Ramadan (po turecku: Ramazan), święty miesiąc islamu, zwany „sułtańskim miesiącem”, trwa już ponad tydzień. Uznałam więc, że to doskonała okazja, by na blogu pojawił się wpis związany z religią właśnie. Rok temu, jak niektórzy może pamiętają, przeprowadziłam wywiad z imamem, muzułmańskim duchownym. Rozmowę można przeczytać tutaj: Rozmowa z pewnym imamem.
Tymczasem w tym roku postanowiłam rozliczyć się z pewnym stereotypem:
Polka muzułmanka
Dlaczego? Pewnie dlatego, że to pojęcie „Polka muzułmanka” obudowane jest całą górą fałszywych przekonań. Już nie mówiąc, że w moim bliższym lub dalszym otoczeniu jest takich osób kilka, choć rozmawiając i spędzając z nimi czas można się nie domyślić, że są „tego” wyznania. Czy to dobrze? Czy to źle? A może po prostu normalnie? W obecnych czasach islam kojarzy się wielu nierzadko jednoznacznie negatywnie (powiedzmy to słowo… terroryzm!), a wyznające go osoby to w naszym mniemaniu oszołomy, szczególnie konwertyci; szczególnie kobiety – na pewno do zmiany religii zmusił (lub przekonał) je mąż, na pewno przykrywają się czarną płachtą, a co drugie zdanie wplatają słowo „Allah”. Owszem, nie zaprzeczam, że istnieją takie osoby, ale też istnieją zupełnie inne. Muzułmanie są tak samo zróżnicowani jak chrześcijanie czy ateiści.
Wiem, że wielu ludzi nie lubi takiego odczarowywania islamu, to im przeszkadza, bo przecież oni wiedzą swoje, wiedzą lepiej. Nie będę się z nimi kłócić. W końcu co mogę wiedzieć ja, dzieląca z muzułmanami życie, mieszkanie, pracę od wielu lat… :)
Postanowiłam przeprowadzić rozmowę z pięcioma dziewczynami, które wyznają islam. Cztery polskie muzułmanki mieszkają w Turcji: Gabi, Laura, Kasia i blogerka kulinarna Emilia, która jest też muzułmanką od urodzenia. Piąta z nich, blogerka o pseudonimie Sadeemka – mieszka w Anglii.
Co więcej, zamiast wymyślać pytania samodzielnie zdecydowałam, że dam szansę się wypowiedzieć znajomym – Polakom i Polkom, którzy z islamem styczność mają niewielką, a częściej praktycznie zerową. Ja chyba nie byłabym obiektywna; zbyt dużo wiem o tej religii więc po prostu WIEM, że nie gryzie :)
Pytania moich znajomych przekazałam dziewczynom. Zapraszam do lektury, zaparzcie dobrą kawę, będzie bardzo dużo do czytania :)
Ania: Co skłoniło Cię do przejścia na islam? Kiedy to było?
Gabi: Pochodzę z rodziny katolickiej, ale w katolicyzmie zawsze cos było dla mnie nie tak, już w szkole średniej przestałam uważać siebie za chrześcijankę. Pozostałam osobą wierzącą w Boga, jednak nie umiałam określić swojej religii.
Kasia: Długi czas przemyśleń, i niespodzianka na długo nim poznałam męża, i stało się. Konwertowałam. Dokładnie nie pamiętam daty, ale ponad 4 lata temu.
Laura: Na Islam przeszłam w 2014 roku, dokładnie 3 sierpnia. Pamiętam że to był dzień Şeker Bayramu. Nigdy nie byłam zbyt religijna, nadal w sumie nie jestem. Zanim zdecydowałam się na zmianę wiary, myślałam o tym już od dwóch lat. Dopiero po tym czasie, będąc 100% pewną, zdecydowałam się. W dużej mierze przyczynili się do tego moi muzułmańscy znajomi i w pewnej części niechęć do Kościoła, którą miałam już od dziecka.
Emilia: Na islam nie przeszłam, urodziłam się muzułmanką, pochodzę z tatarskiej rodziny, która wyznaje islam od wielu pokoleń. Moi rodzice to również polscy Tatarzy i oczywiście muzułmanie :)
Gabi: Przede wszystkim raziła mnie kwestia grzechu pierworodnego w chrześcijaństwie. Przypisanie go każdemu z nas to tak naprawdę zakładanie z góry, ze człowiek jest zły, grzeszny. W islamie tego nie ma. Dla mnie to było coś cudownego. Gdy do teraz gdy wspominam moje przygotowania do Pierwszej Komunii i pierwszą spowiedź to jest mi po prostu przykro. Miałam spowiadać się z grzechów, ale jakie grzechy może mieć dziecko? W islamie nie „dziedziczymy” grzechów innych osób, czyli ani grzech rodziców ani Adama i Ewy nas nie dotyczy. Każdy ma czystą kartę. Ostateczną decyzję podjęłam trochę ponad rok temu. W kwietniu, odwiedzając narzeczonego wstąpiłam do meczetu i wypowiedziałam szahadę. Tego uczucia nie zapomnę do końca życia, bo ze wzruszenia zaczęłam płakać (a płacz z powodu wzruszenia to coś prawie niemożliwego u mnie).
Sadeemka: Nie wiem czy da się odpowiedzieć na pytanie. Czy coś skłania nas do lubienia konkretnej piosenki, utworu literackiego, filozofii, stylu życia? Wydaje mi się, że w tego typu rzeczach kierujemy się uczuciami, utożsamiamy się z twórczością, ideami, bo je czujemy. Tak też jest z religią, wybierasz tą, którą czujesz, która oddaje Twoje wierzenia, ma dla Ciebie głęboki sens i przesłanie. W Boga wierzyłam zawsze, jednak to nie w Kościele znalazłam to, czego szukałam. Tak zaczęły się poszukiwania, najpierw przez dłuższy czas zagłębiałam się w jedyną znaną mi religię – chrześcijaństwo. Ma ono swój sens i go nie podważam, ale katolicyzm to dla mnie zupełnie inna bajka, nie znaleźliśmy nici porozumienia. ;) Było to mniej więcej pięć lat temu.
Michał: Dlaczego akurat islam a nie inne wyznanie, lub ateizm?
Kasia: Bo islam jest jasny i prosty. Kumuluje w sobie wszystkie księgi, więc nie wyklucza żadnej z głównych wiar w przeciwieństwie do innych. A dlaczego nie ateizm? Pewnie dlatego, że miałam kilka sytuacji, które zmusiły mnie do przemyśleń i doprowadziły do wniosku, że to dzieje się za jakąś przyczyną, a nie tak samo z siebie.
Gabi: Ja na wstępie skreśliłam ateizm. Wierzę w Boga i koniec kropka. Wierzę w Boga, ale także Jezusa. Czyli większość religii odpada na wstępie. Judaizm również, bo nie ma w nim miejsca na Jezusa. Co zostaje? Chrześcijaństwo i islam, nie licząc różnych odłamów i sekt. Chrześcijaństwo mi nie odpowiadało pod wieloma względami, te „luki” wypełnia islam, to w nim znalazłam odpowiedzi na pytania, które mnie nurtowały. Dla mnie islam jest jasny i klarowny. Zdecydowanie wyróżniał się na tle innych wiar.
