/Źródło zdjęcia: avizeaydinlatma.org/
Za miesiąc minie rok, kiedy mieszkamy pod nowym adresem. Mieszkanie wynajęliśmy kompletnie puste, nie posiadając wcześniej mebli ani praktycznie żadnego wyposażenia (wcześniej tułaliśmy się wciąż po umeblowanych). Kompletowanie sprzętów domowych idzie nam powoli ale stabilnie. Mieliśmy przejściowe problemy z wyszukaniem dywanu, który odpowiadałby naszemu raczej dość niecodziennemu (jak na Alanyę) gustowi, ale ostatecznie znaleźliśmy jeden, który nie był przeładowany pseudobarokowymi wzorami i zawierał tylko (!) dwa odcienie jednego koloru. A propos, jeśli chcę się upewnić że dobrze wybrałam jakiś element wyposażenia, wystarczy że opiszę go lub pokażę żonie jednego z braci K.P. Zdziwione spojrzenie i dopytywanie: „Ale dlaczego jest to takie sade*” (w domyśle: stać nas na więcej) jest dla mnie potwierdzeniem, że trzymamy się własnego stylu :) Mimo wszystko jednak na tą chwilę można powiedzieć, że mieszkanie przypomina już mieszkanie, a nie pustą przestrzeń z łóżkiem i szafą postawionymi dla ozdoby.
Brakuje nam jedynie… abażuru. Żyrandola. Lampy. Czy też klosza. Nie wiem czym te wszystkie pojęcia dokładnie się różnią, ale mówiąc dosadnie w salonie, sypialni i kuchni wciąż oświetlają nas zwykłe żarówki.
Kiedy tylko wybierzemy się do jakiegoś sklepu, ilość wersji 'orientalnych’ czy też po prostu 'alanijskich’ skutecznie zniechęca nas do dalszych poszukiwań. Często robię wtedy zdjęcia dla potomności i dla Czytelników:
Proszę powiedzcie mi który żyrandol wybrać. Czarny wygląda gustownie…. ;)
A może jednak coś „prostego”?
Wiecie co? Chyba zostanę przy żarówce…
Gdyby ktoś z Was zastanawiał się jak z kolei wyglądają dywany, proszę bardzo:
Gustowny chodniczek do korytarza.
Nie wiem czy błędnie postrzegam kolory, ale mam wrażenie że do wyboru mamy tylko:
a) coś różowego
b) coś szarego
c) coś kremowobrązowego
Mogliby dawać w komplecie jeszcze „coś pożyczonego”… ;)
Oczywiście klasyka jest piękna, ale nie do każdego wystroju się nadaje… jakkolwiek sprzedawcy uważają inaczej. W efekcie odwiedzając czasem mieszkania w Alanyi mam wrażenie, że wszyscy robili zakupy w tych samych sklepach… Ma to swoje zalety – wszędzie można się czuć „jak u siebie!” ;)
*sade – dosł. proste, bez ozdób. Więcej o mieszkaniach pisałam tu i tu
6 komentarzy
Oj tak, my od 4 lat żyjemy pod gołymi żarówkami z tego samego powodu :D Dywany niestety już mamy. Różowo – fioletowe w białe kwiaty. Teściowa nam wybrała przed moim przyjazdem…. Leżą…zwinięte ;) Wszystkie trzy posty bardzo zabawne :) Pozdrawiam :)
Cieszę się że nie tylko my tak mamy hahah :))) Jak znajdziesz jakąś fajną lampę koniecznie daj mi znać wraz ze zdjęciem, linkiem i ceną :-D
Na razie jestem w PL, więc nie szukam, ale ze dwa lata temu kupiliśmy „tymczasówki” do kuchni, o takie, tylko, że pomarańczowe: http://www.tekzen.com.tr/ora_dekor_kure_pleksi_sarkit__tekli_bal_/2203424 teraz wzięłabym takie: http://www.koctas.com.tr/avizeler-ve-sarkitlar/brilliant-almira-sarkit-beyaz/17176-23801/ W Koctas z tego co widzę jest sporo prostych i bez ozdóbek, ale żadna na tyle mi się nie podoba, bym powiesiła sobie w salonie… Poza tym moje gołe żarówki wiszące na kablach zabezpieczonych czerwoną taśmą są takie urocze… ;)
A spróbuj im wytłumaczyć, że poszukujesz takiego zwykłego prostego klosza papierowego ecru, kagit gibi- próbowałam w kilku miastach, ba! w kilku regionach Turcji! Wszędzie zgodnie i uparcie twierdzą, że takiego nikt nigdy nie wyprodukował! :):)
Nikt nie wyprodukował bo po co? :) Po co produkować proste i z wyglądu „tanie”, jak mogą być przerysowane, wyglądające na bogate i strojne? No po co? ;)
Jeżeli ma się problemy z wyborem tego najlepszego, wypadałoby kupić kilka i w zależności od gustu na dany dzień zmieniać swoją lampę :)
Comments are closed.