Wpis ukazuje się w ramach projektu „W 80 blogów dookoła świata”. Jest to inicjatywa blogerów językowych i kulturowych, w ramach której co miesiąc jest publikowany jeden wspólny wpis na wybrany wcześniej temat. Chętni do dołączenia do grupy blogerzy są proszeni o kontakt na: blogi.jezykowe1@gmail.com.
Dzisiejszego tematu odpuścić nie mogłam, ponieważ dotyczy on – tak chyba nieco karnawałowo – jedzenia, a dokładniej słodkości.
Zapewne każdy kojarzy Turcję z podnoszącymi zawartość cukru we krwi smakołykami. Najbardziej znana jest chyba baklava, choć niekoniecznie z tej dobrej strony: kupowana w pierwszej lepszej cukierni obezwładnia słodkością i niekoniecznie odpowiada nieprzywykłemu do tureckich słodyczy turyście. Podobnie z galaretkowatymi kosteczkami „turkish delights”, zwanych z polska rachatłukum, a po turecku „lokum” – te z pierwszego z brzegu supermarketu, pakowane w karton i próżniową folię lepią się do zębów, jeśli w ogóle dają się ugryźć. To pewnie przez te wyroby masowej produkcji tureckie słodycze zupełnie niezasłużenie uznawane są za „trudno zjadliwe”…
Zanim przejdę więc do krótkiego omówienia mojego ulubionego tureckiego deseru – künefe – udzielę wszystkim przyszłym turystom rady – jeśli naprawdę chcecie dać się zaskoczyć bogatym smakiem tureckich słodkości – nigdy nie kupujcie gotowców w supermarketach, a baklavy czy künefe w pierwszej z brzegu cukierni. W Turcji w kwestii jedzenia istnieją bowiem ścisłe specjalizacje, i wystarczy zapytać jakiegoś „lokalsa” – a w dzisiejszych czasach także posłużyć się internetową wyszukiwarką – by odkryć najlepsze miejsca w okolicy . Znajdziecie tam zazwyczaj dany przysmak czy potrawę – i często niewiele więcej. Ba, prowadzą je najczęściej byli mieszkańcy regionów, które są ojczyzną danych specjałów. Baklavą zajmują się więc mieszkańcy Gaziantep, lodami z koziego mleka – mieszkańcy Maraş, w deserach mlecznych (np. kazandibi, wszelkiego rodzaju tureckie puddingi) specjalizują się Stambulczycy, a moje ulubione künefe w niezrównany sposób przygotowują Turcy z Hatay (Antakya).

Na górze: pistacje, czyli dosłownie: orzeszki z Gaziantep [antepfıstığı]. Na dole: mistrz w alanijskiej kunefiarni podczas pracy.
Künefe najlepiej spróbować więc będąc na południowym wschodzie Turcji, graniczącym z Syrią – to z tego regionu smakołyk się ponoć wywodzi, choć w rozmaitych formach znany jest także w innych krajach będących niegdyś pod panowaniem Imperium Osmańskiego. Turcy jednak utrzymują, że mistrzami i twórcami są wspomniani Antakyalı (czyli mieszkańcy Antiochii – Antakyi), a ja też trzymam się tej wersji ;)
Moja miłość do künefe rozpoczęła się w jakże odległym roku 2010, kiedy zwiedzałam południowy wschód Turcji. Przebywając w mieście Diyarbakır, znanym jako nieformalna stolica ludności kurdyjskiej, nasi gospodarze zaprosili nas na deser – z künefe w roli głównej. Specjał ten, podany zgodnie z zasadami – z towarzyszeniem kozich lodów – był tak syty, że zupełnie zapomnieliśmy o kolacji. Podany na ciepło, na specjalnym aluminiowym naczyniu w którym był smażony, z wierzchu chrupiący, w środku z ciągnącym się serem żółtym, zrównoważony chłodem lodów – był zupełnie nowym życiowym doświadczeniem ;)

Sposoby podania: kunefe z lodami, alanijski dodatek: mleko i banany. A na dole: król dzisiejszego wpisu.
Künefe składa się z dwóch podstawowych elementów: kadayifu i specjalnego sera. Kadayif to popularny na Bliskim Wschodzie rodzaj ciasta z mąki i wody uformowanego w drobniutkie „makaroniki”, czy też „włoski”. Układa się je płaską warstwą w płytkim aluminiowym naczyniu, następną warstwą jest drugi składnik – niesłony ser biały – zazwyczaj owczy lub kozi – i przykrywa kolejną warstwą kadayifu. Po podsmażeniu całej konstrukcji na wysmarowanej masłem patelni przewraca się künefe na drugą stronę i polewa syropem z wody i cukru (w proporcji 1:1). Na koniec górę deseru posypuje się także tureckim specjałem – zmielonymi orzeszkami pistacjowymi (jeśli ktoś woli, może być także orzech włoski czy laskowy).
Najlepiej jeszcze gorące künefe w tym samym naczyniu, w którym było smażone, powinno trafić na stół, zaraz obok lądują wspomniane lody.
