Emigrantki własnym głosem
Kto czyta bloga od dawna wie, że zazwyczaj nie biorę udziału w żadnych masowych blogowych konkursach. Odkąd zrozumiałam, że liczą się w nich tylko tysiące smsów wysłane mniej lub bardziej uczciwie, i duże zamieszanie medialne, postanowiłam nawet nie próbować ;)
Zrobiłam niedawno wyjątek dla niewielkiego, można powiedzieć niszowego konkursu ogłoszonego przez Muzeum Emigracji w Gdyni. Nosił on tytuł „Emigrantki swoim głosem” i dotyczył tylko i wyłącznie blogów pisanych przez mieszkające za granicą kobiety. Zwycięzców wybierało zacne jury, po zapoznaniu się z lekturą 80 blogów z całego świata.
Wczoraj rano, rozpoczynając poniedziałkową krzątaninę sprawdziłam skrzynkę mailową a tam… informacja o tym, że mój blog zwyciężył!
Otrzymałam pierwszą nagrodę, a jury przyznało jeszcze wyróżnienia dwóm innym blogerkom, z USA i Wielkiej Brytanii. Muszę przyznać, że nie zdawałam sobie sprawy z rangi wydarzenia, do momentu kiedy zaczęłam dostawać dziesiątki gratulacji i miłych słów od osób, które zauważyły moje wpisy na blogowym i prywatnym Facebooku, albo dowiedziały się niezależnie od nich. Cieszę się, że wiele osób uważa, że na takie wyróżnienie zasłużyłam :)
11 lat pisania to jednak szmat czasu, zdaję sobie sprawę. Bardzo się staram, żeby nie było nudno, i taka nagroda udowadnia, że jakoś mi to wychodzi ;)
Oficjalny komunikat wraz z uzasadnieniem podany jest tu: KLIK
Uzasadnienie jest bardzo miłe:
Zwycięzca konkursu został doceniony za barwność i wielowątkowość w pokazywaniu życia nad Bosforem. Uwagę jury zwróciły cenne obserwacje, praktyczna wartość przekazywanych informacji, ale i interesujący, osobisty rys opowieści oraz wysokie walory graficzne bloga.
Cóż, pomińmy drobiazg, że bliżej od Bosforu mam jednak do Morza Śródziemnego ;)
Wieczorem było oblewanie wraz z K.P., który raczył sobie żartować: „To co, jesteś już sławna czy jeszcze nie?”. Ale cóż, taki właśnie jest K.P. Wybaczam mu, bo mam teraz dużo więcej energii (choć ostatnio i tak mam jej sporo) do rozwijania bloga, mnóstwo pomysłów na wpisy w kolejce, i wiele codziennych inspiracji. Brakuje mi jeszcze tylko jakiegoś normalnego źródła dochodu, ale cóż, może i to się kiedyś pojawi :)
Nowy film „Obcokrajowcy w Alanyi”
Ale nie osiadajmy na laurach. Sława sławą, nagrody nagrodami, a nowy filmik załadowany na youtube’owy kanał czeka i z niecierpliwości szura nóżkami. Jestem ciekawa czy Wam się spodoba, jest inny niż wszystkie dotychczasowe i od Waszej reakcji będzie na pewno zależało czy pójdę tą drogą ;)
Muszę się jeszcze wiele nauczyć, ale cóż, nie od razu vloga zbudowano.
Dajcie znak – lajka, komentarz, a najlepiej i jedno i drugie ;) czy jest to dla Was ciekawe i czy podobało się. (Aby włączyć polskie napisy kliknijcie biały prostokąt pod filmem po prawej stronie (pierwszy od środka).
13 komentarzy
Gratulacje! Zasłużone zwycięstwo i w pełni zgadzam się z uzasadnieniem jury.Twojego bloga czytam i czytam i zawsze natknę się na coś ciekawego. Filmik interesujący i oglądając go już nie mogę doczekać się wakacji:)Mam pewne „obawy”, że zakocham się w Turcji tak mocno jak w Grecji:)Jeszcze raz bardzo gratuluję:)
Bardzo dziekuje! :)
Kiedy ta pani Annika wspomniała „today is snowing in Sweden” tak bardzo chciałam się tam przenieść… hahah :D
:) ale moment…. do Szwecji czy do Turcji :D
w Szwecji juz jestem… i mam sniegu po kolana :D Z jednej strony fajnie, ale chyba nieco za wczesnie ;) nie zaszkodzilaby jeszcze odrobina lata ;)
Coś mi się tak wydawało :) jeśli lato, i to takie nieprzesadzone, to spokojnie można przyjeżdżać do nas :) Upału nie ma ale jest cudownie, najlepszy okres w roku :) i dla „Szwedów” idealny tak myślę :)
Bardzo „zgrabnie” skonstruowany filmik, ciekawe, szczere wypowiedzi.
Kiedy odwiedzalam Alanye (niestety zawsze na krotko) wracalam zdrowsza,mlodsza:),naladowana sloncem na cala polska zime- wszystko sie zgadza!
Jeszcze raz gratuluje nagrody- ciesze sie:)
Dziękuję kochana ;)
dzięki <3
Gratulacje! :))
Świetny pomysł na filmik. Zgadzam się z animą – zgrabnie skonstruowany. Z przyjemnością się ogląda :)
dziękuję! :)
Bardzo się cieszę i jestem dumna – prawie jakbym sama została nagrodzona:) To dlatego, że jestem stałym gościem u Ciebie i czuję się tu jak w domu. Mam nadzieję, że dedykacja-zaklęcie, którą dostaliśmy od Ciebie po spotkaniu w Gdańsku (Ararat) pewnego dnia się spełni i spotkamy się TAM. Póki co – kochamy Turcję miłością platoniczną tutaj. Dziękujemy Agato! Za wszystkie historie, ludzi, miejsca, smaki, zapachy, energię, słońce, humor, prawdę – to co w Twoim blogu znajdujemy zawsze. No i oczywiście czekamy na więcej :)
Bardzo miłe to, co piszesz. W takim razie podtrzymuję „zaklęcie” i do zobaczenia w Turcji :) No i dziękuję za to że Wy – czytacie ;)
Comments are closed.