Ten wpis dedykuję wszystkim tym, którzy uważają, że do Turcji jechać nie należy. Wiem, że wśród czytelników tego blogaska takich osób jest może niewiele, ale jak donoszą moje wtyczki z lewa i z prawa, podobna myśl w narodzie ma się bardzo dobrze. Spokojnie więc można udostępnić ten wpis znajomym, aby poczuli się lepiej ze swoim przekonaniem. Ponadto tekst ten jest moją formą usprawiedliwienia się i przeproszenia. Wciąż tylko zachęcam do przyjazdu do Turcji, pokazuję jak tu jest wspaniale, pięknie i bezpiecznie, uspokajam i przekonuję. Bzdury! To wszystko jedna wielka ściema, która ma na celu reklamowanie mojego biura podróży, doskonale o tym wiecie. Robię kasę na Waszej naiwności!
Tak naprawdę do Turcji jechać nie warto, a przynajmniej na pewno nie w tym roku. Gdybym była na Waszym miejscu, na pewno bym nie pojechała. Wcale.
Dlaczego?
Nie przyjeżdzaj do Turcji w tym roku (albo wcale) – 11 powodów:
-
Paskudna pogoda
Latem jest strasznie gorąco i wilgotno. Nie da się wytrzymać! Wystarczy wyjść tylko spod prysznica by zaraz znów zacząć ociekać potem. Od klimatyzacji boli ucho, od zimnych napojów z lodem gardło, toż to jakaś tragedia! Za to woda w basenie i morzu jest ciepła jak zupa. Okropność. A kiedy miną już najgorętsze miesiące, zaczyna się kolejny stres: czy będzie padać we wrześniu? Jak jest w Turcji w październiku? Ile stopni ma woda w morzu? Czy można się opalać? Jakie ciuchy zabrać? Wertowanie stron z prognozami pogody i setki pytań zadanych na facebookowych grupach zdecydowanie nie są warte tego całego zamieszania.
Bo co, jeśli trafimy na zachmurzenie? Cały pobyt zmarnowany! -
Zemsta sułtana
Sułtanowie osmańscy nie dość że porywali nasze polskie kobiety do swoich haremów, to jeszcze zostawili w spadku paskudną „zemstę”. Co więcej tak złośliwą, że wystarczy rzucić się z apetytem na hotelowe jedzenie, obficie korzystać z all inclusive w połączeniu z polską, zakupioną na wolnocłówce wódeczką, i problem pojawia się od razu! A przecież nie przyjechaliśmy tu po to, by sobie odmawiać przyjemności, stopniowo przyzwyczajać się do flory bakteryjnej i jeść warzywa. Jak jacyś, za przeproszeniem, weganie…
-
Turecka wiza kosztuje 20 dolców
Przecież parę lat temu turecki premier obiecywał, że wizy dla Polaków zostaną zniesione! I co? Nic! Nadal musimy płacić i to na dodatek w dolarach, a nie złotówkach, jak normalni ludzie. Do tego te udziwnienia: płatność kartą przez internet, a nie jak człowiek, w okienku na lotnisku. Kiedyś było lepiej! Widać, że tym Turkom nie zależy na Polakach! Przecież Niemcy czy Rosjanie mają wjazd do Turcji za friko… a my – jak zawsze gorsze traktowanie!
-
Trzeba mieć paszport
Kolejna bzdura. Niemcy mogą wjeżdżać na dowód osobisty, a my, Polacy, musimy wyciągać ten zakurzony paszport z szufladki pod telewizorem?! Paranoja. Jak za komuny. Same utrudnienia.
-
Turcja to muzułmański kraj
Co oznacza tylko problemy. Począwszy od tego, że o piątej nad ranem śpiewa z meczetu muezzin, który wybudza wrażliwych ze snu, to na dodatek wyśpiewuje także w ciągu dnia. Alkohol drogi, a wieprzowinę trudno znaleźć; w hotelach podają tą zwiędłą mortadelę, tego się nie da jeść.
