kolejny tydzien rozpoczety, a tymczasem deszcz spadl w Maroku :) u nas w Agadirze bylo go bardzo malo, w nocy troszke popadalo, ale nie tyle, zeby cos to „pomoglo” na wielomiesieczna susze. generalnie teraz (od grudnia) jest taka pora zimowo-deszczowa, kiedy powinno padac. no ale nie pada. koryta rzek puste, sucho.
wczoraj wlasnie nagle zerwal sie wiatr, akurat wtedy, kiedy spacerowalam sobie wybrzezem – po przejsciu tego odcinka czlowiek byl po prostu w calosci oblepiony piaskiem, ktorego co prawda nie bylo „na sobie” widac, ale bylo czuc (np. w zebach, albo na okularach :))
podobno bardziej na polnoc kraju leje, wieje, jest zimno… uff, dobrze, ze nie u nas – za deszczem jakos specjalnie nie tesknie.
nie bedzie mnie teraz trzy dni – i juz bardzo na to sie ciesze: jutro jade na moja „firmowa” wycieczke jeepami, a w srode robie dwudniowa wycieczke do Marrakeszu – z noclegiem i przejazdem nastepnego dnia do Essaouiry – miasteczka o portugalskim charakterze, do ktorego chcialam nawet wybrac sie sama, ale tu prosze – nagle okazalo sie, ze moi turysci sa tak chetni i zdecydowani, ze postanowilam zrobic wszystko, zeby udalo sie to zorganizowac. pieknie :)
a po powrocie zrobi sie juz calkiem blisko do powrotu do Polski… bo przeciez co to jest – tydzien. za to bede miala raczej sporo czasu na to, zeby sobie pozwiedzac Agadir, co prawda tylko ta turystyczna dzielnice, ale i w niej co nieco ciekawego do obejrzenia jest.
pozdrawiam wszystkich – musze przyznac, ze troche za Wami tesknie, szczegolnie ze wieczorami nie mam za bardzo co robic, i po prostu wczesnie chodze spac, po tym jak obejrze jakis film w telewizji albo przejrze kolejny przewodnik czy ksiazke o Maroku. sami przyznajcie – dosc nudny, spokojny tryb zycia :)
juz sie nie moge doczekac wakacji w Polsce – no i wyjazdu do Turcji – tam moje zycie wieczorno-nocne wyglada o wiele lepiej… niedawno w sklepie zobaczylam importowane z Turcji ciasteczka firmy ulker – nie smiejcie sie, ale lzy rozczulenia w oczach pojawily sie natychmiast. az sama sie zastanawialam, dlaczego. tesknic, bo tesknic – to rozumiem, ale za… ciasteczkami? :)
3 komentarze
no, za ciasteczkami firmy ulker tesknic mozna, to mnie akurat zupelnie nie dziwi ;-)
co tam, kiedy powrót? już chyba jakoś na dniach?
pozdrowienia :)
Bo właśnie tak się objawia fascynacja czymś, prawidziwa miłość!
Ach, ja też tak chcę!
Comments are closed.