Sadeemka: Wiara w Boga była dla mnie ważna zawsze, ale obraz Boga w Kościele do mnie nie przemawiał. Czytałam trochę o judaizmie, po tym jak doszliśmy z chrześcijaństwem do wniosku, że związku z tego nie będzie. Przemówiła do mnie prostota islamu, przeczytałam Koran, doczytałam o wielu niezrozumiałych dla mnie wtedy kwestiach, doszłam do wniosku, że to jest to. Świat wiary, świat duchowy, traktuję na zasadzie uczuć. Islam dał mi poczucie bliskości z Bogiem, którego potrzebowałam i szukałam. Ateizm odpada bo gdzieś głęboko wierzyłam w Boga nawet w czasach swojego buntu przeciwko wszystkim religiom świata.
Laura: Sama nie wiem do końca, nigdy nie plasowałam w to wyznanie, raczej próbowałam innych, gdyż poszukiwałam swojej drogi do wiary odkąd miałam 10 lat. Islam poznałam przypadkiem i poczułam się w nim dobrze, spokojnie, i zostałam.
Paula: Czy miałaś trudności z dostosowaniem się do wiary? Na ile zmieniło się Twoje życie?
Laura: „Żyłam” w tej wierze wraz z moimi znajomymi ponad 2 lata, obserwując ich. Właściwie moje życie nie zmieniło się. Po prostu wiem, że jestem muzułmanką i to sprawia, że czuję się inaczej, dobrze, w końcu na swoim miejscu.
Gabi: Trudności nie miałam żadnych. Po pierwsze moje najbliższe otoczenie nie jest zbyt religijne; starsi się modlą, ale w rodzinie tylko nieliczne kobiety noszą chustę. Starsi nie ingerują w wiarę młodszych. Po drugie ja sama unikam skrajności. Wiara jest dla mnie czymś osobistym, część zasad przestrzegać zaczęłam przed przyjęciem islamu, dlatego nie odczulam żadnej różnicy przed i po. Moje życie wbrew pozorom nie zmieniło się, jestem taka jak przedtem. Chociaż wewnątrz czuje się szczęśliwsza, weselsza i spokojniejsza. W końcu znam swoja drogę, daje mi to w pewnym sensie poczucie bezpieczeństwa
Kasia: Nie miałam trudności dlatego, że już od dawna wiele z jej zasad było realnie w moim życiu, o czym przekonałam się zagłębiając temat przed konwersją. Oczywiście są rzeczy, z którymi się nie zgadzam i nie daję na nie przyzwolenia w moim najbliższym otoczeniu, ale wynikają rączej z mojego systemu wartości a dokładnie tego, że niezależnie od płci czy wyznania ludzie są tacy sami. Czasem lepsi, czasem gorsi. Po konwersji okazało się przy okazji kto jest przyjacielem, a kto nie ;)
Sadeemka: Nie miałam większych problemów z dostosowaniem się, bo proces dostosowywania się ma miejsce na przykład kiedy próbujesz się wtopić w kulturę, która nie jest Twoją, a wypada lub wymaga się od Ciebie dostosowania do niej. Z religią jest inaczej – skoro jej przesłanie ma dla Ciebie sens, rozumiesz je i czujesz, to podążanie za nią nie jest tak trudne jak mogłoby się wydawać. Rozumiem, że przez to pytanie masz na myśli różnice między muzułmańskim systemem społecznym i stylem życia, światopoglądem, a europejskim. Niektóre rzeczy przyszły z czasem, na przykład hidżab. Wszystko zaczęło się od zrozumienia po co i dlaczego istnieje w islamie pojęcie hidżabu i cała idea jak najbardziej mi się podoba (dla osób, które tego nie rozumieją, polecam poczytać o jego znaczeniu, o hidżabie obowiązującym mężczyzn itd., – nie chcę się rozgadywać, bo mnie wykreślą z wywiadu). W sumie jedynym, co mnie powstrzymywało przed założeniem go, mimo tego że bardzo mi się podobają chusty, szczególnie zgrabnie wplecione w całokształt ubioru, to reakcje, jakie wywołuje. Wiedziałam, że będzie milion pytań po co, na co, dlaczego, czy ktoś mi kazał, czy coś mi się stanie jak nie będę nosić, wiedziałam że będą obraźliwe komentarze i kpiny. W pewnym momencie dojrzałam do tej decyzji i stwierdziłam, że mam w nosie co kto uważa na ten temat, łącznie z mężem, który był wtedy z powodu podobnych obaw mojej chuście przeciwny, założyłam i jest mi z tym dobrze. Reakcje oczywiście są, ale nauczyłam się nie przejmować innymi ludźmi. Nie wszyscy muszą wyglądać tak samo, tylko dlatego że inni tego oczekują. To tylko jeden aspekt “dostosowania się” do wymagań religii. Z resztą nie miałam problemu, jeśli czegoś nie rozumiałam, nie podobało mi się lub nie miało sensu, czytałam i drążyłam temat dopóki nie stało się jasne. Moje życie pozmieniało się na lepsze – jestem szczęśliwsza, spokojniejsza, pewniejsza siebie i swoich wierzeń, światopoglądu. I jest mi dobrze z sobą taką, jaką chcę być, a to dużo znaczy i zmienia, kiedy się nie przejmujemy innymi. Co do oczekiwanej odpowiedzi – nadal wychodzę z domu, mam przyjaciół, spędzam czas realizując swoje hobby i pracuję. Pod tym względem się nie zmieniło.
Agnieszka: Jak przyjęto Cię wśród Turków jako muzułmankę?
Kasia: Ze zdziwieniem ale i wielka radością.
Laura: Na początku nie mogli uwierzyć, a następnie bardzo się cieszyli. To tak jak gdy mówisz do nich po turecku, najpierw są w szoku a następnie zachwyceni ;)
Emilia: W Turcji trafiłam do takiego środowiska, dla którego ważniejsze było moje tatarskie pochodzenie niż religia. Zostałam przyjęta bardzo dobrze, mogłabym nawet powiedzieć, że jak „swojak” :)
Gabi: Może najpierw zaznaczę, ze Turcy z otwartymi ramionami i radością przyjęli mnie jako chrześcijankę. Mąż, rodzina i przyjaciele to naprawdę otwarci ludzie. Dla nich chrześcijanie i żydzi to bracia w wierze. Dlatego tez nigdy nie słyszałam propozycji czy namowy do przyjęcia islamu. Z przejściem na islam nie „chwaliłam się” nikomu. Po prostu któregoś dnia najbliżsi w Turcji się o tym dowiedzieli. Teściowie i dziadkowie byli bardzo szczęśliwi i wzruszeni. Mąż był zszokowany, gdy siedząc przy nim w meczecie wymawiałam szahadę. Nie mógł uwierzyć na tyle, ze z 5 razy padło pytanie czy jestem tego pewna.
