W tym cyklu prezentuję tureckie słowa zaczynające się na kolejne literki alfabetu. Dobór słów jest randomowy – mój własny, indywidualny, powiedzmy to wprost: przypadkowy. Staram się jednak wybierać pojęcia, które z czymś śmiesznym lub ważnym mi się kojarzą, tak i żebyście Wy, PT Czytelnicy, mieli z tego powodu trochę uciechy moim kosztem a i może czegoś nowego się dowiedzieli. Wszystkie wpisy znajdziecie tutaj.
Dzisiaj pora na literkę G. Na początek tradycyjnie literowanie. G literujemy podając ładne, nieduże, uniwersyteckie miasto o nazwie Giresun, położone nad brzegiem Morza Czarnego, czyli na samej północy Turcji.
Acha. I jeszcze coś. Ktoś z Was znając literki tureckie zapyta być może, czy będzie w alfabecie literka Ğ. Nie! Ponieważ jest to bezgłośne, miękkie g, którego w tureckim nie czytamy. Nie zaczyna się więc na tą literę żadne tureckie słowo :)
G jak Gül, czyli moja różyczko, uśmiechnij się, do zobaczenia!
Gül to po turecku róża. Od niej zacznijmy, bo trudno poruszać się po Turcji i z tym słowem się w jakimś kontekście nie zetknąć. Poza tym bowiem, że jest to standardowa róża z kolcami, Gül może oznaczać także imię damskie. Albo… nazwisko (na przykład byłego tureckiego prezydenta).
Turcy jako naród romantyczny upinają te róże gdzie popadnie: widziałam warsztaty samochodowe nazwane Gül Otomotiv. Są imiona damskie z rozmaitymi różanymi wariacjami (Gülcan, Gülşen, Gülizar). Można też po prostu zostać tak nazwanym pieszczotliwie (niezależnie od płci), usłyszymy wtedy gülüm – moja różyczko. Ach, jak uroczo :)
Nie wiem czy to przypadek, czy nie, ale gül jest także związane ze śmiechem… Gülümsemek oznacza śmiać się, a kiedy ustawiamy kogoś do zdjęcia, możemy powiedzieć gülümse – uśmiechnij się.
I po tym wyjaśnieniu przeskakujemy ruchem konika szachowego do…
G jak Güle güle
Najbardziej lubiane chyba słowo przez turystów, którego najszybciej się uczą i którego wymawianie sprawia im chyba najwięcej frajdy, zgadzacie się? :) Güle güle to przecież takie zabawne, trochę jak gili-gili, łatwo wpada do głowy, tym bardziej że w naszym rozumieniu tłumaczone jest jako „do widzenia”.
Problem jednak polega na tym, że to nie jest dokładnie do widzenia… Güle güle ma bardzo ścisły związek ze wspomnianym powyżej uśmiechaniem się. Wypowiada go podczas pożegnania osoba pozostająca, a nie odchodząca (co bardzo często pomijają jakże weseli piloci wycieczek uczący turystów tureckiego w autokarze). Oznacza to, że żegnamy odchodzącą osobą z uśmiechem (w zamyśle, aby odchodziła radosna? Coś w tym rodzaju). Co więcej, güle güle usłyszymy też w innych okolicznościach. Güle güle kullan – powie nam koleżanka albo pani w sklepie, kiedy po długim zastanawianiu się kupimy wreszcie nową sukienkę czy telefon. W zamyśle: „Niech się dobrze nosi/używa”, z uśmiechem właśnie. Albo kiedy wysyłamy kogoś w podróż, powiemy: Güle güle git, güle güle gel (odjeżdżaj z uśmiechem, wracaj z uśmiechem)… i tu płynnie przechodzimy do kolejnych ważnych słówek na G:
G jak gitmek, gelmek, geçmek i geç kalmak
Turcy wszystkie sprawy komunikacyjne zorganizowali sobie dosyć prosto. Najpotrzebniejsze słówka rozpoczynają się na literkę G i są do siebie podobne. Co oznacza że… na początku bardzo się nam wszystko myli. Wiem po sobie. Tym bardziej, że przy każdym z tych słówek trzeba dodać odpowiednią końcówkę (sufiks) do rzeczownika. Wyjaśnię na przykładach. Gitmek – iść, jechać (ale tylko „dokądś”). Kiedy idziemy do domu lub jedziemy do Polski, mówimy eve gidiyorum, Polonya’ya gidiyorum. Kiedy z tych miejsc wracamy, mówimy: ev’den geliyorum, Polonya’dan geliyorum. Logiczne? Jak po polsku. Prościzna.
