W ramach Tur-Tur Projektu pora na temat cieszący się ostatnimi czasy sporą popularnością wśród Polaków. Wiele osób trafia na mojego bloga wyszukując frazę „tureckie seriale”, jednak ja sama specjalistką w temacie nie jestem, co przyznaję bez bicia :) Zapraszam Was zatem dzisiaj na rozmowę z Amelią Płatek – która tureckie filmy i seriale namiętnie śledzi, a następnie opisuje na swoim blogu Wyznania Turkoholiczki.
Prowadzisz popularnego bloga, w którym opisujesz swoje recenzje tureckich filmów, seriali, książek związanych i inne „znaleziska”. Powiedz, jak się zaczęło to zainteresowanie Turcją; bo przecież nazywasz się sama 'Turkoholiczką’ :) ?
Tak naprawdę zaczęło się klasycznym love story ponad 4 lata temu. Mimo że nam się nie udało to miłość do Turcji przetrwała. W życiu bym nie pomyślała, że swoją pasję odnajdę tutaj. Gdy dostałam się na studia, zamiast klasycznego angielskiego wybrałam turecki. To była jedna z lepszych decyzji, które podjęłam.
Na lektoratach poznałam moją przyszłą przyjaciółkę, a lektorkę pokochałam. Bardzo mnie zmotywowała. Sprawiła, że jeszcze bardziej pokochałam ten język. W ramach zajęć poszliśmy do jednego z kin, gdzie co miesiąc emitowane były za darmo tureckie filmy. Moim pierwszym był „Puszka Pandory” (Pandora’nın kütüsü). Dawno żaden film mnie tak mnie poruszył. Klimat, uczucia i sam sposób w jakim film został nakręcony sprawiły, że chciałam więcej. Sięgnęłam więc po „Miłość to dzieło przypadku” (Aşk tesadüfleri sever). Ten film przebija nawet Titanica. To chyba najpiękniejszy film jaki w życiu obejrzałam. Właśnie wtedy postanowiłam założyć bloga. Jestem pełna podziwu dla kina tureckiego, bo jest takie inne, takie uczuciowe. Klimatyczna muzyka, długie spojrzenia w oczy i autentyczność. Wcześniej nie miałam żadnej pasji i te filmy, a później książki wypełniły pustkę jaką czułam. Coraz więcej czytałam o Turcji, na uniwersytecie w ramach dodatkowych zajęć zdecydowałam się na „Islam w Europie” i tak wchłaniałam nową wiedzę, która wciągała mnie jeszcze bardziej.
Marzą mi się studia turkologiczne, ale wiem, że na chwilę obecną nie mogę sobie na to pozwolić i obawiam się, że ta chwila będzie trwać dłużej. Nie zraża mnie to, bo chociaż moja praca nie jest związana z Turcją to daje mi mnóstwo satysfakcji. Cały czas jestem zdeterminowana i pomimo obowiązków próbuję znaleźć czas na wszystko.
Kim są Twoi czytelnicy? Czy to są turyści zakochani w Turcji, albo w Turkach ;) czy bardziej fani seriali, którzy dzięki nim zaczęli interesować się Turcją?
Grupa odbiorców jest bardzo zróżnicowana. Są to osoby w każdym wieku. Zarówno młode, w wieku średnim i starsze. Cieszy mnie to, bo jest to dowód, że turecka kultura jest uniwersalna i może być ciekawa dla ludzi w każdym wieku. Często są to osoby, których druga połówka pochodzi z Turcji i szukają one sposobu, by dowiedzieć się jak najwięcej o świecie ukochanego/ukochanej. Myślę, że filmy są fajną opcją, a jeszcze zamierzam dodawać lekcje gramatyczne. Jest to dopiero pomysł zrobienia większej użyteczności z moich książek, ale jeszcze zobaczymy. Dostaję wiadomości z pytaniami głównie jednak od kobiet, ale są to osoby bardzo zróżnicowane i taki był mój cel. Chciałam trafiać do odbiorców, którzy po prostu dzielą moje zainteresowania, nie chciałabym ich ograniczać.