Mimo, że my na urlopie w Turcji możemy chodzić ubrani jak chcemy i zachowywać się po naszemu, to jednak widok kobiet w chustkach powoduje dyskomfort. Biedne takie, zniewolone, grzeją się w tym upale, nawet do morza wchodzą w tych długich sukmanach…
No i te meczety! Chciałby człowiek zwiedzić jeden czy dwa, ale przed wejściem też trzeba też się okutać jak nie przymierzając beduiński koczownik. Przesada. -
Podejście do dzieci
Absolutnie niedopuszczalne. Turcy biorą na ręce nasze dzieci, całują, i szczypią w policzki. Robią sobie z nimi zdjęcia, zaczepiają w hotelach, kawiarniach i na plaży. Nie wiadomo co im po głowach chodzi… także kobietom, bo i one startują z łapskami do naszych pociech! Już nie mówiąc o tym, że pewnie rąk nie myli…
-
Zbyt duży luz
Wiadomo dlaczego nie chcą ich przyjąć do Unii Europejskiej… wyluzowani, nigdzie im się nie spieszy. Kiedy zapisujemy się na wycieczkę i mamy zbiórkę o 9.10 to rozumiemy przez to 9.10 a nie 9.15, no nie?! W miejskich autobusach nie mają żadnych paragonów… jak sprawdzić, czy nie chcą nas oszukać? Może nas, turystów, kasują więcej za przejazd? A właśnie, ruch uliczny woła o pomstę do nieba. Chyba chcą nas wszystkich rozjechać!
Podobnie z tymi hockami na bazarach. Cena w lirach, płacisz w euro, wydają ci w dolarach… bądź tu człowieku mądry. I to też, oczywiście – bez paragonu albo faktury. Nasza skarbówka by tu miała używanie! -
Wszędzie jest daleko
Spróbuj coś w Turcji zwiedzić. Do Pamukkale 300 kilometrów, do Kapadocji 500. Na spływ pontonami 100 kilometrów, na lotnisko 120. Zresztą wszystko przereklamowane. Pamukkale wyschnięte a reszta to kupa kamieni i tyle. Do Stambułu nie ma autokarowych wycieczek z kurortów, mówią że tylko samolotem, bo to „tylko” godzina lotu! A spróbuj zwiedzić Stambuł w jeden dzień. To już lepiej nie jechać wcale, strata czasu. Na prawie każdy wyjazd w słynne miejsce trzeba się zrywać w środku nocy i tracić dni przeznaczone na plażowanie, a potem kilka godzin spędzać w autobusie. I co z tego, że klimatyzowanym. I co z tego, że drogi są dobre i dużo lepsze niż te polskie. Jest daleko? Jest.
-
Turcy zabierają nam kobiety
Co oni sobie myślą? Że można łapać nasze Polki na ciemniejszy kolor skóry i te wilgotne oczęta? Gadka szmatka, szybka piłka, i kolejna blondynka uprowadzona do tureckiego seraju. Naiwniaczki: nawet nie wiedzą, jak będą jeszcze gorzko płakać. Taki Turek jeden z drugim najpierw zbałamuci, a potem zakryje włosy i każe dzieci rodzić. Oczywiście jako druga albo trzecia żona! Nie raz to pokazywali w telewizji? Zazdrośni, agresywni poligamiści. No i muzułmanie! To jest najgorsze. Już sam ten punkt wystarczy, by do Turcji nie jechać!
-
W Turcji panuje stan wyjątkowy
Znów przedłużyli im stan wyjątkowy! Trzeba nosić przy sobie paszporty. Co prawda we Francji też jest wciąż stan wyjątkowy ale… Francja to Francja! Europa, wiadomo!
Za to Turcja… Nigdy nie wiadomo, co tym Turkom do głowy przyjdzie i czy ten miły kelner z hotelu nie okaże się terrorystą albo chociaż radykalnym islamistą. Pewnie ich tam mnóstwo!
Już raz ich trzeba było odpierać pod Wiedniem.
Niby w regionie turystycznym jak dotąd nic złego się nie wydarzyło ale… zawsze może się wydarzyć! Na dodatek kiedy wychodzi się z hotelu nie widać żadnej policji! Można wsiąść do autobusu i tak po prostu, pojechać sobie do miasteczka! Podobnie na wycieczkach. Nie eskortuje nas żaden patrol, nikt nie kontroluje tych cholernych paszportów. Jedziemy sobie i – hulaj dusza, niech się dzieje co chce! To bardzo nieodpowiedzialne. -
Turcja uzależnia
Słyszano o osobach, które były w Turcji nawet 24 razy. Dwadzieścia cztery, brzmi jak żart! Ludzie jeżdżą tam w każdy urlop i jeszcze się cieszą! Wrzucają do internetu swoje zdjęcia, że niby zadowoleni, że niby raj na ziemi. Akurat. To tylko po to żeby pokazać, że wszystko w porządku, żebyśmy nie powiedzieli im: „A nie mieliśmy racji?”. Jedna znajoma po powrocie z Turcji zaczęła się uczyć tureckiego. Inny kolega po 3 dniach pobytu w Stambule kupił czajnik, herbatę, i teraz codziennie ją sobie parzy po turecku.