Uwierzcie, że miałam z tym straszny problem, i wiele razy myliłam się, tworząc zdania całkowicie na opak. Szczególnie, kiedy jest się w innym miejscu (np. w pracy) i mówi się komuś, że do niego się pójdzie: automatycznie używałam gitmek, kiedy powinnam powiedzieć gelmek… ale zostawmy już te językoznawcze dywagacje.
Najbardziej istotne, że także na literkę G zaczyna się słowo… geçmek. Z tureckiej perspektywy jest ono bardzo ważne i często używane. Geçmek to przechodzić, mijać, zarówno w dosłownym jak i bardziej symbolicznym sensie (podobnie jak u nas: czas minął, życie szybko mija, itp.). Mówimy geç, kiedy jest późno, ale także kiedy pozwalamy, żeby minął nas inny pojazd, machając mu ręką („przejedź”). A ponieważ jak wiemy Turkom jakimś cudem czas mija naprawdę szybko, i w wiele miejsc się spóźniają… słówka tego będąc w Turcji nauczymy się niemalże od razu. Ja najpierw czekałam, czekałam, czekałam (na autobus, na spóźnialskiego kolegę, na księgowego), a potem słyszałam Pardon, geç kaldım (Przepraszam, spóźniłem się), jako całe wytłumaczenie. No, po prostu! Spóźniłem się!
G jak Göz, wzrokowe dylematy
Jako krótkowidz musiałam w Turcji nauczyć się słowa „oko” bardzo szybko. Zresztą w pierwszym sezonie mojej pracy w Turcji po niecałym miesiącu musiałam trafić do okulisty. Moje oczy nieprzyzwyczajone do silnego śródziemnomorskiego słońca (był środek czerwca) zareagowały zapaleniem spojówek. Dowiedziałam się więc, że göz to po prostu oko, a gözlük, to moje okulary (dosłownie tłumacząc „ocznik” :)
No dobrze, nie będę czarować. Słowa oko, ale w liczbie mnogiej gözler nauczyłam się już wcześniej, kiedy przyjmowałam komplementy na temat urody mojego narządu wzroku. Bardzo szybko dowiedziałam się, że w Turcji renkli gözleri (dosłownie kolorowe oczy, czyli inne od czarnych i brązowych) są bardzo rzadkie, a więc doceniane. Pytano się mnie nawet, czy noszę kolorowe soczewki.
W Polsce mamy zwrot „wpaść komuś w oko”; dobrze wiedzieć, że Turcy mają to samo, a nawet w zaawansowanej formie. Gözde olmak oznacza coś podobnego, „być czyimś ulubieńcem” (bardziej ulubienicą, to słówko ma raczej zastosowanie do kobiet), „faworytą”, daleko nie szukając, w osmańskich haremach dziewczyna wybrana przez sułtana była właśnie gözde, i w takim znaczeniu używa się tego słowa dzisiaj, kiedy chłopak poszukuje kandydatki na żonę.
Ba, współcześnie nawet używa się tego słówka jako damskiego imienia.
G jak gece, dobrej nocy!
Jakoś dzisiaj słówka idą mi skojarzeniami, każde kolejne słowo wypływa z poprzedniego, i tak docieramy do gece [czyt. gedże]. Bo skoro były sułtańskie haremy i faworyta, no to mamy i przed nami noc :) Gece to słówko proste i oczywiste, mówi się iyi geceler, życząc komuś dobrej nocy (nie tylko na pożegnanie, ale także kiedy spotykamy kogoś bardzo późno wieczorem), ale wspomnę też o gecekondu. Wielu z Was pewnie o nich słyszało. W wielomilionowych tureckich metropoliach (głównie Stambule i Ankarze) istniało w latach 80. XX wieku prawo, a raczej luka w prawie budowlanym, która pozwalała budynkom wzniesionym w ciągu jednej nocy przetrwać, nie zostać zburzonym. Tym sposobem wielu tych, którzy migrowali do miast ze wsi za chlebem całymi rodzinami, budowało sobie szybkie domki (niemal szałasy) z tego co było pod ręką. Co najbardziej fascynujące, takie gecekondu (dosłownie: postawione w ciągu nocy, czyt. gedżekondu) przetrwały lata, w formie całych dzielnic. Do dziś można je oglądać np. z ankarskiej twierdzy, choć już coraz częściej zastępowane są nowoczesnymi osiedlami.