Muszę przyznać, że ja dzięki tureckim serialom nauczyłam się języka i dowiedziałam się sporo o tureckiej codzienności, ale obecnie nie mam już na to czasu, a szkoda, bo widzę jak w ciągu paru lat te seriale się zmieniają… Powiedz, gdybyśmy miały doradzić komuś kompletnie początkującemu w temacie zapoznawanie się z turecką kulturą, jakie filmy / seriale byś mu poleciła?
Jak najbardziej oglądanie seriali pozytywnie wpływa na naukę języka. Szczerze mówiąc ja zaczynałam od bajek. Zainstalowałam sobie na telefonie aplikację i oglądałam w drodze do domu. Z serialami problem jest tylko ten, że turecki jest bardzo potoczny i zróżnicowany pod względem regionu, np. W „Güzel Köylu” usłyszymy inny akcent i słownictwo niż w typowych miastach tureckich jak Stambuł, ale oczywiście wszystko to kwestia przyzwyczajenia. Jednakże jest to wspaniała okazja, by zobaczyć turecką codzienność życia na wsi i zapoznania się z jej obyczajami. Ponadto jest na tyle zabawny, że zawsze mam po nim fantastyczny nastrój.
Moim pierwszym serialem było oczywiście „Wspaniałe stulecie”, gdzie język różni się od tego współcześnie używanego. To dzięki temu serialowi zaczęłam się troszkę interesować historią Turków Osmańskich. Świetnie przedstawiona fabuła i codzienność tamtych czasów sprawiają, że nie można się oderwać. Dla żądnych historii chyba to idealne rozwiązanie. Bardziej współczesny będzie „Ezel”, którego jeszcze sama nie obejrzałam, ale cieszy się on ogromną popularnością.
O tak, ja „Ezel” uwielbiałam, choć wiele łez wypłakałam na nim i jednocześnie byłam na twórców seriali zła na to, że tak nas, widzów, wodzą za nos :)
A jak z filmami? Co polecasz na początek?
Jeśli chodzi o filmy to do moich ulubionych komedii należy „Ay lav yu”. Jest to opowieść o Turku, który chce poślubić Amerykankę. Również w ciekawy sposób przedstawia turecką wieś i jej podejście do przybyłej do Turcji cudzoziemki. Innym filmem, który uwielbiam jest „Aşk geliyorum demez”. Żeby uratować rodzinny biznes, syn sklepikarza próbuje uwieść córkę biznesmena. Jest to przecudowna opowieść, która również bawi do łez. Jeśli chodzi o mocniejsze kino to polecam „Yüreiğme sor”. Również piękny i wzruszający film obrazujący wiejskie obyczaje, ale nie jest lekki. Myślę, że na początek te filmy będą całkiem fajne, bo każdy z nich pokazuje inne spojrzenie na Turcję.
Według mnie sposób kręcenia i montowania filmów w Turcji jest na tyle odmienny, że mi jest dość trudno wiele filmów oglądać. Przede wszystkim ujęcia są za długie, akcja toczy się zbyt wolno! :) Co Ty o tym myślisz? Może poleciłabyś dla odmiany coś tureckiego, ale nieco bardziej europejskiego w formie?
Na samym początku również przeraziła mnie długość filmów i bałam się, że nie odnajdę się w tym świecie. Tym bardziej jest to uciążliwe dla osób, które jednak nie mają zbyt dużo wolnego czasu. Jestem romantyczką, a w amerykańskich filmach przeważają tematy: „pieniądze i seks”. Tutaj jest to zupełnie inne i to sprawiło, że mogłam tureckie filmy oglądać godzinami. Zaczęłam dziękować sobie za smartfona; na nim w drodze do pracy czy wracając, oglądałam :)
Jeśli chodzi o akcję to trzeba przyznać, że nie jest dynamiczna, ale to już zależy od gustu. Są osoby, którym to będzie odpowiadało, a inne zwyczajnie będą się nudzić i to jest zrozumiałe, gdyż każde kino ma swoją specyfikę. Muszę się przyznać, że chyba nie oglądałam filmu, który byłby aż tak europejski. To znaczy owszem fabuła dzieje się współcześnie, ale akcja toczy się powoli. Chociaż, gdybym miała wybrać taki najbardziej to może „Su ve ates”? Choć i to nie tak na 100%. Zdaje sobie sprawę, że tak naprawdę obejrzałam malutką cząstkę tureckiego kina i do wielu gatunków jeszcze nie dotarłam. Więc chyba nie potrafię wskazać serialu podobnego do tych amerykańskich, bo to są zupełnie dwa inne światy i które tworzą zupełnie inny wymiar.