Sadeemka: Mieszkam w Anglii, w mieście z przewagą towarzyszów z Pakistanu. Reakcje są różne, z reguły ciepłe, pełne szacunku i radości z powodu mojej decyzji. Jest też druga strona medalu – zawiść (niektóre pakistańskie kobiety), kpina, pogarda (Polacy, Anglicy). Przywykłam do skrajnych reakcji, choć wolałabym czasem, żeby nie było żadnych i wszyscy się ode mnie zwyczajnie odczepili.
Natalia: Jak przyjęli Cię Polacy – znajomi, rodzina – jak reagowali?
Kasia: Większość niezbyt fajnie. Niestety nawet w rodzinie pojawiają się wyrzuty z tego powodu. Nie zostałam skreślona czy coś, ale nadal niektórzy mają do mnie żal i starają się wzbudzić we mnie poczucie winy z powodu ich niezadowolenia.
Gabi: W moim zachowaniu, ubiorze nic się nie zmieniło i tak jak napisałam wcześniej, nie uważam, żeby przejście na jakąkolwiek wiarę było powodem do informowania wszem i wobec o mojej decyzji. O wyborze islamu wie tylko mama. Zresztą ona wiedziała jeszcze przed, bo często rozmawiałam z nią o tym, a gdy całkiem poważnie zaczęłam się nad tym zastanawiać, po prostu ja uprzedziłam. Ona natomiast dala mi swoje błogosławieństwo mówiąc: „rób tak abyś była szczęśliwa, ja tylko nie chce, żebyś zaczęła chodzić w burce”.
Sadeemka: Kpiny nie podarowali sobie ani znajomi, ani najbliżsi. Trochę się im w sumie nie dziwię, z ich perspektywy – osób niemających z tematem nic wspólnego – jest to decyzja zupełnie niezrozumiała, na zasadzie “odbiło jej”. Niektórzy z czasem przywykli, inni wciąż przywykają.
Laura: Cóż… Znajomi podeszli do tego na zasadzie “Twój wybór, niech Ci tylko nie odwali” – nie odwaliło, jestem ciągle tą samą dziewczyną. Nasze relacje się nie zmieniły, mimo że mamy różne poglądy na kwestie islamu. Rodzinie powiedziałam, że mogą akceptować lub nie, ale mają się nie wtrącać. Jedynie mój tata i babcia byli na mnie źli, ale widząc że nic mi nie jest, stwierdzili tak jak znajomi “twój wybór”.
Marta: Czy przeczytałaś Koran?
Emilia: Tak, tłumaczenie i część oryginału.
Laura: Jeszcze nie, ale zaczęłam. Skierowałam się najpierw na książkę “Introduction to Qran” by lepiej zrozumieć sam Koran, który jest następną pozycją na mojej liście.
Sadeemka: A czy można zmienić religię nie przeczytawszy księgi, na której się opiera?
Kasia: Oczywiście. Niestety tylko po polsku i angielsku.
Gabi: Ciągle czytam Koran, jeszcze nie skończyłam. Dla mnie czytanie Koranu to cos więcej niż czytanie zwyklej książki. Po pierwsze przed czytaniem powinnam dokonać rytualnego obmycia, zachować szacunek. Dlatego nie mogę tego robić o każdej porze dnia. Staram się jednak czytać i interpretować, to również zajmuje trochę czasu. Oczywiście czytam tłumaczenie. Alfabet arabski niezbędny do czytania w oryginale znam. Jednak nie zagłębiałam się w to dalej, gdyż moim priorytetem na chwile obecna jest opanowanie języka tureckiego na poziomie zaawansowanym.
Michał: Czy nosisz nakrycie głowy? Zmieniłaś swój strój?
Sadeemka: Noszę i zmieniłam.
Kasia: Absolutnie nie. Nigdy nie byłam osobą wzywającą, wiec nie rzucam się w oczy i nie musiałam się dostosowywać. Ciągle w upale noszę bluzki na ramiączkach i zwiewne spódnice nad kolano. Może gdybym była jakaś super zgrabna laska byłoby mniej skromnie :) jednak poczucie dobrego smaku bierze górę :) Bardzo często mam wrażenie, że jestem dużo skromniejsza niż niejedna zakryta muzułmanka.
Laura: Nakrycie głowy noszę gdy idę do meczetu lub gdy pada deszcz ;) Stroju nie zmieniłam. Od zawsze chodzę względnie zakryta, nie lubię świecić gołym ciałem. Zresztą, będąc w Turcji jako obcokrajowiec, nawet nie-muzułmanka, kobieta sama zaczyna się bardziej okrywać by przyciągać mniej (nachalnej) uwagi.
Emilia: Włosów nie zakrywam, ponieważ nie uważam tego za nakaz mojej religii. Uważam, że nakazem islamu jest dostosowanie się do ubioru społeczeństwa w którym żyjemy, mam się nie wyróżniać, nie rzucać w oczy.
Gabi: Nie noszę nakrycia głowy, ani nie zamierzam. Zakrywam się wchodząc do meczetu, przy modlitwie czy czytaniu Koranu. Mój strój się również nie zmienił. Uważam, ze każda okazja czy miejsce wymaga pewnego stroju. Bardzo dokładnie przestudiowałam ten problem w islamie. Nigdzie w Koranie nie znalazłam nakazu zakrywania się od kostek po czubek głowy. Jest tam napisane o tym, aby kobieta nosiła się skromnie i zakrywała to co powinna. Oczywiście temat ten pozostaje niezwykle kontrowersyjny. W islamie niektóre kobiety chcą naśladować żonę Mahometa, dlatego uważają, ze Koran nakazuje zakrywanie się kobiet. Ale często ludzie nie biorą pod uwagę „mody” tamtych czasów. Wtedy kobiety po prostu chodziły zakryte. Zresztą Maryja, Maria Magdalena tez chodziły zakryte. W Biblii jest tez fragment o zakrywaniu się kobiet (chociażby 1 Kor 11,7). Nie mam oczywiście problemu z kobietami, które taką decyzję podjęły. Islam zachęca do indywidualnej interpretacji, jeżeli więc jakaś kobieta tak rozumie słowa Koranu to super, ja rozumiem to inaczej. Zaznaczę jeszcze, ze z moich obserwacji wynika, ze często zakrywanie się kobiet nie jest spowodowane islamem, tylko kulturą i tradycją w jakiej wychowała je rodzina. W rodzinie, gdzie każda dorosła kobieta nosi chustę, taki strój łączy się z dorosłością i jest czymś zupełnie naturalnym. Dla kobiety wychowanej w rodzinie bez chust, zakrywanie się będzie czymś niezwykłym.
Iwona: Czy inaczej się odżywiasz? Odstawiłaś alkohol, wieprzowinę? Było Ci trudno?
Kasia: Wieprzowiny nie jadłam już wcześniej. Podyktowane to było kwestiami zdrowotnymi. Żelatyny i wszystkiego co ją zawiera nie jem już od 20 lat więc to tez z konwersją nie miało nic wspólnego. Alkoholu nie piję dużo ani często, ale nie unikam. Dodaje czasem do posiłków, wypije coś na okoliczność spotkania ze znajomymi czy czasami w domu. Nie mam z tym problemu bo chodzi głównie o to żeby nie przesadzać z niczym, a nie unikać całkowicie.
