Oh, wygrzebuję się pomalutku z zaległości. Przynajmniej takie mam zamiary. Bo nagle, zupełnie nie wiedzieć kiedy, stan uroczego acz zdecydowanie zbyt długiego bezrobocia, słodkiej bezczynności, powolnych śniadanek i nieustannego relaksu zamienił się w gonitwę, załatwianie, notowanie, dzwoniące telefony i noszenie ubranek firmowych.
Wydawało się, że wszystko rozkręca się powoli, jak to przed sezonem. Najpierw spokojne wizyty w biurze, kompletowanie dokumentów do pracy, wizyty w hotelach, potem już coraz szybsze, to trzeba wydrukować, olaminować, wpiąć, zredagować i opisać. I już jest wieczór! Znowu!
A potem już pierwsi goście, spotkania informacyjne, pierwsze wycieczki – i nagle jesteśmy znów w jak dobrze znanym kołowrotku, w systemie odliczania od środy do środy (dzień przylotu i wylotu samolotów z Polski). Znowu…
W międzyczasie jeszcze się przecież przeprowadziłam, co oznaczało przetarganie całego dobytku z punktu A do punktu B, co więcej, dobytek okazał się dość pokaźny (nazbierało się trochę przez te miesiące coraz bardziej „stałego” pobytu).
Do tego, żeby jeszcze było weselej, w Alanyi odbył się Festiwal Kultury i Turystyki, który zawsze wychwalam pod niebiosa, bo piękna to i sympatyczna inicjatywa, w mieście dużo się dzieje, i grają dobrą muzę. Tym razem głębokie wzruszenia spowodowały dwie sprawy: Dni Polskie w ramach festiwalu (np. krakowiaczki jedne, Polacy z Wodzisławia Śląskiego – miasta partnerskiego Alanyi, barszczyk i pierogi którymi częstowano Turków), i niedzielny koncert M.F.Ö. czyli bardzo popularnego od lat 80. i świetnego zespołu pop-rockowego.
A wczoraj to już z kolei czarny poniedziałek. Nie dość, że (znów) zginęli tureccy żołnierze, to statki wiozące pomoc dla Strefy Gazy zostały zaatakowane przez Izrael. Statek płynął z Turcji, na pokładzie było bardzo dużo Turków – i też ostra krytyka tego aktu przez Turcję jest raczej oczywista. W mediach w tej chwili nie mówi się o niczym innym, ba, turecka młodzież umawia się na marsze bojkotujące Izrael, a turystom izraelskim odradza się podróże do Turcji (dotychczas co tydzień w Alanyi cumowały dwa wielke pasażerskie statki z Izraela właśnie).
Wiem to wszystko, bo miałam „przyjemność” śledzić wiadomości telewizyjne ze szpitala, gdzie, zupełnie z zaskoczenia, zostałam hospitalizowana. Ot, zatrucie pokarmowe, które nie pozwoliło mi normalnie funkcjonować. Ale to było wczoraj.
Dzisiaj jestem więc bardzo wzmocniona i podbudowana odżywczym serum, które w dużych ilościach zostało mi zaaplikowane dożylnie (w Turcji serum stosuje się niemal na wszystko – ale – to wiem po sobie – pomaga :)). I wracam do aktywności.
Jutro znów bieganina – w końcu środa. Potem czwartek i piątek – kolejne dni bieganiny. W sobotę lub niedzielę powinno być spokojniej; obiecuję umieścić piękne zdjęcia z Festiwalu.
PS. A wszystkim mniejszym i większym Dzieciom życzymy nieustannego dziwienia się i zachwycania światem z okazji Naszego Święta!
8 komentarzy
Merhaba
Śledzę Twojego bloga już od jakiegoś czasu:) izwsze w pracy z niecierpliwościa klikamw google tur tur wypatrujac nowych wieści. A teraz piszę bo za serducho mnie chwyciło ja wlasnie jestem z Wodzisławia :) i mamy u nas w mieście rondo Alanya.
Selamlar
witaj Skylar. jezeli wszystko pojdzie po mojej mysli to pod koniec wrzesnia wyladuje w Turcji.z tego wzgledu mam do Ciebie pytanie: jaki dokument w Turcji bedzie uznawany za potwierdzenie statusu studenta.Wiem,ze legitymacja w wersji polskiej nic nie znaczy,wiec nawet jej nie wezme. zastanawiam się jaki jest w Turcji stosunek do kart euro 26 i isic?chodzi mi glownie o znizki na przejazdy i zwiedzanie, ewentualnie noclegi. z gory dziekuje za pomoc i pozdrawiam.
Hej! Jak zwykle swıetne notki! U mnie tez juz sporo pracy, ale wiem ze to jeszcze nıe szczyt sezonu ı bedzie wiecej. Ja juz slyszalam, ze nawet bedzıe wojna z İzraelem. Bakalım! Pozdrowienia z Camyuvy!
a jak tam Kurdowie, Skylar? Nie mówi się tam w tv ile Kurdów ostatnio „uciszyli” – bardziej im bliskie wspieranie Hamasu? A moży Wolny Kurdystan? Czyż o Ormianach już zapomnieli? Czyżby Erdoganowi snił się powrót potęgi otomańskiej?
Malaguena
do Malagueny:
Na tym blogu staram sie ograniczyc informacje z polityki do minimum, nie jestem specjalistka w tym temacie, nawet to co napisalam powyzej jest podane w neutralnej formie. Nie zamierzam sie mieszac i wypowiadac od siebie w tych kwestiach :) Takze niestety albo stety – zapraszam do innych zrodel.
do Aszraf:
Mysle ze w wielu sytuacjach euro26 nie bedzie uznawana ale tego nie wiem – zapytaj jakichs studentow bo ja juz za dawno temu studiowalam i nie mam doswiadczen w tym temacie ;)
Do Aszraf
Karta euro nie jest przydatna w Turcji. Ja studiowałam w Turcji rok temu. Jeśli bedziesz miała legitymację tureckiej uczelni(ja taka posiadałam) to masz nizki na przejazdy a jesli wyrobisz kartę Muzekart to upowaznia Cie na wszystkie wstepy wszędzie za darmo.
Jeśli masz jescze jakieś pytania pisz:)
Selamlar
Kiedyś udło mi się kupić ulgowy bilet na kartę euro26 do amfiteatru w Aspendos. Zawsze warto próbować z jakimkolwiek dokumentem, nawet gdyby to miał być ulgowym bilet miesieczny ;)
Dromaderko spadłas mi z nieba! z checia wypytałabym Cie o pare rzeczy o ile mialabys czas =i ochote odpowiedziec. jezeli wyrazasz taka chec to podaje swojego maila : skiper142@wp.pl
Dziekuje tez innym za informacje i pozdrawiam!
Aszraf
Comments are closed.