W polskich mediach głośno było ostatnio także o filmie „Mustang”. Na pewno go oglądałaś, jakie masz wrażenia?
Obejrzałam kilka tygodni temu. Wywarł na mnie ogromne wrażenie i jednocześnie mnie przeraził. Mamy XXI wiek, a prawda jest taka, że nie wszystkie zakątki są tak ucywilizowane jak byśmy tego chcieli. Aranżowane małżeństwa dalej mają miejsce. Nie wyobrażam sobie czegoś takiego. Ten film na nowo obudził we mnie tę kwestię i uzmysłowił mi, że jestem wielką szczęściarą, że sama mogę decydować o swoim życiu. W zasadzie większość filmów, które obejrzałam wpłynęło na mnie w mniejszym lub większym stopniu, bo właśnie takie są tureckie filmy. Trzeba wziąć pod uwagę, że nie jest to łatwy film. Dla osób które dopiero rozpoczynają przygodę z Turcją poleciłabym najpierw coś lżejszego, a dopiero później po „Mustanga”, bo film jest zdecydowanie warty obejrzenia.
Mieszkasz w Polsce. Podpowiedz, gdzie można oglądać tureckie filmy i seriale? Jak z językiem? Oglądasz filmy z napisami? Zdaje się, że przy obecnej popularności tureckich seriali w Polsce turkolożki, które tworzą napisy do filmów chyba też mają pełne ręce roboty…? :)
Tak jak wspomniałam tureckiego uczyłam się 1,5 roku na Uniwersytecie Warszawskim. Kontynuację uniemożliwiła mi praca, która niestety pochłaniała większość mojego czasu. Zaczęłam się więc uczyć na własną rękę i gromadzić biblioteczkę książek do języka. Gdy rozpoczynała się moja historia z blogiem, istniała strona, gdzie było możliwe oglądanie tureckich filmów z napisami po angielsku. W zasadzie było to idealne rozwiązanie dla mnie, gdyż miałam możliwość szlifowania dwóch języków jednocześnie. Gdy nieoczekiwanie strona została zamknięta musiałam szukać innego rozwiązania. Najpierw wyszukiwałam w internecie tytuły, następnie ściągałam je na komputer i szukałam napisów. Było to czasochłonne, ale opłacało się. Natomiast teraz należą się wielkie brawa i podziękowania dla dziewczyn z grup na Facebooku: Tureckie seriale, Seriale z Turcji oraz Wspaniałe Stulecie Kosem Polska. Tłumaczą one wiele seriali i filmów. Odwalają kawał dobrej roboty i uszczęśliwiają tym samym rzesze fanów. Z tego co widzę na tych grupach, odbiorcy ciągle pytają o więcej, czekają z niecierpliwością na ulubione filmy czy seriale. To właśnie tam m.in. poznałam Guzel Köylü, które teraz jest w mojej czołówce. Gdyby dziewczyny nie tłumaczyły, to nie wiem gdzie bym oglądała.
Pora teraz na pytanie, na które zapewne wszyscy czekają :) Co sądzisz o fenomenie popularności Wspaniałego Stulecia i modzie na tureckie seriale, którą rozpoczął?