Gabi: Ja też wieprzowinę odstawiłam wcześniej, źle się po niej czułam. Jednak przyznam, ze teraz również unikam wieprzowiny w składzie, chociażby tłuszczu wieprzowego. Alkohol piję sporadycznie, od wielkiego dzwonu. Wcześniej wyglądało to identycznie. Wychodząc gdzieś z przyjaciółmi lubię wypić sobie piwo albo drinka.
Laura: W Polsce bardzo trudno jest wieprzowinę wyeliminować, ponieważ jest dodawana wszędzie i w różnej postaci. Jeśli nie mogę jej pominąć, jem. Wygląda to tak: jeśli w głębi serca nie chcesz jeść tej wieprzowiny, ale musisz z różnych względów, nie jest to grzechem, ponieważ Bóg wie co czujesz i wie że inaczej nie można było. (Wyjaśnienie muzułmanów w moim otoczeniu, gdy spytałam co jeśli muszę zjeść?) Czy trudno? Nie, nie jestem typem mięsożercy; gorzej jest z nie piciem alkoholu, ponieważ wszyscy moi muzułmańscy przyjaciele piją, więc go nie eliminujemy z naszego życia.
Sadeemka: Odstawiłam alkohol i wieprzowinę – za alkoholem mi nie tęskno w ogóle, wieprzowiny nigdy nie lubiłam. Reszta bez zmian, poza mięsem pochodzącym z uboju rytualnego.
Ola: Czy islam nakazuje posłuszeństwo mężowi? Islam pozwala na więcej niż 1 żonę, prawda? Ale nie w Turcji? Jeśli jednak tak może być, to jak sobie kobiety radzą z zazdrością?
Kasia: İslam przede wszystkim nakazuje szacunek wobec małżonka. Zarówno wobec kobiety jak i mężczyzny. Nie ma mowy o uległości. My z mężem uzgadniamy wszystkie decyzje razem, a i tak zwykle moje jest na wierzchu w myśl zasady: mężczyzna to głowa rodziny ale kobieta to szyja, która ta głową kręci ;)
Laura: W Turcji wielożeństwo jest prawnie zabronione. Turczynki są bardzo zaborczymi i zazdrosnymi kobietami, więc tu w związkach, nawet gdyby można było mieć więcej niż jedną żonę, nie wchodziłoby to w grę! Myślę, że żaden facet nie chciałby mieć dwóch Turczynek za żony, gdy ledwo z jedną daje radę :)
Kasia: Owszem islam pozwala na więcej niż jedną żonę. Nie jest to jednak takie proste. Po pierwsze mężczyzna musi spełnić pewne warunki o które raczej trudno. Pomijając kwestie finansowe kobiety/żony muszą wyrazić zgodę na kolejną żonę (jeśli się nie zgodzą to mężczyzna nie ma prawa tego zrobić), a jeśli to zrobią mężczyzna musi wszystkie traktować jednakowo. Dla mnie to zwykła ściema :) Poza tym pomyśl, jakim idiotą trzeba być żeby decydować się na więcej niż jedną żonę. Każda żona to marudzenie i każda dodatkowa żona to dodatkowa teściowa. Czy facet decydujący się na to może być przy zdrowych zmysłach? :)
Gabi: Islam nakazuje posłuszeństwo mężowi. To samo jest jednak w Biblii. Kobieta została stworzona jako towarzyszka dla mężczyzny. Sama pod pewnym względem jestem feministką, jednak muszę przyznać, ze kobieta i mężczyzna mają swoje role, których druga płeć nie może przejąć. Taki jest porządek świata. Jednak nie jestem typem kobiety, która podporządkuje się całkowicie mężczyźnie. :) W związku dla mnie chodzi o partnerstwo.
Emilia: Tatarzy i tradycyjni Turcy nie są zwolennikami wielożeństwa. Pozycja kobiety w kulturze tureckiej jest zupełnie inna niż w arabskiej. Niektórzy Turcy po przyjęciu islamu zarabizowali się bo tak im było na rękę inni nadal uważają, że kobieta, jedna jedyna kobieta ma stać u ich boku a nie za plecami gdzieś z tyłu.
Sadeemka: Islam nakazuje posłuszeństwo, ale nie ślepe, tylko oparte na rozsądnych decyzjach i szacunku do żony. To nie tak, że mąż Ci powie wyskocz oknem i Ty bierzesz rozpęd, bo islam nakazuje posłuszeństwo. Nie bądźmy dziecinni. Osobiście znam przypadki, w których mężczyźni mają dwie żony. O trzech lub czterech nie słyszałam. Czy są zazdrosne – nie wiem. Kobiety to takie stworzenia uszczęśliwiające innych kosztem siebie, więc nawet jeśli są, to by mi się do tego nie przyznały. Czy ja bym była zazdrosna? Też nie wiem, to zależy. Od układu, warunków, sytuacji. Gdybym była jakoś bardzo zakochana, to raczej byłabym zazdrosna. Trudno jest mi powiedzieć. Według islamu jeśli mąż bierze sobie kolejną żonę, a pierwsza się na to nie zgadza, powinien pozwolić jej odejść bez szopek. Nie jest tak, że powinna być zmuszona do tolerowania innych żon.
Ola: Jak wygląda związek z muzułmanką? Twój partner pewnie jest muzułmaninem? Co sądzisz o obrzezaniu? Może zadaje mało logiczne pytania, ale nic nie wiem o islamie. Czy seks jest po to by dwie osoby czerpały z niego przyjemność, czy służy tylko do płodzenia dzieci lub do zaspokajania potrzeb jednej z osób?
Kasia: Nie patrzę na to w ten sposób. Jestem w związku z mężczyzną, który mnie kocha i szanuje. To, że jest muzułmaninem to drugorzędna sprawa. Najważniejsze, że jest dobrym człowiekiem, mężem i fantastycznym ojcem. Niestety rozpieszczającym dzieci na przekór mamusi, no ale nie można mieć wszystkiego :)
Emilia: Dzieci są oczywiście ważne, ale seks nie jest tylko po to by je płodzić. Ma być przyjemnością dla obu stron. Mężczyzna ma zaspokoić kobietę, a dopiero później siebie. Islam zezwala na naturalne formy antykoncepcji. Ale z drugiej strony są uczeni muzułmanie, imamowie, którzy twierdzą, że skoro antykoncepcja nie jest zabroniona, nie ma różnicy czy stosujesz tę naturalną czy inną, wybór należy do danej osoby.
Gabi: W islamie seks nie sprowadza się tylko do funkcji reprodukcyjnej. Seks ma dawać przyjemność i zaspokajać potrzeby obojga partnerów. Nakazane jest, aby partner dbał o zaspokojenie potrzeb seksualnych partnerki, stosunek ma być przyjemnością dla obojga. Co do antykoncepcji, nigdzie nie spotkałam się z jej zakazem czy określaniem jej jako grzech. Antykoncepcja jest wręcz wskazana, jeżeli ciąża zagraża życiu czy zdrowiu kobiety. Jednak obawa ubóstwa czy np. utraty kariery nie powinna być powodem do antykoncepcji. Antykoncepcja w islamie nie jest grzechem, ale jest nie mile widziana, gdyż w islamie zachęca się do posiadania tyle dzieci ile to możliwe.