Nie szkoda im czasu?
Z kolei ktoś jeszcze wyjechał w podróż do Turcji samochodem! I to na Wschód! A znajome małżeństwo z Polski kupiło nad tureckim morzem mieszkanie!Chyba upadli na głowę. A to wszystko dlatego, że wyjechali tam raz, drugi… oszaleli i stracili rozum. Turcy, spryciarze, tylko korzystają. Zapraszają do domu, uśmiechają się, dają dobre ceny, i mówią że kochają Polaków. A to przecież dla kasy!
I potem ci nasi naiwni rodacy siedzą między tymi Turkami i ich kobietami w chustkach na głowach, piją ten obrzydliwie mocny turecki czaj, topiąc się jednocześnie w upale i słuchają ogłuszającego dźwięku cykad.
I mówią, że fajnie. No fajnie, bo turecka lira teraz tania jak złotówka. To pewnie dlatego jeżdżą, bo im tanio. Cwaniaki.
Tekst powstał przy udziale dużej dawki ironii. Jeśli nie wiesz co to znaczy, kliknij krzyżyk w prawym górnym rogu ekranu.
38 komentarzy
Jak ja uwielbiam takie przewrotne teksty :D Ironia, że palce lizać, nie ma to jak dobre słowo na śniadanie.
Smacznego :)
Idealnie na dzień dobry! Miłej niedzieli :)
Wspanialy tekst.Siegam po zakurzony paszport,biore 20$ na wize i w droge.Mam wsrod znajomych takich co to nigdy to Turcji nie poleca,no bo przeciez slyszeli ,ze…..i tu juz sie zaczyna.Nawet nie chce ich przekonywac,bo i tak wola wierzyc w to co mowia media i do tych 11 powodow dodadza sobie jeszcze 10.Wiem,ze jest tak jak jest i ja taka Turcje pokochalam.
ja też strciłam rozum, to znaczy odebrrała mi go Turcja, bo już za trzy tygodnie zaliczę w Turcji moją 7 wizytę w ciągu niecałych dwóch lat. A na tym to szaleństwo bynajmniej się nie skończy :D
Super…. mam nadzieje, że wszyscy czytający Twój wpis załapią o co tu chodzi :))) Size ve ailenize iyi bir Pazar var!! :))
Dziekuje niestety nie wszyscy zalapali :) taki los blogera!
Normalnie się zniechęciłam. Myślałam, że to kolejny z tych wpisów z chwytliwym tytułem zapowiadający negatywnie a we wpisy okazują się być pozytywy. A tymczasem tutaj… naprawdę same negatywy, że strach jechać. Już się boję!!! A mimo to odwiedzić Turcje pozostaje moim marzeniem do spełnienia ;)
No to naprawde dziwna jestes :)
Nigdy jeszcze nie byłem w Turcji, ale chyba warto podróżować wszędzie, żeby poznać różne kultury? :)
Dokladnie tak :) jesli wlasciwie odczytasz tekst to wlasnie to mam na mysli :
Ahhh! :P Znacznie ciężej zrozumieć pisaną ironię, niż tę mówioną! Zwłaszcza jeśli wcześniej nie znałem Twoich poprzednich tekstów ;)
A ja specjalnie wstawiłam tam informację o ironii! Masz Ci los :)
Uśmiałam się. :) Najlepiej nigdzie nie podróżować, jak by mieć takie dylematy. :) Widzę jednak, że niektórzy wzięli Twoje rady na serio. :)
Piekny tekst :))))))))) I najgorsza ta cholerna roznorodnosc i wybor jak spedzac czas, co jesc, dokad pojechac – morze takie, morze siakie, gory, jeziora, zabytki (dobrze, ze same ruiny to nie trzeba tracic czasu). Tylko sie czlowiek denerwuje :)
Mnie to najbardziej wkurza!!