W zasadzie na samym początku sama zastanawiałam się jak serial i to turecki może robić tak wielką furorę. Później moja przyjaciółka się wkręciła i będąc u niej byłam zmuszona do obejrzenia odcinka… Był to chyba trzeci odcinek, więc musiała mi wszystko tłumaczyć. Gdy wróciłam do domu czułam, że chcę zobaczyć więcej. Pierwsze 40-50 odcinków oglądałam z napisami po angielsku. Żeby dogłębnie zrozumieć odczucia aktora, muszę usłyszeć jego głos. Nie tyczy się do tylko tureckich filmów, ale ogółem. Dlatego wiedziałam, że oglądanie w telewizji nie wchodzi w grę.
Jest to serial kostiumowy, ale sposób w jaki został zrobiony wcale nie przypominał kiczu jakiego się spodziewałam. Wręcz przeciwnie. Każdy szczegół był dopracowany, a każda rola idealnie dopasowana do aktora. Od samego początku uwielbiałam Mustafę. Najpierw jako chłopca, który mnie rozczulał, następne jako mężczyznę. Tym bardziej, że grał go ukochany Mehmet Günsür, którego z chęcią bym wzięła za męża :)
Ilość intryg w serialu można by porównać do „Mody na sukces”, ale w tym przypadku reżyser miał swój pomysł i dobrze wiedział jak go wykorzystać. Mamy tu mnóstwo postaci i odbiorca łatwo może utożsamić się z jedną z nich i tym samym „kibicować” jej przez te wszystkie serie. Sprawia to, że skoro mamy swojego faworyta to chcemy wiedzieć jak potoczą się jego losy. Pomimo, że odcinki są długie to nie są nudne i to mnie zawsze ciekawiło. Jak oni to zrobili? :)
Podpowiedziałabyś może jakieś książki dla fana serialu „Wspaniałe Stulecie”?
Na początek zaproponowałabym „Sułtankę Kosem w haremie”. Bardzo wciągająca książka, a jednocześnie przedstawia haremowe tradycje. Inna książką, którą uwielbiam to „Tajemnice haremów”, która również w prostu sposób ukazuje haremową rzeczywistość i tłumaczy zachowania, które możemy zobaczyć w serialowej ekranizacji
Jak uważasz, czy ten serial ma wpływ na to jak Polacy postrzegają Turcję? Bardziej się interesują historią czasów osmańskich, czy raczej oglądają serial tylko dla czystej rozrywki?
Z tego co słyszałam, to Polska chce nakręcić podobny serial o Jagiellonach, ale wiem, że to nie będzie to samo. Bo kino tureckie dla mnie jest niesamowite i nieprzewidywalne oraz niezrównanie szczere, czego brakuje w innych rodzajach kina w zależności od państwa.
Z tego co wiem od moich czytelników, pobudki kierujące nimi są różne. Część zaczęło oglądać serial z czystej ciekawości, inni chcąc poznać turecką kulturę spróbowali zacząć od tej strony. Nieważne jakie były zamiary, „Wspaniałe stulecie” to tak dobry serial, że przyciągnąć może uwagę każdego, a jeszcze większe będą efekty, gdy po obejrzeniu serialu pojedziemy w miejsca, w których był kręcony. :)
No właśnie, „śladami seriali”… Sama prowadząc biuro podróży spotykam się z coraz większą ilością zapytań o wycieczki do Stambułu – ale przede wszystkim do Pałacu Topkapi i haremu :) Odbyłaś może taką podróż? Czy to dopiero przed Tobą?
Niestety, jeszcze nie miałam takiej okazji, ale marzy mi się taka wyprawa. Byłaby takim podsumowaniem mojej wiedzy o czasach Osmańskich, a nawet jej przypieczętowaniem. Myślę, że każdy prawdziwy fan „Wspaniałego stulecia” powinien na miarę swych możliwości odbyć taką podróż. Rozumiem, że może to być kosztowne, ale czy marzenia nie są po to by jej spełniać? :) Z chęcią też odwiedziłabym wieś, w której było kręcone „Guzel Koylu”. :)
Wspomniałaś, że interesujesz się czasami Imperium Osmańskiego, także islamem… czy jest coś, co szczególnie przykuło uwagę, zafascynowało w tureckiej, osmańskiej kulturze? Może jakiś ciekawy obyczaj, jakaś konkretna postać?