Sadeemka: Związek z muzułmanką wygląda pewnie tak samo jak z każdą inną kobietą. Partner jest muzułmaninem, bo tylko muzułmanin będzie przestrzegał praw nadanych kobiecie przez islam, między innymi tego, że nie musi ona pracować ani dokładać się do gospodarstwa jeśli pracuje, bo to obowiązek mężczyzny ją utrzymać. Obrzezanie mężczyzn jest czymś normalnym, zdaje się. Według islamu facet musi najpierw doprowadzić do orgazmu kobietę, potem skupiać się na własnej przyjemności, więc raczej ma się na uwadze przyjemność obojga.
Gabi: Zwiazek z muzułmanką/muzułmaninem nie różni się niczym szczególnym od związku z przedstawicielem innej wiary. Muzułmanka może poślubić jedynie muzułmanina, muzułmanin ma już więcej opcji, bo może poślubić muzułmankę, chrześcijankę i żydówkę.
Laura: Owszem mój partner jest muzułmaninem, ale przy wyborze partnera nie jest ważne co wyznaje a jakim jest człowiekiem. Seks jest dla obojga partnerów i ma obojgu sprawiać przyjemność. Co do antykoncepcji to nigdy nie zauważyłam by była ona zabroniona. W Turcji w aptece wszelkie środki antykoncepcyjne są dozwolone, również aborcje można przeprowadzać. Obrzezanie – jak najbardziej tak, przede wszystkim ze względów higienicznych.
Gabi: Jeżeli mamy na myśli obrzezanie mężczyzn to jestem bardzo za, choćby właśnie z tych względów. Natomiast jeżeli mówimy o obrzezaniu kobiet to kategorycznie nie. Nigdzie w Koranie nie ma o tym mowy. Obrzezanie kobiet to chory wymysł, który wbrew pozorom nie wynika z religii a tradycji. Dobry przykład to Egipt, tam obrzezania kobiet dokonują zarówno muzułmanie jak i chrześcijanie.
Michał: Czy jako muzułmanki macie obowiązek nawracać innych?
Kasia: Może nie tyle nawracać, co uświadamiać i burzyć stereotypy. Ja niepytana nie narzucam się ani nikogo nie przekonuję do islamu. Jeśli ktoś jest ciekawy i pyta o szczegóły wiary i mojego życia to chętnie odpowiadam na tyle, na ile pozwala moja wiedza.
Gabi: Teoretycznie wyznawca każdej wiary powinien głosić Słowo Boże i nawracać niewiernych. Ja sama nie czuje w sobie misji nawracania. Nikt nigdy nie usłyszy ode mnie: tylko islam to właściwa wiara. Wybór tego jak wierzymy to każdego indywidualna sprawa. Dla mnie nie jest ważne jakiej wiary jest drugi człowiek, liczy się tylko to czy jest dobrym czy złym człowiekiem. A jak jest muzułmaninem czy muzułmanką to super, a jak nie, to chętnie posłucham o jego/jej wierze.
Sadeemka: Nie nawracać. Odpowiadać na pytania, wymieniać uwagi, we własnym gronie doradzać sobie. Głosić przekaz, nie ukrywać, ale to też zależy jak kto owo głoszenie interpretuje, stąd pewnie pomysł nawracania czy nie daj Boże nawracania na siłę (niezgodne z islamem, osobiście mam alergię).
Laura: Obowiązkiem jest pomagać i dostarczać informacji lub źródeł tych informacji na temat islamu, jeśli ktoś jest zainteresowany poznaniem tej wiary. Mamy wspierać ale nie zmuszać.
Emilia: Prawdopodobnie mamy, przynajmniej tak twierdzi moja teściowa :) ja jednak nie zamierzam nikogo nawracać. Każdy ma swój rozum i każdy sam powinien podejmować decyzję o wyznawanej religii. Jeśli ktoś chce poznać islam oczywiście mogę opowiedzieć wytłumaczyć, ale żeby zaraz nawracać, to nie moja działka :)
Maciej: Jak tłumaczysz obecny islamski terroryzm?
Emilia: Terroryzm to terroryzm bez względu na wyznanie czy narodowość. To co robi ISIS to nie radykalny islam, to żaden islam, to twór stworzony po to by osiągnąć polityczny cel.
Kasia: Trudno mi to wytłumaczyć używając cenzuralnych słów. Powiem tylko, że dla mnie „islamski terrorysta”, to nie muzułmanin. To nawet nie człowiek. Więcej nie powiem bo będzie dym :)
Sadeemka: To manipulacja niemająca wiele wspólnego z islamem, poza nazwą. Jeśli coś działa sprzecznie z nakazami islamu, to jak może być “islamskie”? Cały terroryzm to przykrywka działań politycznych mających na celu pozyskiwanie kolejnych terenów i zysków ze złóż naturalnych. Sumienie świata uspokojono rzekomym terroryzmem, żeby nie było widać, że dla kasy morduje się miliony niewinnych ludzi. Później, jak system się już nakręcił, jakiś głupi do wybuchania w imię nieba pełnego dziewic (sarkazm!!) zawsze się znajdzie, a generalizować można nadal.
Laura: Każdy kto zabija, bez względu na wyznanie, jest mordercą i terrorystą.
Gabi: O tym mogłabym pisać książki. Jest to dziedzina moich zainteresowań, przez którą wybrałam swój kierunek na studia. Islamski terroryzm wynika tylko i wyłącznie z radykalizmu i fundamentalizmu. Radykalizm pod każdą postacią jest niebezpieczny, czy to chodzi o islam czy o wegetarianizm :) Znam poglądy radykałów islamskich, musze przyznać, ze są niezwykle nielogiczne. Zaprzeczyć jednak nie można istnieniu w Koranie wersetów nawołujących do walki i zabijania innowierców. Z drugiej strony mamy wersety mówiące o zakazie zabijania. Na to wszystko składa się historia powstania islamu, w którą warto się zagłębić przed czytaniem Koranu. Każda sura ma swoja historie i okoliczności powstania. Islam różni się od innych religii: mówi tylko jak wierzyć, ma wpływ także na prawo, politykę itd. W swoich czasach Mahomet właśnie tego potrzebował, żeby zjednoczyć ludzi i utrzymać porządek. Warto zagłębić się trochę w cala ta grę polityczną, która obecnie się toczy i często w ta grę miesza się islam. Poza tym ci tak zwani „muzułmanie” atakują innych muzułmanów, tych zwykłych i normalnych, którzy żyją w zgodzie z reszta świata. Cos tu się nie zgadza prawda? Terroryści często powołują się na obowiązek dżihadu, szkoda tylko, że nie maja świadomości, że rozróżnia się mały i duży dżihad. Wielki dżihad to walka ze swoimi słabościami, o to by stać się lepszym człowiekiem. Mamy jeszcze dżihad mały, czyli walkę zbrojna, tutaj jest kolejne rozróżnienie bo mamy dżihad mały ofensywny i obronny. Jest on obecnie mniej istotny (w początkach islamu był niezwykle ważny). Dlatego dżihad jako walka zbrojna jest już trochę niezbyt aktualny. No i dżihad nie jest filarem islamu, a tylko one bezwzględnie obowiązują muzułmanów. Reszta podlega pod indywidualna interpretacje. Tak wiec podsumowując, obecny islamski terroryzm moim zdaniem wynika z niewiedzy i z radykalizmu malej części społeczności muzułmańskiej.