Ze zlosci moze sobie kupie jakis kozuch na bazarze :)
Ha ha :)
Jakis anty muzulman ta napisal pewnie. Obroc koszt wiza, to reszta do kosza. Tylko usmieje z tego komedia :)
Taki byl cel – komedia :) Jesli slabo znasz polski to faktycznie mogles nie zrozumiec. Tekst napisany zostal ironicznie – czyli wszystko trzeba zrozumiec na odwrot…. :)
Zachecam do czytania ze zrozumieniem :)
Nie jechac!! :)
Tak,tak. Turcja jest niebezpieczna, bo mozna sie w niej zakochac. Wiem, bo bylam tam tam 8 razy i niedlugo znow musze pojechac. I jak tu zyc,panie Premierze?:)
To już 8 razy???
Mysle, ze to nie o to chodzi, ze ktos nie rozumie zamiaru autorki, ale wiekszosc ludzi, szczegolnie tych zagranicznych (a mieszkam od kilku dziesiecioleci w zupelnie innym kraju) nie uzywa tego rodzaju stylu pisania, odwrotnosci, itd. Dlatego dla nich tekst moze nie trafiac nie dlatego, ze go nie rozumieja. Czesto ironia albo sarkazm nie sa przyjmowane tak jak wsrod Polakow. Spotkalam sie z tym, ze moze kogos nawet poniekad obrazic, jesli chodzi o stosunki w zyciu prywatnym. To takie wnioski z mojego doswiadczenia, na marginesie. Bardzo ciekawy jest twoj blog. Dzieki! :)
Niestety, niezrozumienie ironii jest częstsze niż można podejrzewać. Ale… róbmy swoje. Dzięki :)
Mam całą listę negatywnych artykułów, podrzucam tak na szybko, chronologicznie :)
https://www.tur-tur.pl/2007/08/03/jak-sie-wykorzystac-czyli-poradnik-dla-mlodego-pilotarezydenta-2/
https://www.tur-tur.pl/2009/01/07/kilka-niewygodnych-akapitow-2/
https://www.tur-tur.pl/2010/03/05/sama-prawda-o-dzieciach-2/
https://www.tur-tur.pl/2010/04/29/mala-opowiesc-o-tureckiej-hipokryzji-2/
https://www.tur-tur.pl/2011/11/24/dwa-slowa-o-armii-i-dwie-piekne-piosenki-2/
https://www.tur-tur.pl/2012/07/27/gorzko-vs-slodko-2/
https://www.tur-tur.pl/2015/04/21/jak-sie-zaprzyjaznic-z-turczynka/
https://www.tur-tur.pl/2017/02/09/jak-poznac-ze-jestes-w-turcji-za-krotko/
https://www.tur-tur.pl/2017/02/21/o-smieciach-podejsciu-ekologii/
Faktycznie nie ma nic podsumowującego o tym co mnie najbardziej wkurza, mam wrażenie że o tym napisałam kiedyś :) może przeoczyłam link, nie mogę znaleźć, albo było tylko wspomniane, ale jeśli nie ma to poczekam kiedy się wkurzę i chętnie napiszę ;)
Absolutnie genialny tekst. Coz za sarkazm :D jako 12 dodalabym ze jak pojedzie samotna Europejka to ja porwa wywioza sprzedadza itp :D tebrikler ! Iyi tatiller.:D
Już wiem, gdzie nigdy ale to nigdy nie pojadę. W takie miejsca, między takich ludzi po prostu się nie jeździ i już. A wszystko jasno i klarownie wytłumaczone, nawet chwili się nie zastanawiałem. Ot co.
Świetny tekst, nieczęsto się widzi podobne, a szkoda. Napisany przewrotnie, sarkastycznie i z klasą, a do tego bardzo merytoryczny – lubię. A nawet bardzo. Takie zestawienia, niezależnie od tematyki, zawsze poprawiają mi humor.
