapytac. Od poltora roku wspolpracuje z turkami wirtualnie ale jest to dla mnie taki kosmos, zaczelam szukac wszystkiego na ich temat. Tak trafilam tutaj…tez mieszkam w Poznaniu, zaczynam uczyc sie tureckiego i chyba jestem na tym poczatkowy etapie fascynacji jak bylas swego czasu Ty…Wszystko co piszesz chlone jak narkotytk, od siebie moge podzrucic pomyls na notke o tureckich przesadach, przyslowiach, powiedzonkach, moze nawet poezji Mevlany…takie stare a takie aktualne, jest ona nawet recytowana na youtube przez Demi (jak zmyslowo)Moore, Madonne ( Deepak Chopra z nimi nagral)- znalazlam to a nawet sami turcy tego nie slyszeli, pozdrawiam, chyle czola & I will stay tuned
a oto link do sexownej chrypki Demi : Mevlana : Desire http://www.youtube.com/watch?v=tVgMyj3nKyw
Jak ja tęsknie za tym miejscem… ;(
hm …. a ja juz normalnie płaczę z bezsilności i tęskony za palamami – pozdrawiam z przysypanej BRUDNAWYM śniegiem W-WY :p
Rzezby imponujace, Autorka zdjec bardzo atrakcyjna, tylko sloniki maja traby upuszczone. Chyba nie na szczescie ?
prosze pozdrowic Poznan ode mnie ;-)
Comments are closed.