Pałaszujemy deser zachwycając się chrupiącą skórką i walczymy z ciągnącym się serem, do tego na widelec dla kontrastu ładując zimny kawałek loda. Masa deseru powinna być zwarta, niezbyt tłusta i niezbyt nasączona syropem – nadmierna ilość cukru czy masła jest dowodem, że mamy do czynienia z podróbką ;)
Ciekawostka, że w Alanyi otworzono jakiś czas temu niezłą „künefiarnię”, w której deserom towarzyszy… dzbanek świeżego mleka i pokrojony w plasterki banan. Po co? Nie wiadomo. Co więcej zaskoczony był także Król Pomarańczy, który jako urodzony w Antakyi, „foodie” z urodzenia i wyboru, na künefe nieźle się zna. Po pierwszych testach przyznać jednak trzeba, że wszystkie te smaki całkiem przyjemnie razem się komponują.
Nie muszę chyba wspominać, że po takiej dawce kalorii przyda nam się dobrych kilka filiżanek tureckiego çayu, żeby wstać od stołu i mieć siłę powrócić do przerwanych zajęć ;)
Poniżej, jakby ktoś pokusił się przygotować niniejszą potrawę samodzielnie, przepis domowy:
Zajrzyjcie na pozostałe wpisy z deserowego cyklu:
CHINY
Mały Biały Tajfun – Yunnańskie desery
FRANCJA
Français mon amour – Francuskie słodkości
Blog o Francji, Francuzach i języku francuskim
Madou en France – Crème brulée bez mleka
GRUZJA
Gruzja okiem nieobiektywnym – Orzechowe desery
HISZPANIA
Hiszpański na luzie – Przepis na pyszny i prosty hiszpański placek: coca de llanda z Walencji
IRLANDIA
W Krainie Deszczowców – Jakimi deserami zajadają się Irlandczycy
KIRGISTAN
Enesaj.pl – Czak-czak, czyli na słodko od Podlasia do Azji Środkowej
NIEMCY
Niemiecki po ludzku – Ulubiony deser
Językowy Precel – Niemieckie desery i ciasta
ROSJA
Blog o tłumaczeniach i języku rosyjskim – Desery popularne w Rosji
STANY ZJEDNOCZONE
Specyfika języka – Amerykańskie pączki z dziurką
TANZANIA/KENIA
Suahili online – Ulubiony tanzański deser
TURCJA
Turcja okiem nieobiektywnym – Kraina lodów
WIELKA BRYTANIA
Angielska Herbata – Słodka kwintesencja brytyjskiej sztuki kulinarnej
WŁOCHY
Studia, parla, ama – Słodko, coraz słodziej
26 komentarzy
Ale apetycznie to wygląda!! A z baklavą widocznie tak źle nie trafiłam bo chociaż była niesamowicie słodka to chętnie kupuję kawałek jak mam okazję (najczęściej na imprezach typu Festiwal Smaków w Lublinie).
baklava powinna być słodka, ale powinna być też krucha, i lekka. nie powinna się kleić do zębów ;)
To ta jedzona spełniała te warunki :-)
Baklavy też nie znam. Czy ja w ogóle wiem, że żyję?! :P
Chyba nie bardzo! Koniecznie spróbuj!!
Dobrze. Zrób mi i wyślij. Tylko świeżutkie ma być! Nieświeżutkich słodisi to ja nie jadam. :P
Nie rozpędzaj się tak :-P jak już, to Ty tu bardziej jesteś uzdolniony jeśli chodzi o pieczenie- masz to we krwi podobno :-P więc to Ty rób i wysyłaj, adres znasz :-P
Nie jestem, niestety. Panbozia nie dał mi tego daru, którym obdarzył tatę mego. Mam za to inne zalety, np. gram na nerwach jak z nut. xD
A z tym to do jakiegoś mamtalentowego show możesz śmiało startować :-P
[…] Tur-Tur Blog: Mój ulubiony turecki deser […]
Wygląda nieprzyzwoicie kalorycznie i pysznie. :D
mlask!
musi być pyszne :) Uwielbiam desery z serem :)
coś wspaniałego! ;)
Baklavy nigdy nie próbowałam, chociaż miałam okazję. U mnie w mieście był taki turecki lokal, w stylu cukierni. Kunefe też pewnie było do kupienia
Niekoniecznie, kunefe nie jest zbyt popularne, chociaż kto wie? ;)
Zależy pewnie, skąd dokładnie pochodzili ci Turcy
Wygląda niezwykle i jestem pewna, że nigdy czegoś podobnego nie próbowałam! Jeśli tylko będę mieć okazję, skosztuję.
Ciekawe, ciekawe, nigdy nie jadłam nic nawet zbliżonego do tego smakołyku. Jadłam natomiast baklavę i była przepyszna!
Cieszę się!
No i przez Ciebie nie zasnę! Raz, że ssie mnie niemiłosiernie w żołądku, dwa zaczynają mnie dręczyć wyrzuty sumienia, że nic nie wiem, na temat tureckiej kultury :/
Haha :) to zapraszam żebyś została na blogu i poczytała stare wpisy – albo te nowe ;))
Bardzo słodkie to trochę stereotyp! Długo by opowiadać, temat na osobny wpis ;)) A skusić się warto zdecydowanie ;)
[…] Blog – Mój ulubiony turecki deser Turcja okiem nieobiektywnym – Kraina […]
a gdzie w Alanyi dokładnie znajduje się ta „künefiarnia”?;)
Są dwie. Oto link do lokalizacji tej w centrum, niedaleko mojej pracy zresztą ;) https://goo.gl/maps/H5TR1XZYkfw Jak będziesz się wybierać to daj znać, dołączę się :-P
Comments are closed.