Jeśli chodzi o postać to oczywiście sam Atatürk. Mam zamiar kupić książkę o nim i dowiedzieć się czegoś więcej. Wiem tylko o podstawowych rzeczach, których dokonał, ale to dla mnie za mało i jest to kolejna pozycja na mej liście. Słyszałam o jednym zwyczaju od pewnego Turka. Inny natomiast zupełnie o tym nie słyszał, więc sama nie wiedziałam na ile i komu mam wierzyć: jeśli chłopak daje dziewczynie coś ręcznie robionego oraz coś srebrnego to znaczy, że darzy ją poważniejszym uczuciem. Podchodziłam do tego raczej z dystansem, ale dosyć mnie to zaciekawiło.
Odkąd zaczęłam interesować się kulturą turecką, podziwiałam ludzi za Ramazan [post muzułmański, przyp. Skylar]. Za ich wytrwałość i determinację. Nie wiem czy dałabym radę. Zwyczajem, który również mnie zachwycił jest noc henny. Żałuję, że nie mamy czegoś takiego, „tylko” wieczory panieńskie. W „Güzel Köylü” bardzo fajnie przedstawiona jest noc henny, więc jak ktoś nie widział to ma szansę właśnie tam.
Chciałabym zapytać Cię jeszcze o samodzielną naukę języka tureckiego, o której wspomniałaś. Ja uczyłam się, można powiedzieć, w zamierzchłych czasach, dlatego jestem bardzo ciekawa z jakich aktualnych pomocy korzystałaś, jakie książki, strony, może aplikacje do nauki polecasz?
Tak jak pisałam na swoim blogu, zaczęłam od książki „Turecki nie gryzie”, jednakże największe efekty dały mi lektoraty na Uniwersytecie. Dzięki tym lektoratom mam wiele materiałów, które naprawdę mi pomogły. Jestem też zachwycona książką, którą ostatnio pokazywałam „Practical Turkish for Everyone”. Mam jedną aplikację na telefonie, jest to słownik angielsko-turecki „Turkish”. Jeśli chodzi o inne narzędzia do nauki to polecam aplikację „Uyanik TV”. To właśnie tam oglądałam bajki, dzięki którym mogłam się chociaż trochę z językiem osłuchać. Tłumaczyłam sobie też piosenki, np. Atiye, które nie są zbyt skomplikowane. No i oczywiście seriale, które bardzo mi pomogły. Planuję też zapisać się na kurs do centrum kultury tureckiej. Tak naprawdę wystarczy pasja i szczere chęci i naprawdę można się tego języka nauczyć. Moim jedynym przeciwnikiem jest czas, który ucieka. Przydałoby się, gdyby doba miała 4-5 godzin więcej.
Na koniec zapytam Ciebie, „Turkoholiczkę” :) Co sądzi rodzina i Twoje otoczenie o Twojej pasji? Oglądają z Tobą filmy? Udało się ich Tobie zarazić „tureckim” entuzjazmem?
Nie udało mi się mojej rodziny zarazić tym tureckim szaleństwem, ale wspiera mnie i rozumie. Czasem zderzę się z falą krytyki, ale to tylko i wyłącznie związanej z obecną sytuacją tam. Nigdy nie robili mi pod górę, a nawet są dumni, że mam bloga, który robi się coraz bardziej popularny :)
Dzięki za rozmowę i życzę dalszego rozwoju tureckiej i filmowej pasji :)
Moje wcześniejsze wpisy o tureckich serialach znajdziecie tu i tu. Jeśli są wśród Was podobni „Turkoholicy”, napiszcie w komentarzach jakie tureckie seriale i filmy oglądacie i polecacie. Myślę, że możemy stworzyć nasze nieoficjalne zestawienie tych najciekawszych, wartych obejrzenia.
1 comment
Podziwiam i gratuluje- wspaniala ta Turkoholiczka:)
Comments are closed.