Śliczne dzięki za miłe słowa! Mam nadzieję że inne teksty z bloga też się spodobają, choć nie wszystkie tak tryskają ironią ;)
Czytałem tekst w duchu netflix-owskiego serialu „13 powodów”Puentując powyższe powody – 2,6,7,11 biorę w ciemno.Mając nadzieję na trzeci wyjazd do tego pięknego kraju, pozdrawiam :)
W takim razie wpadaj, czekamy ;)
;) pozdrawiam
No niestety, większość z tego to prawda. Mnie trudno się odnaleźć w Izmirze, z tym że nie jestem tu na urlopie, a w pracy, przez co moja wiza kosztowała 270 zł (!!!). Pomimo niebywałej życzliwości, raczej nie polecam i tylko zastanawiam się, co dalej z moim tureckim – czy opłaca się kontynuować naukę, skoro raczej nie przyda mi się zawodowo? Wprawdzie lubię języki obce, lecz czy nie bardziej by mi się opłacało nauczyć francuskiego?
Po kolei:
1. Do pogody chyba łatwo się przyzwyczaić, przynajmniej u mnie tak było.
2. Akurat nie jem produktów odzwierzęcych, więc na owoce i warzywa muszę uważać, aczkolwiek żadne dolegliwości (poważne) mnie nie złapały. Polecam ostre papryczki.
3. Moja kosztowała 270 zł…
4. Plus paszport 120 zł…
5. Nie mam uprzedzeń, wręcz przeciwnie – o niektórych ciekawostkach Turcy dowiadywali się ode mnie pierwszy raz (kot Muezza, izmirska raperka Pi).
6. Chyba lepsze buziaki niźli klapsy.
7. Kwestia cierpliwości, której raczej mam sporo.
8. I dlatego że wszędzie daleko, nie wiadomo, jak się połapać z tą komunikacją, zupełnie niczego nie zwiedzam, poza Bornovą, gdzie mieszkam.
9. Do tego się chwalą, jakimi to np. Ukrainki są mokrymi blond cipkami, jak to rzekł właściciel mieszkanie, w którym wynajmuję pokój. Seksizm i machyzm.
10. Może i panuje, ponieważ każdy z Izmirczyków, z którym rozmawiam, narzeka na rząd.
11. Mnie nie. Został mi tydzień pobytu, ale język turecki mi się podoba, co wynika z moich lingwistycznych ciągot.
Następny powód:
12. Każdy się obgaduje wokoło i wszyscy muszą zaraz wszystko wiedzieć. Nie będzie przesadą, jeżeli napiszę, że u siebie w pracy w Izmirze jestem na językach wszystkich, a każde zdanie powiedziane przeze mnie po turecku wywołuje taką sensację, że przez kilka dni krążą o tym opowieści po biurze i niektórzy każą mi po kilka razy powtarzać to samo, nie mogąc wyjść z podziwu/roześmiania/zaskoczeni – trudno powiedzieć, co nimi motywuje, lecz obstawiam, że życzliwość, ponieważ tego absolutnie izmirkom oraz izmirczykom odmówić nie można.
Zazwyczaj jest to miłe, lecz dziś jedna Turczynka mnie zrugowała, że odpowiadam „sikayet edemem” – a to niedopuszczalne, niezbyt grzeczne. Jak „nie narzekam” może być nie na miejscu?
Za to jest silny argument za dla tych, co lubią żulić – nie ma dnia, żeby mnie ktoś nie poczęstował jedzeniem, co jest niesamowicie przyjazne i niebywałe – jak dla mnie przynajmniej. Czasami muszę odmówić, ponieważ poczęstunek zawiera produkty odzwierzęce, więc trochę dziwi mnie, że ktoś mi chce to dawać pomimo tego, iż wie, że np. żywności z mlekiem nie spożywam, acz to pewnie z serdeczności.
Właśnie dwa tygodnie temu wróciłam z Turcji (Stambuł i zachodnia część) i było średnio 40 stopni, codziennie! Co do luzu Turków to standard, zgadzam się w 100%. Mieszkając przez kilkanaście dni u hosta Turka z którym zwiedzaliśmy, już w 3 dniu miał dość łażenia i myślał o wynajęciu auta, żeby jeździć bezpośrednio pod punkty/atrakcje. Turcy są często rozleniwieni – nic dziwnego, skoro panują tam takie upały. Wróciłam do Polski i doceniłam, jakim poukładanym narodem jesteśmy, nawet mamy czystsze ulice i ponad przeciętnie przestrzegamy zasad ruchu drogowego. :)
Punkt 11 jak najbardziej słuszny. Kupiłam czajnik i uzupełniam zapasy herbaty za każdym razem kiedy jestem w Turcji. No straszne!
Comments are closed.