Na koniec jeszcze pytania już ode mnie w związku z samym postem. Jak rozumiesz ideę postu w Ramadanie? Czym jest dla Ciebie ten okres? Czy postu przestrzegasz – i dlaczego?
Sadeemka: Post to dla mnie czas refleksji nad samą sobą, czas oczyszczenia fizycznego i duchowego. Hartowanie silnej woli, czas wyrzeczeń na rzecz pracy nad samą sobą, powrót do pokory i wdzięczności za wszystko co mam – jak łatwo jest pościć wiedząc, że o konkretnej godzinie zaspokoję apetyt czym dusza zapragnie, podczas gdy miliony ludzi nie wiedzą, czy zjedzą cokolwiek. To takie porządne przypomnienie o ludziach biedniejszych niż my, o wiele łatwiej jest poczuć ich ból samemu odczuwając głód i zmęczenie. Czas dobrych chęci, intencji i ogromnego wsparcia w samodoskonaleniu. Czas rodzinny o atmosferze Wigilii przez cały miesiąc.
Laura: Dużo ludzi nie pojmuje jak można nie pić wody, ale przecież codziennie wielu właśnie jej nie pije bo jej nie mają lub jest bardzo zanieczyszczona. Postu przestrzegam. W zeszłym roku był mój pierwszy, zakończony sukcesem. W tym roku drugi i zobaczymy jak pójdzie (będę w Polsce w tym czasie). Mimo, że nie jestem bardzo religijna, islam wybrałam na swoją religię, więc obchodzę również jej ważne święta. Jako, że wybrałam świadomie, lepiej mi z tym i dobrze się czuję obchodząc Ramadan czy inne święta. Mój partner, mimo że na co dzień ma świeckie podejście, w piątki uczęszcza na modlitwy w meczecie oraz w pełni przestrzega postu.
Gabi: Okres postu jest dla mnie czasem zatrzymania się na chwilę, przemyśleń, czasem samodoskonalenia. Dla mnie idea ramazanu to docenienie tego, jak wiele mamy. Ogromna liczba ludzi na świecie głoduje, nie ma dostępu do pitnej wody, a my często o tym zapominamy. Poszcząc udowadniamy sobie samemu, że możemy przeciwstawić się uczuciom głodu i pragnienia. Skoro więc możemy to zrobić, możemy także być silni wobec naszych codziennych pokus. Postu przestrzegam i spróbowałam kiedyś jeszcze przed przejściem na islam, zrobiłam to z czystej ciekawości. Mąż jest liberalnym muzułmaninem. W rodzinie wszyscy przestrzegają postu.
Kasia: Rozumiem głęboko religijne osoby poszczące, które wierzą w to, że post ma ich oczyścić z ziemskich potrzeb itp. Dla mnie jednak jest to absurd, który jest wyjątkowo niezdrowy i dlatego nie poszczę. Tak samo jak absurdem jest cały rok żyć jak şerefsiz (bez honoru; turecka obelga) a później „punktować” postem. Nie pochwalam tez takich zachowań, jakie widzę u mojej teściowej. Jest chora ale pości wbrew zaleceniem lekarzy. Nie daje sobie przetłumaczyć, że są sytuacje kiedy post jest niewskazany i jego przestrzeganie jest grzechem. No ale to ich sprawa. Nie mnie to oceniać.
Emilia: Ramazan to wyjątkowy miesiąc dla wszystkich muzułmanów bez względu na to czy poszczą czy nie. Ja osobiście lubię w okresie postu przebywać w Turcji ponieważ podoba mi się ta cała otoczka z nim związana, wszędzie się ją odczuwa. W sklepach pojawiają się paczki ramazanowe a w nich podstawowe produkty spożywcze potrzebne do przygotowania tych wszystkich pysznych potraw na kolację czyli iftar. Procz tego są typowe dla tego okresu wypieki takie jak pide ramazanowe, którego nie jesteśmy w stanie kupić przez pozostałe 11 miesięcy. Güllaç – deser, który przygotowuje się w każdym domu i restauracji jedynie w ramazanie. Po iftarze, czyli kolacji po całodniowym poście ludzie wychodzą z domów, osoby religijne idą do meczetu na specjalną modlitwę teravih, inni po prostu wychodzą na spacer by łatwiej strawić to co się zjadło. W tym miesiącu chyba w każdym mieście trwa atmosfera festiwalu; są pokazy teatru cieni, koncerty, recytacja wierszy, pokazy sztucznych ogni, na ulicach rozstawiane są specjalne stragany z rękodziełem, ze słodyczami i zabawkami bo przecież nie można zapomnieć o dzieciach, które choć nie poszczą, uczestniczą w wieczornym życiu rodzinnym. Ja nie poszczę, ale z ogromną przyjemnością przygotowuję iftarowe kolacje, uwielbiam kiedy w gronie przyjaciół spotykamy się i wspólnie zasiadamy do stołu. Dla moich znajomych post w miesiącu Ramazan jest bardziej tradycją niż wymogiem religijnym, większość z nich nie wyobraża sobie spędzenia go nie poszcząc, inni jednak ze względu na to, iż miesiąc postu w tych latach przypada na okres letni i tureckie upały, rezygnują z postu obawiając się o swoje zdrowie.
Dziękuję Wam bardzo dziewczyny za rozmowę i chęć przekazania Waszych historii. Chcecie może powiedzieć coś jako podsumowanie osobom, które o islamie niewiele wiedzą?
Kasia: Życzyłabym sobie, żeby ludzie w końcu zrozumieli, że nie każdy muzułmanin to terrorysta a terrorysta to żaden muzułmanin. Między islamem a radykalnym odłamem (ludźmi nazywającymi siebie muzułmanami), a niemającymi z nim wiele wspólnego.
Gabi: Od siebie chciałabym przekazać, żeby ludzie przestali bać się islamu i muzułmanów. Nasz strach często wynika z niewiedzy. Muzułmanie nie są innym gatunkiem, to tacy sami ludzie jak inni. To nie pochodzenie, kolor skóry czy nasza wiara określa jakimi ludźmi jesteśmy, tylko nasze czyny. Ludzi można dzielić tylko według jednego kryterium: dobro i zło.