G jak Geri i…
Teraz będzie jedno słówko normalne, a jedno brzydkie, ale być musi :) Najpierw to normalne. Geri oznacza „do tyłu”, „wspak”, ja nauczyłam się go bardzo szybko pilotując tureckie autokary, kiedy machałam kierowcy, że może się cofać. Inna sprawa, że rzadko musiałam machać, bo turecki kierowca wie lepiej :)
Brzydkie słówko to gerizekalı. Dosłownie oznacza nierozumny, nierozwinięty umysłowo (zeka to po turecku rozum, inteligencja). Samo w sobie oczywiście powinno się odnieść do osób, które ten problem posiadają, ale w Turcji nazywa się tak popularnego u nas „idiotę”. Mówiąc krótko, kiedy ktoś zajechał nam drogę (co jak wiemy w Turcji jest normalnością), albo zrobił coś, co nas zdenerwowało, mamy prosty epitet, który na pewno zostanie zrozumiany: gerizekalı [czyt. gerizekaly]. Nie jest to waga ciężka, to znaczy raczej nikt nie wystartuje po tym do nas z pięściami, można tak powiedzieć przy damach :) Słowo to często pojawia się w rozmaitych komiksach, rysunkach, jest codziennością w telewizyjnych komediach.
G jak Getır Götür – przynieś, wynieś, pozamiataj.
Tutaj sprawa prosta, tak jak w tytule, nic więcej nie trzeba dodawać ;) Getır götür [czyt. getyr gotur] to dosłownie „przynieś, zanieś”. Dobrze zapamiętać jeśli chcemy, by ktoś wychodząc z domu wyniósł śmieci a wracając przyniósł coś ze sklepu :)
W szerszym sensie getır götür jako jeden zwrot możemy określić takiego „chłopca na posyłki”, któremu możemy zlecić drobne prace w zamian za parę tureckich lir.
G jak garip, ne garipsin sen!
I na koniec bardzo lubiane przeze mnie słówko. Lubiane pewnie dlatego, że towarzyszy mi całe moje tureckie życie ;) Garip oznacza… coś lub kogoś… dziwnego. Tak, dobrze kombinujecie, Turcy, na czele z K.P. oczywiście, wciąż mnie tak nazywają. Nie jest to obraza, raczej stwierdzenie faktu. To ktoś, kto odstaje od normy, zachowuje się w niezrozumiały sposób. Jako Polka mieszkająca w Turcji uważam, że fakt, że jestem dla Turków dziwna, nie jest niczym zaskakującym, i pewnie wielu mieszkających za granicą obcokrajowców też się temu nie dziwi :) Wychowałam się w końcu na komiksach o Asterixie i Obeliksie, skąd pamiętam frazę „Ale głupi ci Rzymianie”, po turecku powiedziałoby się właśnie, że Rzymianie są… garip!
Jak Wam się podobał dzisiejszy odcinek? Jeśli bardzo, pamiętajcie, żeby zawiadomić ludzkość o tym, udostępniając wpis na FB lub w innych mediach społecznościowych (odpowiednie przyciski macie powyżej) ;) Dzięki!
3 komentarze
No, to przyswajamy..:)
Pierwsze słowa, które usłyszałam w Turcji rzeczywiście były na „g”. To oczywiście powitanie o poranku: „Günaydın!” oraz niezrozumiałe początkowo komplementy: Güzelsin. :)))
Zgadza się, nie wiem jakim cudem zapomniałam o güzel! Bo günaydın to swoją drogą… mózg jest jednak wybiórczy :)
Comments are closed.