23 komentarze
Ciesze sie ze sie spodobalo i ze bylo dla Ciebie ciekawe! Bardzo dziekuje! :)
Przeczytałam z dużym zaciekawieniem, lubię wiedzieć coś więcej niż tylko obiegowe opinie na różne tematy, a o islamie (w powiązaniu z terroryzmem) bardzo głośno ostatnio. Nigdy nie utożsamiałam islamu z terroryzmem, to ostatnie to skrajny radykalizm i zmiany w mózgu po prostu i nie będę się nad tym rozwodzić. Już dawno doszłam do przekonania, że normalni ludzie na całym świecie, niezależnie od wyznania, różnic kulturowych itp. chcą właściwie tego samego: żyć w pokoju, uczyć się, wychowywać dzieci, bawić się, pracować, tańczyć, kochać, śmiać się…itd. Szkoda, że piosenka „Dziwny jest ten świat” jest ciągle aktualna, nawet ostatnio jakby bardziej :(
Dzięki za ten komentarz. Cieszę się że nas, osób które tak myślą – jest więcej :) I oby ta grupa się wciąż powiększała, nie dajmy się ;)
Bardzo ciekawy i potrzebny wpis. W sumie pokazuje, jak blisko mają do siebie Abrahamowe religie – i jak zaskakująco łatwo można się „przenieść”. Gorzej ze stosunkiem islam-ateizm. To chyba jedyny moment, w którym nawet moi bardzo liberalni znajomi Muzułmanie stawiali ścianę.
Bardzo dziękuję za komentarz. Masz rację, ze stosunkiem do ateizmu jest gorzej. Z własnego doświadczenia wiem, że dla muzułmanów dla których religia jest tak oczywista i niezbędna jak oddychanie, po prostu ciężko sobie coś takiego wyobrazić ;) Z drugiej strony paradoksalnie w Turcji jest wielu ateistów, to jeszcze pozostałości laickiej polityki państwa, więc jest i tak :)
Bardzo fajny wpis i wydaje mi się, jak i moim przedmówcom, bardzo potrzebny. O islamie słyszymy wyłącznie przy okazji absolutnie tragicznych wydarzeń, demonizujemy, dobrze poznać zdanie zwykłych ludzi – wyznawców islamu. Dzięki, dobry tekst!
Cieszę się że tak to widzisz, dokładnie o taki odbiór mi chodziło. Dzięki i pozdrawiam :)
Myślę, że takie teksty powinny się pojawiać wcześniej, a także, że sporo osób będzie Ci za niego wdzięczne. Dobra robota!
Staram się jak mogę, tu na swoim małym poletku. Dziękuję :)
Od zawsze smutkiem mnie napełnia to, że Polacy z takim trudem otwierają się na inne religie. Od tak dawna nasza kultura jest przestrzenią jednorodną wyznaniowo. W szkole, na studiach, w pracy spotykamy się głównie z katolikami. Ba. często przez całe życie nie mamy okazji porozmawiać z chrześcijaninem innego wyznania. O judaizmie wiemy nie wiele. O islamie, praktycznie nic, a to (plus zła robota radykalnych organizacji „islamskich”) wywołuje strach. Często agresję. Dobrze, że powstają teksty, które w pewien sposób odczarowują Islam. Pokazują jak wiele jest w nim odcieni. Dobra robota :)
PS. Mnie ostatnio zainteresował tradycyjny taniec czy może raczej modlitwa Derwiszów. Taki to inny, piękny i cichy Islam :)
Dziękuję. A taniec derwiszy czyli semah to… faktycznie piękna rzecz. Muszę się kiedyś wybrać na Festiwal Derwiszy do Konyi i to opisać :)
Czekam z niecierpliwością :)
Pisałam pracę licencjacką na archeologii z pierwszych meczetów i funkcjonowania gmin. To był czas, gdy islamem nie zajmował się nikt. Dla mnie bl to cudowny czas zgłębienia wiedzy o tej religii, którą lubię, szanuję i podziwiam do dziś. Super post. Islam, przecież to takie normalne.
Dokładnie! Dziękuję za komentarz! Twoja praca licencjacka musiała być ciekawa! ;)
O tak :) Dzięki za ten komentarz!
rewelacyjny tekst, z wielkim zainteresowaniem przeczytałam! szczególnie teraz takie wywiady są bardzo potrzebne, żeby pokazać że islam to nie tylko zło i żeby obalać krzywdzące stereotypy. Smutne tylko, że Polacy tak niefajnie reagują, nawet jesli chodzi o najbliższe im osoby…
dziękuję! :)
a z Polakami – cóż, niektórzy reagują tak, ale może z czasem znajdzie się więcej pozytywnie nastawionych osób. krok po kroku :) m.in. po to jest ten tekst.
Może któraś z Pań wyznających Islam miałaby ochotę podzielić się za pomocą anonimowej ankiety swoimi odczuciami na temat postrzegania muzułmanek w Polsce. Ankieta ta służy do celów badawczych i będzie stanowiła część pracy magisterskiej realizowanej w Wyższej Szkole Policji w Szczytnie.
https://www.interankiety.pl/i/dObJooOz
Proszę może umieścić to pytanie na którymś z forów na FB dotyczących Polek w Turcji lub polskich muzułmanek. Nie jestem pewna czy tutaj będzie wystarczająca ilość odwiedzin :)
taaa, tekst naprawdę świetny, zupełnie niestronniczy, a niestety punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, więc choć upłynął już rok od napisania tego tekstu, dodam, że dla mnie to nie jest wszystko takie piękne. Po pierwsze, bo najmniej dla mnie istotne, terroryzm, nie twierdzę, że terroryzm równa się z islamem, mało tego uważam Amerykanów za największych terrorystów, ale musi być ale…dlaczego nie widać muzułmanów w tych śmiesznych marszach, kiedy ludzie na czele z Merkel i Tuskiem wychodzą z miłością przeciwko bombom, pokazać, że się nie boją? Dlaczego wielu muzułmanów nie potępia ataków? Ostatnio taka historia, mecz Australii z Arabią Saudyjską, wszyscy minutą ciszy czczą pamiętać ofiar z zamachu, a Saudyjczycy się rozgrzewają, nawet jeśli w ich kulturze nie ma takiej tradycji, to dla mnie kultura osobista wymagałaby dostosowania się do sytuacji. Tyle o terroryzmie, dla mnie najgorsze jest to, że muzułmanie są zacofani, mają mentalność naszych średniowiecznych przodków. Sprawa pierwsza z brzegu, podejście do zwierząt, jedne są bardziej nieczyste niż inne? A rytualny ubój? Zgroza. Dalej – Ramadan, nie jeść cały dzień, by objadać się o zmierzchu, gdy Allah śpi. Dobre. O ile mogę zrozumieć kwestie jedzenia, to brak picia, zwłaszcza w upał jest nieodpowiedzialny, niezdrowy, a wręcz chory. Wstawać w nocy, by zjeść przed świtem to dopiero niezdrowe. Wszyscy wiemy jak ważny jest odpowiednio długi sen. Jedźmy dalej. Wielożeństwo, może w Turcji jest zakazane, ale przecież wcale nie rzadkie w islamie. Powiedziały panie, że kobieta może się nie zgodzić. To chyba nie do końca prawda, Polka, która wyszła za Saudyjczyka mówiła kiedyś, że wiele zależy od kontraktu ślubnego. Ale ok, kobieta może się nie zgodzić, jaką ma opcję? Rozwód? i gdzie pójdzie? jak będzie traktowana jako rozwódka? i najistotniejsze pytanie czy może zabrać dzieci? Odpowiednio zamożny mężczyzna może mieć cztery żony, a ile konkubin? Nie wierzę też w równe traktowanie żon, przecież nie jesteśmy jednakowi. I wspomnę jeszcze o ubiorze, na burkę mam takie uczulenie, że przejdę dalej zanim dostanę wysypki. Hidżab. Rozumiem, że ktoś nosi dla walorów estetycznych, ale dlaczego któraś z powyższych pań go nosi, poza tym, że jej się podoba? Kobiety powinny ubierać się skromnie, dobrze, ale ubierać się po europejsku nie oznacza mini i gołych cycków, można ubierać się skromnie bez kiecki do ziemi i hidżabu. Jak widzę kobietę w hidżabie zastanawiam się co ona o mnie myśli, ona skromna i czysta, a ja? no właśnie co? Ujmijmy to delikatnie nieczysta, nieszanująca się, a skoro ja się nie szanuję to czy oni muszą mnie szanować? Dodam jeszcze, że znam muzułmankę, ubierającą się po europejsku (Afganka, wychowana w Iranie) i choć ją lubię, to nie mogę zrozumieć, że w upał nosi długi rękaw, spodnie, konieczne cztery litery przysłonięte tuniką i wręcz półgolfy. Wszystko ciemne, to jest chore! Tyle ode mnie.
Rozpisałaś się bardzo, dzięki za ten komentarz, ale ja bym podsumowała to tak: każdą religię można potraktować taką krytyką. Ba, nawet ateizm.
Na wszystko znajdzie się argument za jak i przeciw. Tylko nie do końca złapałaś ideę mojego tekstu. Nie było jego celem pokazywanie że „wszystko jest piękne”. To tylko Twoja interpretacja.
Za to wyszło w nim, że każda z tych dziewczyn ma trochę inne podejście, używają różnych argumentów, mają różny styl i doświadczenia. Łączy je „tylko” wiara. Podobnie jak chrześcijan – wielu z nich kradnie, gwałci i zabija, wiele z nich to kliniczne przypadki, a wielu – to normalne, dobre i czyste osoby. Uogólniając – zawsze szkodzimy.
Nigdy się nie dogadamy, jeśli będziemy w ten sposób patrzeć. Zawsze wojny czy terroryzm będą mogły się podpiąć pod religijne różnice, bo to coś, co ludzi najłatwiej dzieli. I konflikt gotowy. Pytanie tylko: po co?
Przepraszam, ale znowu się rozpiszę. Wiesz, napiszę ci po prawdzie, że po prostu wyładowałam swoje emocje, męczył mnie ten temat już długo, to nie pierwszy artykuł czy książka, którą czytam w tym temacie. Denerwuje mnie to, że w tych artykułach nie ma dyskusji. Zawsze jest tylko muzułmański punkt widzenia. Chciałaś przybliżyć oblicze islamu, fajnie, ja tylko przedstawiłam swoje zdanie. I nie chodzi mi o religię, a o tradycje, mentalność. Mieszkam w Niemczech, znam kilka muzułmanek, nie przeszkadza mi ich wiara. Denerwują mnie ich tradycje, głównie ubiór, choć akurat moje znajome noszą się po europejsku, ale oczywiście skromnie, za to w szkole mojego syna jest dziewczynka, która już ma hidżab! Litości, ile ona może mieć lat? Mój syn ma 10 i jest w najstarszej klasie, niech ona ma z 11. Nie chcę tego w Europie, uważam, że powinni się dostosować. Druga sprawa to bronicie islamu (ty i któraś z rozmówczyń) odwołując się do wypraw krzyżowych i w ogóle chrześcijaństwa, na zasadzie my nie jesteśmy idealni, ale wy jesteście gorsi. Zło, które wyrządzał Kościół Katolicki w imię Jezusa, to odległa przeszłość. Zachód posunął się daleko do przodu, a muzułmanie dalej tkwią w średniowieczu. Gwałty, morderstwa owszem są i tu i tu, ale na Zachodzie nie morderstw honorowych…ups już są. Przynajmniej o jednym słyszałam w Niemczech. Nie ma małżeństw z nieletnimi, nie, to też już jest, jakieś grubo ponad tysiąc, nie pamiętam teraz. Gwałty? dla muzułmańskich tradycjonalistów Europejki same proszą się o gwałty. Na koniec wyciągnę różnicę w postrzeganiu kobiet na przykładzie niemieckiego, tradycyjnego podawania rąk. Zachodni mężczyźni nie mają problemów z podaniem ręki nauczycielce, muzułmanie już tak. I po co nasze babki walczyły o prawa dla kobiet? Jak teraz w Niemczech panuje moda na dostosowywanie się do przybyszów? Mieszkasz w Turcji to chyba nie to samo co Arabia Saudyjska? …. i tylko mi nie pisz, żebym wracała do Polski, bo wyjechać z niej łatwiej niż wrócić. Dzięki, że mogłam sobie pogadać.
To niesamowite jak różne perspektywy można mieć. Piszesz o tym że „zawsze” jest muzułmański punkt widzenia: może w Niemczech, ale w Polsce tak nie jest. Przeciwnie, widzę dokładnie odwrotną anty-muzułmańską tendencję i wiele osób z Polski dziękuje mi za ten wywiad, bo otwiera oczy na różne często omijane sprawy :) Poza tym warto żebyś wiedziała, że muzułmanie tureccy w Niemczech i ci w Turcji to dwa zupełnie różne światy. Wiele znanych mi osób które mieszkają w Niemczech po przyjeździe do Turcji zalicza niezły szok poznawczy :) Tureccy muzułmanie są dużo bardziej liberalni.
Jednak ludzie mieszkający za granicą, na obczyźnie są bardziej konserwatywni, trzymają się starych tradycji, nie zawsze uznawanych w ich kraju pochodzenia współcześnie (np. morderstwa honorowe czy małżeństwa aranżowane to w Turcji coraz mniejszy procent, i są coraz częściej publicznie piętnowane przez samych Turków, karane, co kiedyś faktycznie nie było powszechne).
Zresztą podobnie z innymi narodowościami, np. Polacy za granicą, np. w USA, to też trochę inni Polacy niż ci w Polsce prawda? Także zwracam tylko uwagę na te subtelne różnice. Muzułmanin w Turcji, w Arabii Saudyjskiej albo ten w Niemczech to 3 zupełnie różne style życia, zachowania, tradycje i ubiór. I to tyle co chciałam powiedzieć
Plus: moja perspektywa na blogu jest turecka. Piszę o Turkach, a w tych wywiadach 4 z 5 muzułmanek to muzułmanki z Turcji. Nie uzurpuję sobie prawa do prowadzenia szeroko zakrojonej dyskusji o sensowności lub bezsensowności zasad islamu generalnie. Mnie to po prostu nie interesuje. Jestem w Turcji gościem, ale mam szansę zobaczyć z bliska tutejsze zwyczaje, podejście do religii i tradycje i dzielę się nimi na blogu. Moją naczelną zasadą jest szacunek do inności. To tyle z mojej strony :) Pozdrawiam.
Comments are closed.